Might & Magic: Heroes VI - beta test (PC)
Kolejną, dość przyzwoitą nowością jest system rozwoju, zarówno naszego bohatera jak i całego rodu. Zdobywając doświadczenie, czy to przez rozdawanie złota ze skrzyni, czy przez walkę i wykonywanie questów, podbijamy współczynnik zarówno naszego herosa w danym scenariuszu, jak i całego rodu. Już tłumaczę, o co w tym chodzi. Na początku zabawy tworzymy sobie konto i wybieramy swojego bohatera (czyli głowę rodziny). Wraz z kolejnymi postępami w grze, awansujemy na wyższe poziomy, dostając przy tym dodatkowe bonusy. Te wykorzystujemy w późniejszym czasie, czy to w kampanii, czy w scenariuszu, czy nawet w trybie multiplayer. Bardzo fajna opcja, która niektórych graczy przytrzyma przy monitorach na długie godziny.
Oczywiście zmianie uległ także rozwój bohatera w konkretnym scenariuszu. Od tej pory decydujemy, czy dany delikwent ma się parać magią, czy też wykorzystać siłę fizyczną do zwalczania swoich wrogów. Przy okazji awansu dostajemy punkty umiejętności, które należy rozdysponować pomiędzy poszczególne skille. Tych jest naprawdę dużo, każdy znajdzie coś dla siebie. Równie ważne dla naszej postaci są artefakty, które znajdujemy podczas przygody. Wzmacniają nas na tyle, że w późniejszym czasie siejemy postrach na polu bitwy. Wzorem piątki, dowódca, choć nie może bezpośrednio zginąć, bierze czynny udział w walce, zadając ciosy czy rzucając czary. Niestety, animacja przywódców atakujących wręcz jest godna pożałowania, miejmy nadzieję, iż twórcy zdążą poprawić ten element.
Might & Magic: Heroes VI wykorzystuje system wprost od Ubisoftu – Uplay. Mamy dzięki temu możliwość połączenia naszego konta Skype z grą, mamy forum dostępne z menu, mamy czat i mini-przeglądarkę (brakuje tylko Facebooka). Co z tego, skoro całość działa wręcz tragicznie? Synchronizacja stanu gry trwa nieprzyzwoicie długo, a często po prostu się nie udaje. Nie jestem przekonany do tej platformy, oj nie.
Graficznie niestety nie jest tak kolorowo, jak chciałoby być. Teoretycznie gierka wygląda ładnie, jednak po zbliżeniu ujawniają się wszelkie jej niedoskonałości. Na cut-scenki już marudziłem, na płynność jednak nie. Produkcja miała spore ambicje do zajechania mojej karty graficznej. Kolejne tekstury doczytywały się bardzo wolno, co denerwowało niemiłosiernie. I nie, nie jest to kwestia mojego sprzętu – Wiedźmin 2 czy chociażby Crysis 2 wyglądały znacznie lepiej, lepiej także śmigały. Już nie wspominam nawet, iż o jakiejkolwiek minimalizacji gry mogłem zapomnieć – powrót do tejże był po prostu niemożliwy. Przez kilkanaście godzin spędzonych z tytułem zaliczyłem także całą masę wykrzaczeń do pulpitu.
Na całe szczęście, muzycznie jest bardzo dobrze. Utwory przygrywające w tle nawiązują dość mocno do poprzednich części, fani cyklu będą zatem ukontentowani. Nie gorsze są także odgłosy walki, w tej materii Black Hole Entertainment odrobiło pracę domową na piątkę.
Might & Magic: Heroes VI z jednej strony jest tym, czym powinien być, z drugiej jednak brakuje mu pazura. Pazura, który sprawiał, iż od trójki nie sposób było odejść. W gruncie rzeczy dostajemy dobrą grę, ze wszystkimi najważniejszymi elementami serii, ale coś tu jest nie tak. Nie porywa i nie przyciąga. Być może rozgrywki wieloosobowe zmienią trochę postać rzeczy, jednak na razie przechodzę obok produkcji obojętnie. Szkoda.
Z jednej strony kawał solidnego kodu, z drugiej monotonia i brak klimatu. Czy aby na pewno tak mają wyglądać kolejni hirołsi? Na razie jest to tylko poczciwy średniaczek.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler