Shadow of the Tomb Raider (PC)

Szczerze mówiąc nie przeszkadza mi to. Nigdy w strzelaniach czy grach akcji nie lubiłem korzystać z dwóch pistoletów czy karabinów. Nawet w ostatnim Wolfenstein'ie korzystałem tylko z jednej broni. Bardziej czekam na fabułę na poziomie tej z odsłony rebootującej cykl przygód pani archeolog.

Ale dwa pistolety i Lara to jedność. Jak to tak?

Profanacja. Jak Fallout z tym kółkiem dialogowym i odpowiedziami "dobrze, źle, neutralnie".

Brak ikonicznych pistoletów to pewien symbol - znak, żeby nie mylić nowych Tomb Raiderów z klasyczną serią, którą nota bene właśnie kończę, będąc już w połowie Underworld. Trochę szkoda, że nastąpił reboot, bo ta odsłona miała już w zasadzie wszystko - było momentami dramatycznie, była akcja, ale gameplay wciąż stanowił wyzwanie pod kątem eksploracji i zagadek. Dojrzała Lara miała też charakter i determinację. Mimo to wciąż nie była terminatorem, sprzedającym headshot za headshotem.

Underworld był świetny i ustawiał tę serię w naprawdę dobrym kierunku. Gra została przyjęta bardzo dobrze, była nowoczesna, a jednocześnie miała ten oldskulowy sznyt, który każdy fan tak kochał. Była akcja, zagadki, dobre elementy zręcznościowe, a i fabuła, z tego co pamiętam, też nie najgorsza. Czyli świetne przełożenie klasyki i szacunku do niej w nową erę. Dziś została tylko akcja. Gdyby te nowe części uznać jedynie za spin-off, to spoko. Ale całkowite porzucenie oryginalnej koncepcji... echh.

Jeśli już mieli się zdecydować na coś, to szczerze mówiąc powinni postawić na bardziej realny survival, Lara starająca się przetrwać nieoczekiwane warunki, a zrobili z niej nagle maszynę do zabijania, którą nie była nawet w późniejszych chronologicznie odsłonach (wcześniejszych). Trochę bez sensu, bo ta nowa trylogia stara się udawać grę w przetrwanie, podczas gdy jest grą o headshoty. Jednak pewnie trzeba było wpasować się w trendy. No i skoro to reboot...