No cóż... Life is Strange wciągnęło mnie już od Prologu. Czym dalej zagłębiałem się w fabułę tym bardziej było coraz to lepiej, mocniej, ciekawiej. Wreszcie nadszedł epizod ostatni...Postaram się za bardzo nie spoilerować, jednak w przypadku LiS będzie to trudne...Ale może od początku. Moim zdaniem twórcy mieli genialny pomysł zarówno na oprawę graficzną jak i na pomysł postaci głównej bohaterki, która choć jest zwykłą nastolatką, to posiada pewne zdolności, które nadają grze tajemniczości i powodują, że gracz nigdy nie wie jak potoczy się dalsza historia.Grając lubię utożsamiać się z bohaterem, co z uwagi na to, że w LiS główna bohaterka jest kobietą w tym przypadku powinno być trudne jednak tym razem nie stanowiło problemu.Na grę patrzyłem z perspektywy nastolatki / nastolatka, którym kiedyś sam byłem. Wczuwałem się w rozterki, emocje jakie odczuwa bohaterka, wybory przed jakimi stawała, widziałem samego siebie w czasie kiedy sam byłem w podobnym wieku, miałem przyjaciół,...