CI Games słusznie nie spieszyło się z rozsyłaniem promek. Pograłem już trochę, przeszedłem 2 misje i mogę powiedzieć jedno: nie róbcie sobie nadziei na coś naprawdę dobrego. To ten sam poziom jakości, co Ghost Warriory, czyli totalny przeciętniak, który chciał zawojować świat. Spotkacie już tu masę ogranych do bólu sztuczek (łącznie z "włamami" do pomieszczeń w zwolnionym czasie, jak choćby w SAS: Secure Tomorrow), a po drodze CI Games nauczyło się kilku nowych, jak odwracanie uwagi nazistów rzucaniem kamieni czy też odstrzeliwanie jegomości w tajemnicy, kiedy np. przelatuje samolot. To patent znany ze Sniper Elite, ale "inspiracja" jest mało twórcza, bo nasi zerżnęli nawet ikonkę oznaczającą, że nasze akcje zostaną zagłuszone.
Inna kwestia, że skradanie się nie ma póki co sensu - AI jest tępe i pozwala się odstrzeliwać jak kaczki.
Kolejna sprawa to bohater - jest nim amerykański korespondent wojenny, perfekcyjnie władający polszczyzną (ot co!), bo mamy tutaj rodzimy dubbing. Szkoda, że kiepski - póki co nie czuć zbytnio klimatu, bo spotykani członkowie ruchu oporu są tak opanowani i grzeczni, że powinni na misje zabierać czajnik, by w międzyczasie parzyć sobie herbatkę. Na początku gra robi apetyt na poważną opowieść, ale coś nie umie uderzyć w strunę dramaturgii.
Ogólnie to taki ładniejszy Mortyr 3, czyli niezbyt trudna gra pozbawiona większych baboli. Niby wykorzystuje CryEngine 3, ale bardziej pasuje tu słowo "marnuje". Na dodatek jest kiepsko zoptymalizowana - gorzej, niż Ghost Warrior 2, od którego wydaje się brzydsza.
Innymi słowy po raz kolejny shooter od CI Games ratuje przede wszystkim cena.