Pływanie uprawiałem we wczesnym dzieciństwie - do ok. 14 roku życia (od 3-4). Teraz pływam sporadycznie, ostatni raz na jakichś powiatowych zawodach, więc dość dawno temu. Pływanie pomogło mi wyjść z astmy dziecięcej, więc jestem wodzie wielce wdzięczny. ;)

Aktualnie ze sportów faktycznie uprawianych preferuję tenis, ale Shara... ee.. Federerem ani Nadalem nie zostanę. ;)

Ja będąc młodszy coś tam pływałem, ale złapał mnie w wodzie skurcz i się topiłem. Dobrze, że wujek był w pobliżu i mnie wyciągnął, bo tak pewnie bym tutaj z wami nie pisał. Od tamtej pory mam blokadę i np. nie położę się na wodzie żeby spróbować popłynąć albo nic. Boję się, że znowu będę się topił. Dlatego napisał, że nie umiem pływać, bo w sumie tak to można nazwać

Blokady po takich przeżyciach tego typu ciężko przełamać. Ja uwielbiam wodę i pływanie. Ale nauczyłem się jednego, że z wodą nie ma żartów i trzeba ją szanować. Jest naszym przyjacielem i ma wiele zalet lecz gdy jej nie doceniamy i lekceważymy jej siłę to bez problemów nas pokona, nawet najlepszych pływaków. Heh piszę jak jakiś świr o wodzie i ją uczłowieczam ale tak uważam. Od 7 lat jestem ratownikiem, i nie raz widziałem co woda potrafi zrobić i to najlepszym.

Zgadzam się z Markiem, niezbadana jest siła Posejdona!
Z wodą naprawdę nie ma żartów, trzeba mierzyć siły na zamiary..

Ja lubię pobiegać z paintballem po lesie i popływać amatorsko. Nurkuje też z akwalungiem (wiem, wiem to nie sport ale kondycje trzeba mieć, osprzęt waży około 50 kg a ja dodatkowe 115)

Jako osoba skrajnie leniwa lubię statyczne sporty. Dlatego gram w bilard.
Jako osoba skrajnie ruchliwa lubię szybkie sporty. Dlatego bawię się w paintball.

Nie tylko z wodą, z żadnym żywiołem nie ma żartów.
A jak widzę jak niektórzy pijani ludzie idą na mostek i skaczą na główkę do wody, to aż mnie po prostu coś ściska w środku. Nie lubię tego widoku.

Koszykówka. W każdej wolnej chwili gdy pogoda na zewnątrz sprzyja, gram z kilkoma kumplami. Zazwyczaj jest nas około 6-10 osób, więc można już coś fajnego pograć

Paintball próbowałem, ale niestety nie podobało mi się (kulki nie pękały po trafieniu przeciwnika, latały jakby miały zaraz umrzeć same w sobie...). Niemiłe przepłacone przeżycie, ale spróbuję kiedyś u innej osoby. Pewnie będzie lepiej
Pływanie też super. Szkoda tylko, że nie ma u mnie w mieście normalnego, fajnego basenu, a do takiego trzeba by było dojeżdżać 40km...

W związku z tym, że jest zima to chodzę sobie teraz na łyżwy. Dopiero się uczę, ale obecnie to teraz sprawia czystą frajdę. Teraz są ferie w Wlkp. i ciężko zastać lodowisko puste. Teraz człowiek uczy się refleksu i slalomów między dzieciakami. Jak jest prawie pusto to można znacznie szybciej pojeździć. Zawsze podobały mi się relacje jak jeżdżą zawodowcy na panczenach. Niestety lodowiska do nich przystosowane jest tylko kilka w Polsce

Ja w tamtym roku nauczyłem się jeździć na łyżwach
Na prawdę sprawia to dużo frajdy.
Ale mnie zazdrość zżera jak widzę niektórych ludzi - jazda tyłem, piruety, jazda na jednej nodze, itd