Offline
Nijak się ma do dwóch pierwszych odsłon niestety. Jestem psychofanem serii, więc oczywiście rzuciłem się na premierę, i dość mocno rozczarowałem. Poprzednie części potrafiły swoją historią i bohaterami zaangażować emocjonalnie gracza (co w przygodówkach decyzyjnych jest dość istotną częścią czerpania radochy z grania), podczas gdy tutaj kompletnie o nikogo i o nic nie dawałem faka. Fabuła jest pełna nic nie wnoszących zapychaczy, które są dodane tylko po to, żeby wykręcić jakoś 5 rozdziałów po 2h każdy. Wybory to taka sama iluzja jak w pierwszym sezonie - niby są, ale decydują jedynie o tym w jaki sposób dojdziemy do finału, który możemy sobie wybrać. Dużo lepiej było to ograne w drugiej części, gdzie w ostatnim akcie też mamy jedną dużą decyzję do podjęcia, ale na jej konsekwencje wpływają wybory z pięciu odcinków. Tu niestety mamy krok wstecz. Na plus warstwa artystyczna - lubię ten simsopodobny styl graficzny Life is Strange, a soundtrack to jak zwykle miód na uszy. Overall niestety średniak.