To nie jest Sam, a szlam. Nie czaję po prostu, jak można zabić serię unikatową, wybijającą się spośród tabunu gier akcji, w których chodzi tylko o to, by wszystkich zatłuc w możliwie jak najefektowniejszy sposób. Zagram w to "coś", by mieć prawo do krytykowania każdego debilizmu (a po Conviction jestem więcej niż pewny, że się pojawią), do jakiego tylko posunie się Ubisoft.
Czas zwrócić się ku MGS...