Might & Magic: Heroes VI - beta test (PC)
Raaistlin @ 13:25 07.07.2011
Wojciech "Raaistlin" Onyśków
Nastała ostatnio moda na przeinaczanie nazw znanych i lubianych serii. Total War przeskoczył na początek członu, podobnie dzieje się także z poczciwymi hirołsami, którzy od tej pory nazywani są Might & Magic: Heroes VI.
Nastała ostatnio moda na przeinaczanie nazw znanych i lubianych serii. Total War przeskoczył na początek członu, podobnie dzieje się także z poczciwymi hirołsami, którzy od tej pory nazywani są Might & Magic: Heroes VI. O ile w przypadku Shoguna zmiana tytułu nie wpłynęła na jakość, ba, ta nawet wzrosła, tak o opisywanej tu produkcji już niestety powiedzieć nie mogę.
Wszystkich fanów, a szczególnie tych, którzy do dnia dzisiejszego zagrywają się w genialną trójkę, nie gardząc przy okazji w miarę dobrą piątką, muszę już na wstępie przestrzec – ze starych Heroesów niewielu tu pozostało. Za produkcję zabrało się zupełnie odmienne studio deweloperskie - Black Hole Entertainment, które na swoim koncie ma takie tytuły, jak Armies of Exigo czy średnio udany Warhammer: Mark of Chaos. Sami przyznacie, że portfolio zbyt interesujące nie jest.
Niestety, rękę nowego twórcy czuć na każdym kroku. Teoretycznie najważniejsze elementy serii zostały zachowane, a rozgrywka działa na podobnych zasadach, jednak czegoś mi tu brakuje. Nie ma epickości, nie ma tego bajkowego klimatu, wreszcie – nie ma syndromu jeszcze jednej tury. Dłuższa sesja z Might & Magic: Heroes VI (trudno jest mi się nawet przyzwyczaić do nowego nazewnictwa) jest po prostu monotonna i nudna. Nie cieszy rozbudowa miasta, walki są nad wyraz łatwe (miejmy nadzieję, iż w pełnej wersji coś z tym zrobią), a system gospodarczy uproszczony do, uwaga, aż trzech surowców, oczywiście nie wliczając w to złota.
W wersji beta udostępniony został wycinek kampanii, w którym pokierujemy księciem Slavą, młokosem reprezentującym Twierdzę. Pozwolono nam także wcielić się w nową rasę – Sanktuarium, by zakosztować tragicznego gustu deweloperów. Jest to armia wzorowana na mitologii japońskiej. Kiepski wybór, moim skromnym zdaniem trudno znaleźć jakieś spoiwo łączące nową rasę z tymi starymi. W pełnej wersji dostaniemy także kampanie dla Inferno, Przystani oraz Nekropolii. Szczerze przyznam, iż troszkę mało tych grywalnych nacji – z pewnością w odpowiednim czasie możemy spodziewać się rozszerzeń, dodających nowe rasy. Skoro już przy kampanii jesteśmy, słów kilka na temat przerywników filmowych. Te generowane są na silniku z gry, wyglądają wręcz tragicznie. Kukły, które imitują nasze jednostki, stoją w miejscu, sporadycznie machając swoją bronią. Ok., rozumiem, że każda jednostka posiada kilka różnych animacji, co na polu bitwy wystarcza, ale w cut-scenkach chcemy oglądać ładnie animowane postaci. Pamięta ktoś świetne filmiki z piątki? Tutaj niestety czegoś takiego nie zastaniemy, a przynajmniej wersja beta tego nie pokazała. Zamiast tego mamy płacz i zgrzytanie zębów.
Rozgrywka wygląda podobnie do tego, do czego zdążyły nas przyzwyczaić poprzednie części serii. Zaczynamy z jednym zamkiem i jednym bohaterem. Biegamy po okolicznych włościach, zdobywając kopalnie i zbierając skarby. W tym momencie pojawia się pierwsza, trzeba przyznać, dobrze przemyślana nowość. Zdobycie na stałe kopalni wymaga od nas kontrolowania pobliskiego miasta, które ma określony zasięg. Oczywiście można wjechać przeciwnikowi na teren i przejąć konkretne złoże, jednak aby czerpać z niego surowce, należy ciągle w nim przebywać. Fajna sprawa, koniec z bieganiem za zwiadowcami, którzy w denerwujący sposób przejmowali nasze zapasy. Jak widać, chłopcy z Black Hole Entertainment potrafią dodać coś fajnego od siebie.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler