Offline
Wiem jak to jest. U mnie też kotami nikt się nie interesuje. Poprzednie koty karmiłam jakimiś puszkami typu Whiskas czy innymi z Biedronki. Nie dawałam suchej karmy, mało wody. Nic na odkłaczanie, nie szczepiłam, nie odrobaczałam. Aż w końcu kot zachorował, miejscowy weterynarz to cymbał brzmiący, nic nie potrafił zrobić i od tej pory postanowiłam poszerzyć swoją wiedzę na temat kotów, żeby uniknąć takich sytuacji. Zmieniłam weterynarza, teraz jeżdżę ok 20 km w jedną stronę, ale facet zna się na rzeczy. Zmieniłam jedzenie na takie, które jest zdrowe dla kota i wcale nie wydaję góry kasy na to, daję tylko suche jedzenie, dla kotów otyłych, dobre i polecane. Wychodzi taniej niż karmienie Whiskasem, bo tamto lepsze, bardziej odżywcze = mniej kot zjada. Szczepię, odrobaczam, wysterylizowałam, daję preparaty na odkłaczanie, sierść i inne witaminy. No i przestrzeganie tego wszystkiego - zasad żywienia, kontroli u weterynarza /szczepienia, odrobaczenia/ stały się takim moim małym zajobem. Wszyscy się ze mnie śmieją, a ja chcę żeby mój kot miał jak najlepiej i staram się mu to zapewnić w miarę swoich możliwości