[Pixelophobia] RAGE - Recenzja

Offline
AlexGames //grupa Stowarzyszenie Płatnych Morderców » [ HARDKOROWY KOKSU (exp. 2083 / 3200) lvl 10 ]0 kudos
RAGE to gra stworzona przez, jakby nie patrzeć, legendy. Zajęło się nią mianowicie studio id Software, a wydana została przez równie dobrze znane Bethesda Softworks, których wspólnym właścicielem jest ZeniMax Media. O samym id Software nie było od dawna słychać, bo, jak wypowiadał się John Carmack, tworzyli technologię, to, co jest ich głównym zadaniem, a gry jakie produkowali były wersjami danych hitów na konsole lub kompatybilnymi z nowymi PC. Brak kreatywnej aktywności, nowy silnik i kilka pomysłów, to części składowe tej gry.
Grałem oczywiście na konsoli Xbox 360 i muszę zacząć recenzję od kilku słów rozczarowania. Odnoszą się one do silnika gry. Id Tech 5, który niby powinien być kolejnym krokiem milowym w branży tworzenia gier, rozczarowuje. Unreal Engine 3 znany jest z wolnego czasu doczytywania tekstur wysokiej jakości, nieco mniejszy problem z doczytywaniem miał RED Engine, a id Tech 5 doczytuje, doczytuje i doczytuje. Czasami można stanąć przed ścianą i podziwiać rozmyte pejzaże na ścianach, napisać SMS’a, zjeść obiad, pójść do toalety, a grafiki się jeszcze nie doczytają. Problem jest zmniejszony po zainstalowaniu gry na dysku, ale i tak podczas rozglądania się można doświadczyć dość długich okresów ładowania.
Gdy już przyzwyczaimy się do właściwości nowego silnika, oddany nam zostanie stworzony od podstaw świat, w może dość mało oryginalnym settingu, ale wystarczająco ciekawy, aby spędzić w nim kolejne kilkanaście godzin rozgrywki (przejście gry na poziomie trudności Nightmare zajęło mi około 16 godzin). W pierwszych minutach nie wiemy co się dzieje. Jesteśmy w jakiejś kapsule, staramy się wydostać, gdy się już nam uda wydostać na zewnątrz coś nas napada. Życie ratuje nam Dan Hagar. I w tym momencie zaczyna się zabawa. Dowiadujemy się co stało się ze światem, jaki jest obecny układ sił i kto trzyma władzę, czyli dowiadujemy się tego co jesteśmy w stanie przeczytać na odwrocie pudełka. Po kilku dialogach możemy już zacząć eksplorować pierwszą część świata. Ma on strukturę pół-otwartą z pustkowiami, które stanowią coś na wzór huba. Mamy z niego dostęp do niemalże wszystkich lokacji. Po hubie możemy przemieszczać się na piechotę, quadem lub samochodem. Odradzam te dwie pierwsze opcje, ponieważ możemy natknąć się na dość słabo uzbrojonych bandytów lub ich silne przeciwieństwo w postaci żołnierzy Authority. Na tym obszarze dostępne też są misje dynamiczne takie jak „zniszcz X pojazdów” lub „zbierz X spadających meteorów w Y sekund”.
W fabułę nie będę się wgłębiał, ale muszę napisać, że w jej ramach będzie nam dane wystąpić w odcinku Bash TV (pogram telewizyjny, w którym uczestnik walczy z hordami mutantów. Bardzo ciekawa meta-gra, ale akurat na jeden raz), ścigać się (dostępne jest 5 lub 4 rodzaje wyścigów dla każdego z pojazdów; daje nam to łącznie 27 wyścigów i rajdów na torze) i bawić się w kotka i myszkę z mutantami. Ci ostatni są akurat bardzo ciekawym elementem. Dlaczego? Bo korzystają z budowy lokacji, chwytają się rur, skaczą na sufit, odbijają się od ścian i wskakują do szybów wentylacyjnych. Są zwinni i nie wydaje mi się, żeby było to w jakiś sposób oskryptowane, miejsca odbić są różne, zeskakują w różnych czasach, zmieniają pozycję. Ale oprócz nich są i inni. Bandyci i Authority. Ci pierwsi zazwyczaj są słabo wyposażeni, a silniejsi przeciwnicy trafiają się dość rzadko. Jednak jak już się trafią to potrzebujemy czegoś więcej niż rewolwer. Są bowiem dość dobrze opancerzeni, więc musimy znaleźć ich słaby punkt, albo wyrzutnię rakiet. Authority to już zupełnie inna kwestia. Nawet najsłabsi przeciwnicy są nieźle uzbrojeni i potrafią kilka razy zabić.
