Zdolnościami bitewnymi będziemy zmuszeni wykazywać się dość często, albowiem na naszej drodze stanie naprawdę sporo różnej maści monstrów; począwszy od pajęczaków, poprzez szkielety, pełzające plazmy, nietoperze i ogry, a na całej masie innych, dziwacznych stworów kończąc. Do ich pokonania często będziemy zmuszeni do stosowania taktyk i odpowiedniego poruszania się po planszy, drobna pomysłowość na pewno więc nie zaszkodzi. Na szczęście autorzy przewidzieli możliwość odpoczynku, dzięki któremu szybko zregenerujemy ubytki w zdrowiu. Fiu.
Następne z czym będziemy musieli się zmierzyć podczas przemierzania góry Grimrock, to zagadki logiczne. Wyraźnie nawiązując do klasyków gatunku, autorzy zapewnili nam sporo zupełnie fajnych łamigłówek – rzecz jasna o coraz wyższym stopniu trudności. Opierają się one najczęściej o dość proste mechanizmy, wykorzystujące np. jakiś system dźwigni, zapadni, płyt naciskowych, teleportów, itp. Mechanika ich działania jest naprawdę prosta, ale świetnie ją wykorzystano – co zresztą zawsze było wielkim atutem klasycznych „crawlerów”. Sympatycy wysiłku intelektualnego będą mieli spore pole do popisu!
Penetrowanie kolejnych kondygnacji lochów wiąże się z kolekcjonowaniem ekwipunku. Znajdziemy więc lepsze bronie, miecze, kusze, łuki, elementy zbroi, tarcze, jedzenie w różnorakiej formie (nasi podopieczni odczuwają głód, toteż musimy co jakiś czas ich karmić, by nie pomarli), składniki do mikstur (gra pozwala na warzenie eliksirów, np. leczniczych, energetycznych, czy antidotów), czy w końcu sporo przedmiotów związanych z rozwiązywanymi przez nas łamigłówkami. W gruncie rzeczy nie miałbym zastrzeżeń do tego aspektu, jednakże wdarły się tu pewne rozwiązania, które budzą wątpliwości. Otóż chodzi głównie o to, że twórcy często dość skrzętnie poukrywali raczej ważne wyposażenie, takie jak zbroje, bronie, itp. Czasami faktycznie ciężko znaleźć przedmioty, które bezwzględnie są nam potrzebne (ile w końcu można bić się kiepskim toporem?), a ich odkrycie niejednokrotnie wiąże się z naprawdę dużą skrupulatnością przeczesywania lokacji. Oczywiście nie potępiam tego zamysłu - ba, w końcu o to chodzi w dungeon crawlerach - ale pewne przedmioty faktycznie powinny być nieco bardziej na widoku. I o ile można wybaczyć takie podejście odnośnie mieczy czy hełmów, tak jest to duży problem w przypadku zwojów, na których zapisano kombinacje znaków wywołujących zaklęcia. Bez nich raczej nie mamy dużych szans na „wstrzelenie” się w stosowną kombinację, więc brak zapisków jest zwyczajnie frustrujący i wkurzający.
Wszystkie te dobrze przemyślane elementy (poza paroma wyjątkami) wiążą się z bardzo trafnym wskrzeszeniem tego stareńkiego gatunku. Jednocześnie sprawiają też, że Legend of Grimrock – bez względu na to, jak archaiczną grą może się wydawać – jest produktem o niezwykle dużych pokładach uroku, potrafiącego przyssać do ekranów monitorów i to nie tylko stare wygi wychowane na crawlerach, ale też zupełnie nowe stado graczy. Poruszanie się po labiryntach, częste walki z różnorakimi bestiami, rozwiązywanie łamigłówek, znajdywanie nowego sprzętu… Wszystko to składa się na doprawdy ciekawą i emocjonującą rozgrywkę, pełną smaku i fajnej atmosfery. Mimo to, nie mogę zagwarantować, że po zwiedzeniu kilku poziomów Grimrock nie zacznie Was lekko nużyć. W końcu jest to gra wymagająca sporej cierpliwości i uwagi, a nie każdy polubi aż takie wysilanie się przy grze komputerowej (i broń boże nie jest to żaden pstryczek w czyjeś gusta). Jeśli jednak lubicie takie zabawy – dziecko studia Almost Human dostarczy Wam autentycznie wiele przyjemności!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler