No..., ale to chyba dobrze, no nie? Zazwyczaj ekranizacje gier są tak dupiata, bo reżyser albo w grę nie grał, albo się z nikim ze studia nie konsultował. Co do Spielberga, to chyba jednak chodziło o wizję artystyczną, bo zarówno on, jak i EA na brak pieniędzy nie narzekają.