Ładnie, widowiskowo, ale bez krzty planowania i prawdziwego działania stealth. Gdzie te czasy, kiedy się gwizdało i rzucało butelkami, by wywabiać przeciwników pojedynczo... A tutaj co? Sam ładuje się w sam środek ostrej wymiany ognia i bez problemu z niej wychodzi. A w jedynce czy dwójce już patrol z psem stanowił spore zagrożenie...
Conviction byłby dużo lepszy, gdyby wywalić z niego Mark & Execute. Skończyłoby się rumakowanie, a zaczęło prawdziwe granie. To samo tyczy się Blacklist. Byłoby więcej emocji, nerwów, a przez to ciekawszej, bardziej zapadającej w pamięć zabawy.