Niebywale mocnym aspektem gry jest oprawa wizualna. Ta nie zachwyca technologicznymi wodotryskami, ale zdecydowanie nadrabia to ciepłą, przepiękną paletą kolorów i niesamowitym oświetleniem. Kreskówkowa koncepcja artystyczna Firewatch zawracała na siebie uwagę na długo przed premierą, co zupełnie mnie nie dziwi - gwarantuję Wam, że nie raz zatrzymacie się w trakcie przechadzki przez leśną głuszę, by podziwiać widoczne gdzieś tam w oddali ogromnego kanionu, zachodzące słońce. Jeśli zaś mowa o cyklu dnia i nocy, to takowy występuje, ale nie na podstawie upływającego czasu, lecz postępów fabularnych.
Czymś, czego nie mogę przemilczeć, jest średniawa optymalizacja. Mimo zastosowania niezbyt zaawansowanego silnika, jakim jest Unity, twórcom chyba nie do końca udało się go opanować, w efekcie czego produkcja miewa spore spadki płynności animacji. Mój laptop, z Core i5 i GTX 960M na pokładzie, nie jest demonem wydajności, ale tu gdzie Wiedźmin 3 oraz Assassin's Creed: Syndicate śmigają na wysokich detalach, Firewatch nie działa tak płynnie, jakbym sobie tego życzył. Co więcej, w trakcie automatycznego zapisu stanu rozgrywki, produkcja potrafi się przyciąć na pół sekundy... i to mimo obecności dysku SSD. Trzymam kciuki, aby kolejne patche doszlifowały te niedoróbki, bo choć nie są one duże, to momentami nieco upierdliwe.
Finalnie, Firewatch to produkcja wyjątkowo udana. Zapewniła mi ona około 5 godzin angażującej historii, wzbogaconej o jedne z najbardziej ambitnych i autentycznych dialogów, jakie można znaleźć w grach wideo. Z miejsca polubiłem Henry'ego i Delilah, a każda kolejna minuta, spędzona na wysłuchiwaniu ich dialogów cieszyła mnie w nie mniejszym stopniu, niż odcinek ulubionego serialu. Opowieść porusza trudne tematy, do tego jest jeszcze sprawnie snuta intryga, trzymająca gracza w napięciu do samego końca oraz cudowne widoki. Z mieszanki tego wszystkiego otrzymujemy tytuł, obok którego ciężko przejść obojętnie.
Świetna |
Grafika: Fantastyczna - pod względem artystycznym - oprawa, ciesząca oko niemal przez całą zabawę. Nie ma tu miejsca na wodotryski, ale umiejętna gra świateł i świetnie dobrana paleta barw, tworzą doskonałe wrażenie. |
Genialny |
Dźwięk: Fenomenalny, autentyczny voice-acting, sprawiający wrażenie, jakby Henry i Delilah byli prawdziwymi postaciami. Do tego realistyczne odgłosy leśnej głuszy i skąpa, lecz budująca atmosferę w określonych momentach, muzyka. |
Świetna |
Grywalność: Gdyby oceniać grywalność pod kątem mechaniki rozgrywki, nie widniałaby tu wysoka nota. Nie da się jednak ukryć, że motorem napędowym Firewatch jest fabuła, a tą nakreślono niemal wybitnie. |
Świetne |
Pomysł i założenia: Spójna wizja autorów z Campo Santo wyewoluowała w bardzo udaną chodzoną przygodówkę. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Otwieramy skrzynki, wspinamy się po linach i skałach, podnosimy i oglądamy rozmaite przedmioty. Standardzik. |
Słowo na koniec: Kolejny ambitny indyk, któremu warto dać szansę. Jeżeli w grach szukacie przede wszystkim ciekawej, ambitnej historii i pięknych widoków, koniecznie obadajcie Firewatch. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler