Call of Juarez: The Cartel (XBOX 360)

ObserwujMam (9)Gram (1)Ukończone (8)Kupię (2)

Call of Juarez: The Cartel - pierwsze spojrzenie (XBOX 360)


Raaistlin @ 15:58 04.03.2011
Wojciech "Raaistlin" Onyśków

Trzeba przyznać, że techlandowski Dziki Zachód skopał tyłki większości gier o podobnym klimacie. Niezgorsza opowieść o braciach McCall, świetne wręcz przedstawienie realiów… czego chcieć więcej? Kolejnej, podobnej produkcji? Nic z tych rzeczy, wszak główni protagoniści Call of Juarez nie żyją, a historia definitywnie się zakończyła.

Trzeba przyznać, że techlandowski Dziki Zachód skopał tyłki większości gier o podobnym klimacie. Niezgorsza opowieść o braciach McCall, świetne wręcz przedstawienie realiów… czego chcieć więcej? Kolejnej, podobnej produkcji? Nic z tych rzeczy, wszak główni protagoniści Call of Juarez nie żyją, a historia definitywnie się zakończyła. Mądre, wrocławskie głowy wpadły jednak na intrygujący pomysł – przeniesienie Dzikiego Zachodu do czasów współczesnych, podmiana żywych koni na mechaniczne, rewolwerów na Glocki a prerii na tereny zurbanizowane (choć dzikiej przyrody w grze również możemy się spodziewać). Jak to wszystko wyszło w praniu? Miałem okazję zobaczyć The Cartel w akcji i powiem… jest na co czekać.



Skoro przenosimy się do współczesności, to nie mogło zabraknąć sprawnie wprowadzonej intrygi. Sytuację zastajemy w momencie ataków bombowych oraz dalszego zagrożenia z bliżej nieokreślonego źródła. Co prawda rząd amerykański podejrzewa, iż za wszystkim stoi jeden z meksykańskich karteli narkotykowych, ale nic nie jest pewne. Dodatkowo istnieje prawdopodobieństwo, iż któraś z organizacji zajmujących się tępieniem przestępczości posiada w swoich strukturach kreta bezpośrednio współpracującego z zamachowcami. Tym oto sposobem powstaje trzyosobowa grupa złożona z przedstawicieli różnych służb. W jej skład wchodzi Ben McCall, potomek Raya McCalla (nie jest jednak dokładnie określone pokrewieństwo pomiędzy nimi), który zdaje się być lustrzanym odbiciem swojego przodka (o czym za chwilę), Eddie Guerra z wydziału antynarkotykowego oraz agentka FBI Kim Evans.

Każdy z wyżej wymienionej trójki jest osobowością samą w sobie. Ben bezkompromisowo stąpa po ziemi, nie przejmując się zbytnio konsekwencjami swoich czynów, parafrazując przy okazji cytaty z Biblii. Jak widać, podobieństwo do Raya jest niemałe, co potwierdza nawet wygląd naszego bohatera. Eddie Guerra jest natomiast rodzajem szumowiny, która władzę wykorzystuje do własnych celów. Uzależniony od hazardu popada w długi, a te trzeba przecież spłacać. Gdy nadarza mu się okazja zarobić trochę na lewo, nie zastanawia się ani chwili. Kim Evans to typowa służbistka, dla której wykonanie misji zgodnie ze wszystkimi zasadami jest najważniejsze, co nie raz i nie dwa doprowadza do konfliktu interesów pomiędzy nią, a Guerrą. Z tej też okazji możemy oczekiwać wielu ciekawych cut-scenek, jak i dialogów w samej grze.



Najważniejszą nowością The Cartel jest kooperacja. Fani często i gęsto narzekali na brak takiej opcji w Więzach Krwi, które wręcz idealnie się do tego nadawały. Jeden z pracowników Techlandu zażartował sobie, że skoro w poprzedniej części CoJ nie było co-opa, to w The Cartel dostaniemy go razy trzy. I jest to w stu procentach prawdą. W dowolnym momencie do akcji może dołączyć dwóch towarzyszy, którzy zastąpią sztuczną inteligencję. Na początku gry wybieramy sobie jednego z bohaterów, by później przejść nim całą linię fabularną. Twórcy nie przewidzieli możliwości zmiany postaci przed kolejną misją, co wydaje się być trochę dziwne, choć z drugiej strony zmusi bardziej zagorzałych fanów do trzykrotnego przejścia opowiadanej historii. Warto to zrobić, gdyż w wielu momentach drogi naszych podopiecznych się rozchodzą, tak więc rozgrywka wygląda trochę inaczej.

Z kooperacją wiąże się kilka ciekawych rozwiązań. Oczywiście nie zabrakło synchronicznego wejścia „z buta” do pomieszczenia, tym razem zrobimy to jednak z przyjaciółmi. Gdy żywy gracz podejdzie do miejsca oznaczonego konturem postaci, zaczyna odliczać się czas, w którym reszta grupy powinna zająć swoje pozycje. Oczywiście nie musi tego robić, ale samodzielne wtargnięcie do takiej lokacji nie jest zbyt dobrym pomysłem.

Screeny z Call of Juarez: The Cartel (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   17:33, 04.03.2011
Trailer gry bardzo ładny na prawdę Uśmiech Co do gry to powiem że nie mogę się jej doczekać. Można narzekać na parę rzeczy ale ogólnie nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Podoba mi się ten co-op dla trzech graczy dzięki temu gra będzie bardziej interesująca choć pewnie też chaotyczna jak wszyscy np zaczną walić na oślep prawie że albo w tego samego przeciwnika będą szczelać Uśmiech
0 kudosDirian   @   22:33, 04.03.2011
Po przeczytaniu zapowiedzi The Cartel trochę bardziej mnie przekonał, choć wciąż nie do końca jestem pewien, czy to aby na pewno moje klimaty.
0 kudoskwintus   @   12:01, 05.03.2011
Gra może być naprawdę dobra , ale no właśnie to ale Uśmiech mnie się bardzo podobały te wcześniejsze gry Call of Juarez i ten klimat dzikiego zachodu , a tutaj niestety pościgi samochodów , wszechobecna betonowa dżungla .... żerują na wcześniejszej grze a dokładnie na rozpoznawalnym tytule Call of Juarez ...... szkoda wolałbym dziki zachód
0 kudosTetro82   @   12:09, 05.03.2011
I nich ktoś powie że Polska ekipa nie umie robić gier Uśmiech
0 kudosDogfire   @   21:06, 29.04.2011
ja mysle ze ta czesc bedzie tak dobra jak pozostale
Dodaj Odpowiedź