Call of Juarez: The Cartel (XBOX 360)

ObserwujMam (9)Gram (1)Ukończone (8)Kupię (2)

Call of Juarez: The Cartel - pierwsze spojrzenie (XBOX 360)


Raaistlin @ 15:58 04.03.2011
Wojciech "Raaistlin" Onyśków



Inne, znacznie ciekawsze rozwiązanie pojawia się w momencie, gdy grupa przeciwników okopie się w jakimś miejscu. Możemy wtedy rozpocząć ogień zaporowy, dwóch bohaterów strzela na oślep w bandziorów, umożliwiając tym samym trzeciemu oflankowanie wroga. Co najlepsze, wszystko dzieje się za aprobatą gry, kontury postaci pojawiają się tak samo, jak podczas wtargnięcia do pomieszczenia. Naprawdę fajna sprawa, wymuszająca na graczach daleko idącą współpracę.



Kooperacyjne atrakcje na tym się nie kończą. The Cartel umożliwia wykorzystanie każdego pojazdu, który napotkamy na swojej drodze. Oczywiście w wielu miejscach zasiadanie za kółkiem nie ma najmniejszego sensu, ale godny odnotowania jest sam fakt. Podczas przejażdżki jedna z postaci tylko i wyłącznie kieruje pojazdem (zapomnijcie o strzelaniu z UZI jedną ręką), reszta natomiast może pruć do wszystkiego, co się rusza. Istnieje także sposobność do wychylenia się przez okno na styl tego, co widzieliśmy chociażby w GTA. W odcinkach „jeżdżonych” ważne jest doświadczenie kierowcy, gdy ten będzie majtał autem na lewo i prawo, jego kompani nigdy nie ustrzelą żadnego celu.

Podczas prezentacji pokazano mi dwa fragmenty gry. Jeden z nich rozgrywał się typowo w mieście, drugi nawiązywał natomiast do poprzednich części, ukazując dzikie łono natury w malowniczym kanionie. Nie będę opisywał po kolei, jak wyglądała sama rozgrywka, gdyż mija się to całkowicie z celem. Nawiążę natomiast do samego klimatu Dzikiego Zachodu oraz tego, jak został on przeniesiony w czasy współczesne.

Kowbojów z oczywistego względu nie uświadczymy, a przynajmniej nie w ich kanonicznej formie. Mimo tego przechadzając się po dzielnicach biedy wyczuwana jest pewna nutka klimatu, może nie do końca kowbojskiego, ale meksykańskiego już jak najbardziej. A z Meksyku do Dzikiego Zachodu już niedaleko, nieprawdaż? Tu i ówdzie ktoś tłucze się po głowach, wykrzykując portorykańskie wyzwiska, dwóch drągali nie chce nas przepuścić w wąskim przejściu (należy spuścić im manto gołymi pięściami), pani lekkich obyczajów zaprasza na „seans”… Naprawdę czuć klimat meksykańskiej biedoty, pokręcone, szare życie jest odwzorowane wręcz idealnie. Do całości dorzucamy wtrącenia w języku hiszpańskim na wzór tego, co mogliśmy usłyszeć w Assassin’s Creed II, mocny, dosadny język i brak jakiegokolwiek okiełznania ze strony rozmówców (tutaj można dostać w pysk w każdym momencie) i wizję The Cartel mamy gotową. Naprawdę świetny klimat. Nie inaczej było w przypadku drugiej lokacji. Tu skojarzenia z Dzikim Zachodem nasuwał już sam wielki kanion, a przygrywająca w tle muzyka tylko dopełniała wizję. Jestem skłonny stwierdzić, iż przeniesienie fabuły do czasów współczesnych nie było złym pomysłem. Mamy dużo więcej możliwości, a mimo wszystko pewne aspekty, które wprawiały w zachwyt w poprzednich częściach, nadal są odczuwalne.



Szkoda, że na dzień dzisiejszy twórcy nie zaimplementowali żadnego systemu osłon. Ten z Więzów Krwi był niczego sobie, jednak jestem w stanie uwierzyć deweloperom, że nie sprawdziłby się na współczesnym polu walki. Mimo wszystko chcemy jakiegokolwiek systemu osłon, bo styl prowadzenia gry bez niego jest lekko archaiczny i przywodzi na myśl naprawdę stare produkcje.

Graficznie jest naprawdę nieźle, szczególnie jeśli chodzi o krajobrazy naturalne. W mieście w oczy rzucał się brak wygładzania krawędzi, ale nie oszukujmy się – gra jest jeszcze we wczesnym stadium produkcji. Ach, no i nie można zapomnieć o największej dyskotece w historii gier – naprawdę robi wrażenie, a przy okazji liczba klatek nie spada nawet na moment.

Moje obawy co do przeniesienia akcji we współczesność zostały zażegnane. Call of Juarez: The Cartel będzie naprawdę ciekawą produkcją, z kilkoma fajnymi rozwiązaniami. O fabułę raczej martwić się nie musimy, scenarzyści Techlandu już nie raz udowodnili, że znają się na swojej robocie. Szykuje się kolejny polski hit, który według zapewnień twórców na półkach sklepowych wyląduje jeszcze w tym roku.

Podsumowanie:
Call of Juarez: The Cartel jawi się jako kolejny, świetny, polski shooter. Przeniesienie akcji do współczesności wcale nie zabije klimatu Dzikiego Zachodu, a na pewno wniesie pewien powiew świeżości. Jest na co czekać!
Zapowiada się genialnie!

Screeny z Call of Juarez: The Cartel (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosMicMus123456789   @   17:33, 04.03.2011
Trailer gry bardzo ładny na prawdę Uśmiech Co do gry to powiem że nie mogę się jej doczekać. Można narzekać na parę rzeczy ale ogólnie nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Podoba mi się ten co-op dla trzech graczy dzięki temu gra będzie bardziej interesująca choć pewnie też chaotyczna jak wszyscy np zaczną walić na oślep prawie że albo w tego samego przeciwnika będą szczelać Uśmiech
0 kudosDirian   @   22:33, 04.03.2011
Po przeczytaniu zapowiedzi The Cartel trochę bardziej mnie przekonał, choć wciąż nie do końca jestem pewien, czy to aby na pewno moje klimaty.
0 kudoskwintus   @   12:01, 05.03.2011
Gra może być naprawdę dobra , ale no właśnie to ale Uśmiech mnie się bardzo podobały te wcześniejsze gry Call of Juarez i ten klimat dzikiego zachodu , a tutaj niestety pościgi samochodów , wszechobecna betonowa dżungla .... żerują na wcześniejszej grze a dokładnie na rozpoznawalnym tytule Call of Juarez ...... szkoda wolałbym dziki zachód
0 kudosTetro82   @   12:09, 05.03.2011
I nich ktoś powie że Polska ekipa nie umie robić gier Uśmiech
0 kudosDogfire   @   21:06, 29.04.2011
ja mysle ze ta czesc bedzie tak dobra jak pozostale
Dodaj Odpowiedź