Muszę przyznać, że Star Wars: The Force Unleashed na PSP całkiem nieźle się broni. Konwersje bądź kuzyni wielu hitów AAA z konsol stacjonarnych na tego handhelda cierpiały na syndrom niedopracowania, wypuszczenia na siłę, a tu proszę - gra się przyjemnie, framerate nie zalicza drastycznych dropów, jest widowiskowo i znakomicie od strony muzyki. Największe słabości, jakie dostrzegłem, dotyczą samej gry, a nie zaś jakości portu - bo fabuła nie porywa, na praktycznie każdego bossa działają te same ataki (głównie błyskawice i fala uderzeniowa), a backtracking każe oglądać po dwa razy większość miejscówek. Wersja na PSP dostała za to interesujący tryb historycznych pojedynków, czyli najciekawszych batalii z filmów, gdzie można się wcielić w Luke'a Skywalkera czy Obi-Wana. Niestety, to tylko skórki, bo korzystają z umiejętności i stopnia rozwoju głównego bohatera kampanii, czyli Starkillera. Boba Fett rażony piorunami przez Luke'a? Tylko na PSP... Chętnie przeszedłbym TFU jeszcze raz, tylko już w wydaniu Ultimate Sith Edition.