Co do samego wyposażenia, którym dysponujemy, to dzieli się ono na kilka grup. Mamy oczywiście bronie, ale dodatkowo gadżety i części konstruktorskie. Wśród broni mamy spory arsenał. Jest rewolwer, karabin szturmowy, karabin snajperski czy kusza. Żeby urozmaicić naszą zabawę stworzono różne rodzaje amunicji. W rewolwerze możemy używać zwykłej amunicji, fat boy’ów (dwa razy większe obrażenia, dwa razy mniej nabojów w bębenku), killburst’ów (dwanaście wystrzałów za jednym razem) czy fat mammas (urywa głowy, przepoławia kończyny). W strzelbie mamy śrut, ładunki EMP oraz amunicję odłamkową, a kusza oferuje nam oczywiście bełty, wybuchające bełty, bełty elektryczne i… bełty pozwalające nam przejąć kontrolę nad przeciwnikiem i wysadzić go w okolicy jego pobratymców. Kolejną sprawą jest wyposażenie. Mamy tutaj granaty odłamkowe, które są zaskakująco mało użyteczne, granaty EMP, wieżyczki strzelnicze (które nawiasem mówiąc bardzo lubią się przewracać), roboty-pająki (nie ma nic lepszego do walki z mutantami, zanim podbiegną, umrą) czy wingsticki. Niemalże wszystko już wcześniej było i jest dość oklepane, ale wingsticki już nie. Są do urządzenia podobne do bumerangów, które posiadają system samonaprowadzający. Jest to zabójczo skuteczna rzecz, a przy tym cicha. Używanie jej wydaje się najlepszą opcją podczas walki z lekkimi celami.
Jest jeszcze jeden kawałek wyposażenia, który nie zalicza się do powyższych grup, a jest dość ważny w rozgrywce. Nasz bohater ma wbudowany defibrylator, który uratuje nas w razie niefartu. „Vita Chambers” pomyślicie. Niekoniecznie. W dalszych częściach gry mamy do dyspozycji dwa ładunki, ale mimo to zdarza się ginąć. Możemy oczywiście poczekać na ich przeładowanie, ale zajmuje to strasznie dużo czasu, bo aż 6 minut na każdy z ładunków. Jeśli już dojdzie do sytuacji w której będziemy musieli go wykorzystać, to odpali się minigierka, w której dostaniemy kilka sekund na zgromadzenie ładunku i wyzwolenie go. W zależności od naszej precyzji dostaniemy określony procent zdrowia, a nasi przeciwnicy zostaną porażeni prądem, co zazwyczaj kończy ich żywot natychmiastowo.
Nie można oczywiście zapomnieć o środkach transportu, bo na pustkowiach rzadko kiedy będziemy chodzić na pieszo. Łącznie mamy cztery pojazdy. Jest quad, w miarę szybki, ale nieuzbrojony i mało wytrzymały. Następnie jest buggy, szybki, uzbrojony, słabo opancerzony, idealny na pierwsze kilka starć z bandytami. Cuprino jest kolejny. Zabawka z którą spędzimy najwięcej czasu. Wolny, nieźle opancerzony i wyposażony. Ostatnim jest Monarch, którego wygrywamy (lub nie) podczas wyścigów ze zbyt pewnym siebie (ex-)mistrzem, którego imię to Starky. Jest to najpotężniejszy samochód, którego jednak zdobywamy dość późno w grze, dlatego nie pojeździmy w nim zbyt dużo.
Niestety nieco zasmucił mnie multiplayer. Do wyboru mamy dwa tryby zabawy. Pierwszym jest co-op z jednym graczem. Przejdziemy w nim kilka zadań, które będą po kolei odblokowywane. Ciekawa zabawa. Każdy z graczy ma do wykorzystania dwa ładunki defibrylatora i dość pokaźne zapasy amunicji. W gruncie rzeczy cała zabawa polega na dotarciu z punktu A do punktu B i wyeliminowaniu wszystkiego co się rusza. Oczywiście mamy wykonać jakieś dodatkowe zadanie, ale nie wymaga to jakiejś finezji, ponieważ włączniki, przełączniki i części są zazwyczaj na środku naszej drogi, nie sposób je przegapić. Drugim trybem są wyścigi i rajdu. Niestety mają dość niezrozumiałe zasady, a nikt ich nie tłumaczy. Nie ograniczają się jednak do pojedynczego typu, są natomiast podzielone na kilka trybów. Możemy ścigać się na normalnych zasadach, do trzech kolejnych punktów kontrolnych, do losowych punktów kontrolnych po drodze zbierając meteoryty. Można się by było pobawić, ale jest pewien zasadniczy problem, lobby jest puste.
RAGE to gra niewątpliwie ciekawa i warta polecenia. Byłaby grą jeszcze lepszą, gdyby nie wady nowego silnika (choć możliwe, że na komputerach klasy PC takie sytuacje nie występują), brak chętnych graczy w trybie multiplayer i kilka błędów, które uniemożliwiają dalszą rozgrywkę (mój partner podczas legendy „Grab and Go” nie mógł przejść przez opuszczoną barierkę windy, błąd występował ponownie mimo rozpoczęcia zadania jeszcze raz). Chociaż gra wydaje się nie być aż tak dopracowana jak być powinna, to na pewno mniej rozczarowuje niż Gears of War czy Duke Nukem Forever. Gra się przyjemnie, przeciwnicy są w miarę inteligentni, fabułka nie jest najgorsza, a na najwyższym poziomie trudności wymagana jest rozwaga i cierpliwość. No i samo zakończenie daje nadzieję na część dalszą. Ja czekam. Zapewne się nie doczekam, ale czekam.






Offline
Fox46 //grupa Wojownicy RPG » [ Maestro de la Orden (exp. 150432 / 8388600) lvl 20 ]0 kudos
Napisałeś że ID Tech 5 doczytuję doczytuję i doczytuję, a czego się spodziewałeś po sprzęcie który już ma swoje lata ?? jakby nie było ID Tech 5 to jest już silnik Next genowy podobnie jak Frotsbite 2.0 czy 3.0.

Wiadomo Id tech dało takiego faila że na PCtach też się doczytywały tekstury z tym że na PC to naprawili w łatkach, na Konsoli nie naprawisz tego bo się po prostu nie da. Xbox 360 czy PS3 masz doczytujące się tekstury nawet po pobraniu najnowszych aktualizacji. To wina sprzętu a nie samej gry.
Czy uwaga słuszna ?? oczywiście powinno się brać takie kwiatki pod lupę jak ty to zrobiłeś, ale zdecydowanie z przymrużeniem oka.
Bo co miało zostać wyciśnięte z Xboxa 360 i PS3 to już zostało wyciśnięte właśnie w 2011 roku. Ale ludzie byli zdania że Xbox 360 i PS3 były generacją o dwa lata za długo (chodzi o to że PS4 i XO powinny zadebiutować w 2011 roku a nie dwa lata później czyli w 2013 roku)

Liczba czytelników: 475819, z czego dziś dołączyło: 0.
Czytelnicy założyli 53796 wątków oraz napisali 675858 postów.