Momencik... Sam ruszał buźką, ale to, co z niej się wydobyło, raczej nie brzmiało jak Michael Ironside...
Żegnaj, stary, dobry, powolny Splinter Cellu i witaj wielka rozróbo z milionem wybuchów i taką samą ilością głupich przeciwników. Aż boli, że dziś nie da się zrobić gry o akcji pozbawionej szaleńczego tempa...
Blacklist pewnie okaże jak najbardziej grywalny, ale jako fan starych, dobrych Splinterów będę szczękać zębami na każdym kroku. A brak Ironside'a podświadomie każe mi myśleć o tej odsłonie jak o jakiejś podróbce...
Jeśli chodzi o sam trailer - nie podobają mi się postaci. Jakieś takie... sztuczne strasznie. Można było je lepiej wyrenderować.