SteelSeries Stratus XL - test pada dla iOS-a

Jeszcze jakiś czas temu nigdy bym nie pomyślał, że powstanie kontroler dedykowany urządzeniom mobilnym. Firma SteelSeries (i kilka innych) zauważyła jednak w tym właśnie segmencie niszę i postanowiła ją wypełnić. Panie i panowie, poznajcie Stratus XL – bezprzewodowy gamepad, przeznaczony dla iPhone’a, iPad’a oraz iPod’a – będący konkurencją m.in. dla Micro C.T.R.L.i od Mad Catz oraz MOGA Rebel.




Pierwsza kwestia w przypadku tego typu urządzeń to ergonomia oraz wygoda użytkowania. Stratus XL ewidentnie wzorowano na kontrolerach przeznaczonych dla konsoli Xbox (choć symetryczne analogi to ukłon w stronę DualShocków), powiedziałbym że największe podobieństwo widzę do pada dla Xboksa One. Wiadomo, że sporo mniejszych i większych detali się różni, niemniej jednak podobieństwo jest dość znaczne. Czy to coś złego? Jak się na kimś wzorować, to na najlepszych, prawda? Taka idea ewidentnie przyświecała projektantom ze SteelSeries i na wyglądzie się nie skończyło.



Pad opracowany przez inżynierów firmy jest zaskakująco wygodny. Największy plus należy się za triggery, mające odpowiednio duży skok, jak również delikatnie zakrzywioną powierzchnię, co ułatwia korzystanie z nich. Dobrze sprawuje się również krzyżak, przyciski A, B, X, Y oraz gałki analogowe. W przypadku tych ostatnich mam jednak dwa drobne zarzuty. Po pierwsze, wciskanie gałek jest zbyt słabo sygnalizowane, a w związku z tym nie wiadomo czy rzeczywiście się ją wcisnęło czy nie. Po drugie, na szczycie gałki jest odrobinę zbyt śliski plastik, przez co gałka potrafi się wyślizgnąć – dość mocno sprężynuje.



Całokształt przycisków jest więc w porządku, a najwięcej zastrzeżeń mam do bumperów. Zostały one także pochylone, podobnie jak triggery, ale ich dziwny kształt sprawia, że zdarzało mi się nie trafić w bumper, ale w łączenie pomiędzy bumperem, a triggerem. Być może jest to kwestia przyzwyczajenia, niemniej jednak w kontrolerze dla Xboksa One czy nawet DualShocku 4 podobnej przypadłości nie zauważyłem.




Jako że mamy do czynienia z padem dedykowanym urządzeniom śmigającym pod kontrolą systemu iOS, twórcy musieli wykombinować odpowiedni sposób łączenia sprzętu. Zastosowano technologię BlueTooth. Dzięki niej wszystko działa należycie. Wystarczy sparować pada np. z iPadem i już można się cieszyć zabawą. No właśnie, a co z grami? Większość działała jak należy, przy czym warto tutaj wziąć pod uwagę fakt, że nie wszystkie tytuły nadają się na pada. Zdecydowanie najlepiej sprawowały się wszelkiej maści strzelanki, zręcznościówki oraz gry wyścigowe. W nich Stratus XL radził sobie wyśmienicie. Czasem jedynie dokuczały sprężyście pracujące analogi, ale ogólnie rzecz biorąc nie było powodów do narzekań. Zawsze to jakaś alternatywa, jeśli koniecznie chcesz grać na iPadzie czy iPhonie, a nie przemawia do ciebie macanie ekranu.




Nim przejdę do finalnych przemyśleń, wspomnieć jeszcze trzeba o zasilaniu. Pad napędzają dwie baterie typu AA (normalnych rozmiarów paluszki), a wystarczają one – według producenta – na około 35-40 godzin grania. Osobiście spędziłem ze Stratusem XL w ręku około 20 godzin i wszystko wciąż działa wyśmienicie. Wynik osiągany przez DualShock 4 pobity, a to samo w sobie jest osiągnięciem!

Podsumowując, Stratus XL to solidnie wykonany pad, przeznaczony dla systemu iOS (od 7 w górę). Urządzenie działa należycie, jest estetyczne i – co najważniejsze – wygodne. Cena jest niestety dość wysoka, bo trzeba wyłożyć około 300 zł, niemniej jednak w wiele gier na padzie gra się znacznie wygodniej, np. mobilne GTA. Wystarczy kupić jakiś stojak do smartphone’a, tudzież tableta i do boju!