
Zaginięcie Ethana Cartera to pierwsza gra studia The Astronauts, założonego przez byłych członków People Can Fly, czyli ekipy odpowiedzialnej m.in. za świetne Painkiller oraz Bulletstorm. Tym razem jednak deweloperzy odeszli od tego, co znali i nie przyszykowali dla nas strzelanki. Zamiast tego dostajemy niezwykle klimatyczną przygodówkę, w której akcję obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. Czy przedsięwzięcie się udało? Przekonajmy się.
Już na wstępie pragnę zaznaczyć, że jeśli liczycie na thriller, albo survival horror, to musicie zmienić swoje nastawienie. Zaginięcie Ethana Cartera to dojrzała przygodówka, w której najważniejszą rolę odgrywa tajemniczy klimat oraz opowiadana tutaj historia. Te dwa elementy grają pierwsze i drugie skrzypce, a reszta to niejako dalszy plan. Można nawet rzec, tło. Mimo to mechanika rozgrywki także zasługuje na pochwałę (przynajmniej jeśli chodzi o jej założenia), o czym za moment.
Głównym bohaterem jest detektyw zwany Paul Prospero. Facet ma za sobą dziesiątki, a nawet setki spraw, a ta, z którą teraz się zmierzy jest jego ostatnią. Wyrusza on do miejsca zwanego Red Creek Valley aby odnaleźć chłopca o imieniu Ethan Carter. Ethan pisał do Paula regularnie listy, w których opowiadał mu rzeczy, o których żaden młodzian nie powinien wiedzieć – dowiadujemy się z prologu. Wreszcie, pewnego dnia, listy ustały. Prospero zmartwiony losem młodzieńca, wyrusza do miejsca, z którego nadchodziła korespondencja. Tam okazuje się, że nic nie jest takie, jakim z pozoru się wydaje. Choć to kolejna linia z prologu, trzeba przyznać, że pasuje do całej gry.
Celem grającego jest oczywiście rozwiązanie zagadki zaginięcia Ethana. Aby to zrobić przemierzamy przepięknie wykonane Red Creek Valley i krok po kroku odkrywamy tajemniczą historię. Robimy to na kilka różnych sposobów. Jeden z nich to badanie miejsc zbrodni. Kiedy do takowego podchodzimy, natychmiast zaczynamy zauważać liczne wskazówki. Tutaj brakuje jakiegoś przedmiotu, kawałek dalej coś jest przestawione, a tam ktoś ukrył narzędzie zbrodni. Podchodząc do kolejnych elementów układanki widzimy myśli Paula. Zastanawiamy się, co konkretnie w danym miejscu mogło zajść, a następnie próbujemy to odtworzyć. Zbieramy poszlaki, określamy prawdopodobny bieg wydarzeń, a później zbliżamy się do ofiary i dotykamy ją. Po chwili widzimy mentalną rekonstrukcję, co popycha fabułę do przodu i ukazuje nam nowe obszary, do których powinniśmy się wybrać. Mechanika prowadzenia śledztwa jest bardzo fajna i chciałbym ją ujrzeć w jakiejś kolejnej grze. Niestety w miarę przebiegu historii, deweloperom zaczęło brakować chyba pomysłów, bo każda kolejna łamigłówka jest coraz prostsza.
Prócz rozwiązywania zbrodni, zajmujemy się także innymi drobnymi zagadkami. Jedna - chyba najciekawsza - związana jest z układaniem pomieszczeń w pewnym domu. Zbliżając się do przejścia, po drugiej stronie drzwi zauważamy niejako wizję wnętrza pokoju. Naszym zadaniem jest dobranie jej w taki sposób, aby odpowiadała temu realnemu. Po ułożeniu wszystkiego we właściwy sposób otrzymujemy… nie chcę psuć zabawy, więc nie napiszę. Wiedzcie jednak, że pomysł wyjątkowo bardzo mi się spodobał i troszkę mi było szkoda, że The Astronauts użyło go tylko jeden raz.
Zaginięcie Ethana Cartera to przygodówka z otwartym światem. Możemy więc bardzo swobodnie spacerować po całej dolinie, zerkać w liczne zakamarki i niejako samodzielnie obierać sobie drogę. Niestety swoboda jest bardzo iluzoryczna. Co bowiem z tego, że do naszej dyspozycji jest znaczny wycinek terenu, skoro większa jego część to lasy, w których absolutnie nic nie ma i raczej nie warto zbaczać z głównej drogi. Lepiej skupić się na zadaniach i brnąć do przodu; zwiedzanie na nic się tutaj nie zda, nad czym bardzo ubolewam. Szkoda, że nie mamy jakiś zadań pobocznych, dodatkowych wątków, czy ciekawych postaci niezależnych. Całą grę jesteśmy w sumie sami, a jedyne osoby, z jakimi mamy do czynienia to nieboszczyki. Spodziewałem się jednak, że dostaniemy coś więcej niż tylko sztukę, dla sztuki, w sensie piękną dolinę, która w rzeczywistości nie została zbyt dobrze zutylizowana.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler