Tom Clancy's Splinter Cell: Blacklist (PC)

ObserwujMam (82)Gram (19)Ukończone (28)Kupię (7)

Tom Clancy\'s Splinter Cell: Blacklist (PC)


JayL @ 13:35 04.07.2012
Łukasz "JayL" Jakubczak

Kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Często zmiany te polegają na rewolucji, miast ewolucji, co siłą rzeczy sprowadza głosy krytyki.

Kto nie idzie do przodu, ten się cofa. Często zmiany te polegają na rewolucji, miast ewolucji, co siłą rzeczy sprowadza głosy krytyki. No bo jak to, po co zmieniać to, co dobre? Dlaczego kolejna płyta jednego z moich ulubionych zespołów to już nie nu-metal, a jakiś elektroniczny rock? Dlaczego autor mojej ulubionej serii horrorów nagle wprowadza jakieś dziwaczne elementy paranormalne? Dlaczego mój ulubiony bohater gier ma inny głos?! A przede wszystkim – czemu działa on w świetle dnia i zdejmuje hurtowo przeciwników, zamiast starać się wykonywać zadania w nocy, pozostając niewykrytym?!


Więcej filmów z Tom Clancy`s Splinter Cell: Blacklist


Choć zarzuty te dotyczą różnych gałęzi rozrywki, wszystkie są równie bezzasadne. Dość powiedzieć, że to autorzy mają za zadanie decydować o swoim dziele i – wbrew pozorom – zdanie klienta nie jest najważniejsze. O ile oczywiście nabywca taki pozostaje w mniejszości, większa za to jest grupa nowych fanów, którym wprowadzane innowacje się podobają. Racja, można wtedy mówić o komercjalizacji. Czy są to słuszne pretensje – zależy od przypadku, za dużo by się nad tym rozwodzić. Jeśli jednak mowa o Tom Clancy's Splinter Cell: Blacklist, zapewne właśnie taki zabieg ma miejsce. Przynajmniej częściowo. Pierwsze części serii skupiały się prawie wyłącznie na skradaniu. Niby można było też działać na Rambo (o ile pozwalały na to założenia misji), ale nie sprawiało to większej przyjemności, a co za tym idzie, pozostawało działaniem bezsensownym. Z czasem jednak, a konkretniej w momencie pojawienia się Conviction, styl rozgrywki się zmienił. Owszem, nadal można się skradać, jednak walka bezpośrednia jest o wiele bardziej płynna, sprawia więcej frajdy niż dawniej. Samo ciche wykańczanie wrogów również wyewoluowało. Akcje, choć nadal bezszelestne, są także dużo szybsze i bardziej efektowne i brutalne. Do lamusa odeszło planowanie każdego ruchu – idziemy prędko do przodu i liczymy, że uda się wszystkich załatwić bez wywoływania alarmu. Choć można też oczywiście posłać do piachu jednego wroga, zabrać mu kałacha i dalej zrobić sobie strzelaninę rodem z Call of Duty. Tylko po co?

Sporo zarzutów kierowanych względem produkcji Ubisoft Toronto – zarówno jeśli chodzi o Blacklist, jak i jej poprzedniczki, do której nawiązuję – dotyczy właśnie swobody działania. Nie trzeba się skradać, można zrobić rozpierduchę. Toż to zabija ducha Splinter Cell'a! Ale przepraszam bardzo, państwo chyba zapomnieli, że wcześniej też tak się dało. Ale że strzelanie było toporne i zwyczajnie słabe, nikt tak nie robił. Zresztą gra sama do tego nie zachęcała, nagradzając skradanie. Tutaj sytuacja lekko się zmienia na korzyść akcji, jednak nadal nic nie przeszkadza w cichym eliminowaniu wrogów. Grając w Conviction można było ograniczyć ofiary śmiertelne do minimum, wystarczyła odrobina dobrej woli. Nie rozumiem również sceptycznych wypowiedzi nawiązujących do zapewnień twórców, iż skradanie też będzie. Ich negatywny wydźwięk wynika z samego faktu, że o obecności „cichych” ścieżek do ukończenia misji trzeba wspominać. Cóż, jeśli pokazuje się głównie akcję dynamiczną, można chyba podobnymi słowami uspokoić fanów tego typu rozgrywki, nie widzę w tym nic złego i dwuznacznego.



Tym bardziej, że podłoże pod skrytą rozgrywkę ewidentnie widać. Sam dostał kilka nowych akcji, dzięki czemu może działać jeszcze sprawniej i ciszej. Nie trzeba już wychylać się zza osłony, by obezwładnić przeciwnika. Otoczenie nie jest już tak zamknięte, jak wcześniej – bohater bez problemu wspina się na budynki, by szybko umknąć przed wzrokiem wroga, czy ściągnąć kogoś z dachu, zwabiając zawczasu szeptem czy gwizdaniem. Można tu dostrzec mechanikę znaną z Assassin's Creed'a – ruchy agenta mocno przypominają Altaira czy Ezio. Czy to przez obecność Jade Raymond w ekipie Ubisoft Toronto, czy po prostu efekt polityki firmy – ciężko powiedzieć.

Screeny z Tom Clancy's Splinter Cell: Blacklist (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosguy_fawkes   @   15:10, 04.07.2012
Broń strzelająca ładunkami elektrycznymi to tylko pozorna nowość - w starych Splinterach były takie pociski do wyrzutni karabinu (i również wchodziły w interakcję z wodą).
Owszem, otwarte wymiany ognia w pierwszych odsłonach były nieco toporne (i trudne, mniam!), ale nie chodziło tylko o wymuszenie cichego działania - to jest po prostu realistyczniejsze. Kto przy zdrowych zmysłach uwierzy, że akcje tajnych agentów wyglądają właśnie tak, jak na gameplayach z Blacklist? Wolne żarty. Nawet najlepiej wyszkolony i uzbrojony agent to tylko 1 człowiek naprzeciwko licznych sił nieprzyjaciela. Cała zabawa polegała na tym, by maksymalnie wykorzystać swoje atuty, a nie pruć do przodu na pałę. To jest klasa i doświadczenie prawdziwego agenta, a nie zaś to, czy w minutę sprzeda headshoty całemu batalionowi.
Co do co-opa w Conviction - ten był... durny. Owszem, zdarzały się całkiem przyjemne momenty, ale gdy się chwilę pomyślało nad niektórymi wspólnymi akcjami, to wyłaziła na wierzch sztuczność i absurdy. Weźmy taką ewakuację w którejś misji - po agentów przylatuje niewielki śmigłowiec. Jeden z nich uczepia się płozy i czeka, aż drugi złapie jego rękę, a potem odlatują. Super, tylko że gdy agent sam wisi przez kilka sekund, automatycznie spada. Zmęczenie? To jakim cudem potem utrzyma wiszącego kompana? A dlaczego towarzysz nie złapie w takim układzie drugiej płozy? Wiem, że to takie detale, ale mnie i znajomego z którym grałem wprost paliły w oczy.
Conviction można chwalić za możliwość grania wedle upodobań, ale jeśli ktoś naprawdę stawiał na skradankę, miał dużo mniejsze pole manewru, niż w poprzednikach. Zresztą... pod koniec nawet nie było żadnego wyboru, a gra stała się wtedy zwyczajnym TPS-em.
Dla mnie i wielu fanów serii ideałem na zawsze pozostanie Chaos Theory, które miało wszystko - dopracowany do perfekcji gameplay, niezłą fabułę i Sama u szczytu formy. Jeśli mnie dane byłoby wybierać ścieżkę rozwoju serii, to wolałbym podążyć drogą Double Agent. Ta część miała ogromny potencjał i gdyby tylko wykorzystano go należycie, Conviction w znanej nam postaci być może nigdy by się nie ukazało.
W Blacklist zagram by zobaczyć, czy faktycznie ambitniejsi gracze mają co w nim szukać. Przeczuwam jednak, że dopieszczeni będą jedynie fani nieskrępowanej akcji, która dziś już praktycznie zdominowała branżę.
0 kudoskehciu   @   15:52, 04.07.2012
Conviction jest najlepszą odsłoną Splinter Cell. Zobaczymy czy Blacklist okaże się lepszy od poprzednika. Czekam na nowe info.
0 kudosZeelek   @   16:10, 04.07.2012
Oj to żeś powiedział Conviction był fajny ale do chaos theory w którego grałem na pierwszym xbox-ie duużo mu brakowało.
0 kudosguy_fawkes   @   19:28, 04.07.2012
@ kehciu: Tak z ciekawości - w ile Splinterów grałeś do tej pory?
0 kudosFox46   @   20:57, 04.07.2012
Cytat: guy_fawkes
@ kehciu: Tak z ciekawości - w ile Splinterów grałeś do tej pory?


Pewnie tylko w Conviction Szczęśliwy
Jeżeli patrzeć na wszystkie Splintwery to właśnie Conviction jest najgorszą częścią z wszystkich Splinter Celów.
0 kudoscristen11   @   00:45, 05.07.2012
Czekam z niecierpliwością, mam nadzieję że nowy Splinter Cell mnie nie zawiedzie, bo ta seria jest na tyle genialna, że to byłoby godne kary śmierci. xD
0 kudosJayL   @   12:50, 05.07.2012
Dodam od siebie, że dla mnie też Chaos Theory było najlepsze, przynajmniej jeśli chodzi o rozgrywkę. Conviction miało tylko lepszy klimat - lubię takie historie polane typowo hollywoodzkim sosem. Fakt, skradanie było ograniczone, ale powiem szczerze, że specjalnie mi to nie przeszkadzało. Ot, ewolucja w stronę większej efektowności, co wymagało usunięcia choćby regulacji tempa skradania. Żałuję, że nie będzie mi nigdy więcej dane zobaczyć nowego SC w starym stylu, ale mam to szczęście, że nowy również mi się podoba. Ma po prostu swoje plusy, inne niż Pandora Tomorrow czy Chaos Theory. Pierwszego SC nie ukończyłem, przyznaję. ;P Ale się nadrobi.
0 kudosguy_fawkes   @   13:02, 05.07.2012
Cytat: JayL
Pierwszego SC nie ukończyłem, przyznaję. ;P
Zbrodnia! Dumny
Efektowność efektownością, ale nie do końca o to chodzi. Splinter Cell było serią niszową, specyficzną, jakich mało na rynku. Ile podobnych tytułów, opartych na skradaniu, można wymienić? Thief? Metal Gear Solid? I...? No właśnie. Wiem, że to nie wszystkie, lecz ilość skradanek na tle reszty gier napakowanych akcją to jeszcze mniej niż promil. Piękne było to, że seria była ambitna, wyróżniała się na swój sposób, a teraz zaprzedała duszę fanom rozwałki. Dziś gracz szukający bardziej wyrafinowanej rozgrywki ma naprawdę spory orzech do zgryzienia, bo zewsząd słychać tylko wybuchy i hurtowo opróżniane magazynki...
0 kudosSzymono111   @   21:52, 05.07.2012
Pandora była według mnie najlepsza,reszta była tylko poprawna. W nowej odsłonie to efekciarstwo bardzo mnie irytuje. To krok w tył i usunięcie realizmu. Kiedy wrócą czasy,kiedy przejście lokacji bez zabijania nikogo będzie najbardziej wynagradzanie.
0 kudosdenilson   @   00:01, 06.07.2012
Szkoda mi serii, bo naprawdę jest przednia i pomimo 9 lat od premiery pierwszej części na PC nie dostaliśmy nic co mogłoby bezpośrednio rywalizować z SC.
0 kudoszielony234   @   22:56, 07.07.2012
Nie ma co, zwiastun kopie w zadek i to mocno! Tylko ile ze starego, dobrego Splinter Cella zostanie w tym Splinter Cellu?
0 kudosdudek90r   @   07:47, 09.07.2012
Po prostu więcej akcji mniej skradania Dumny
0 kudosDaniel(PL)   @   23:25, 26.10.2012
Matko, ja cie pierniczę. Ja tu dopiero niedawno przeszedłem pierwszą część Splinter Cella, a tu już 5 część idzie. W mordęSzczęśliwy
0 kudosdenilson   @   23:37, 26.10.2012
Skończ na Chaos Theory i będziesz w pełni usatysfakcjonowany. Możesz jeszcze na upartego w Double Agent, ale dalej nie idź bo będzie na Ciebie czekać wielkie rozczarowanie.
0 kudosguy_fawkes   @   10:25, 27.10.2012
UP: Double Agent można polecić, ale... wersję na PS2, która znacząco się różniła od tych na X360 i PC. I nie chodzi tylko o grafikę, lecz samą rozgrywkę. Next-genowy DA też nie był zły, zwłaszcza w porównaniu z Badzieviction, ale i tak mocno odstawał od genialnego Chaos Theory.
Dodaj Odpowiedź