Przed kilkoma minutami ukończyłem singla. Od pierwszej części Pandorę dzieli tylko rok i to widać - ta sama oprawa, identyczna rozgrywka, praktycznie brak nowości. Autorzy wyraźnie założyli, że gracze świetnie pamiętają poprzednika, więc szczątkowy tutorial upchnęli w normalnej misji. Ogólnie dużo szybciej stajemy przed większymi wyzwaniami, niż to miało miejsce wcześniej, prędko też wchodzimy w posiadanie SC-20K oraz gadżetów. Z drugiej strony, rozgrywka jest jakby nieco łatwiejsza, a sama gra krótsza (jedynka mi zajęła 14h, dwójka 12h). Scenariusz jest trochę ciekawszy, choć szkoda, że znów wszystko kończy się tak jakoś "po cichu", z jeszcze mniejszą pompą niż w jedynce. W sumie... taka rola cichego bohatera.
Multi póki co odpaliłem tylko na chwilę i od razu wpadłem w osłupienie - to praktycznie osobna gra. Inne jest tutaj wszystko - od grafiki przez rozgrywkę po sterowanie. Miło, że w arkana trybu wieloosobowego wprowadzania Szkolenie, ale brakuje w nim pokazywania, który klawisz do czego służy, bo znajomość bindu z singla zdaje się tu... na nic. Jeszcze ciekawiej było, gdy przeszedłem do trybu Najemnika, rozgrywanego z perspektywy pierwszej osoby. No nic, multikowi muszę chwilę poświęcić by go dobrze poznać. W związku z powyższym przestaję się dziwić, dlaczego GOL wydał do niego osobny poradnik...