Dzieło Remedy to także jeden z najlepiej brzmiących tytułów. Już pomijam w pełni profesjonalne dialogi, także efekty specjalne, muzyka oraz tło zasługują na pochwałę. Wystarczy posiadać odpowiednio dobry zestaw kina domowego albo dobre słuchawki, aby cieszyć się wręcz fantastyczną oprawą dźwiękową. Pomieszczenie, w którym gramy zalewa pozycjonowany dźwięk 3D, muzyka niczym z kultowego, pierwszego Matrixa oraz dialogi, jak w najlepszym filmie.
A propos filmu, serial także przygotowano świetnie. Nie zauważyłem niczego rażącego ani w grze aktorskiej, ani w wykonaniu poszczególnych scen. Widać, że Microsoft nie szczędził pieniędzy i mam nadzieję, że jeszcze nie raz dostaniemy coś podobnego. Taka formułka (połączenie serialu z grą) o wiele bardziej podoba mi się, niż nudne samograje pokroju Beyond: Dwie Dusze. Chętnie zagrałbym też w drugie Quantum Break, ale nie jest tak, że muszę zobaczyć kontynuację. Ludzie z Remedy nie raz pokazali, że są mistrzami nowych marek!
Czyżby zatem gra idealna? Niestety nie. Zawodzi nieco system sterowania, szczególnie jeśli dochodzi do scen, w których musimy skakać. Jack porusza się wówczas trochę jak Nathan Drake z serii Uncharted, tyle że nie zawsze trafia w tą półkę skalną albo skrzynkę, w którą chcieliśmy. Często, zamiast się wspinać, odbija się też od ściany. Nie jest to na szczęście regularna przypadłość, a sterowanie podczas pojedynków, to sam miodek.
Idąc dalej, strasznie denerwowały mnie postaci niezależne, bezustannie powtarzające kwestie, mające na celu powiedzieć nam czym mamy się zająć. Wchodzimy np. do jakiegoś pomieszczenia, ale nim pójdziemy dalej, chcemy poczytać maile. Nie byłoby z tym problemu, gdyby nie znajdująca się w okolicy Beth albo Amy, bezustannie gderająca „Włącz przycisk”, „No chodź, włącz już ten przycisk” itd. Można – co prawda – otworzyć maila, po czym zamknąć go i przeczytać w menu, ale to nie to samo. Zdecydowanie przyjemniej robi się to we wnętrzu wirtualnego świata. Szkoda, że gnębią nas wówczas NPCe. Nie raz miałem ochotę podejść i siłowo zamknąć takowemu gębę.
Kończąc narzekanie, wspomnę jeszcze o drobnych niedociągnięciach, które od czasu, do czasu się pojawiają (niedziałające źródło chrononu, niezaliczone przeczytanie maila) oraz braku polskiej wersji językowej – nie ma choćby napisów, czego nie mogę zrozumieć. Dla mnie to nie jest większy problem, ale w grze nastawionej na narrację, napisy po polsku powinny być dla dystrybutora (Microsoft Polska) priorytetem!
Podsumowując moje wywody, Quantum Break to naprawdę świetna gra. Fajnie byłoby, jakby była nieco dłuższa, ale jestem przekonany, że da się ją przejść więcej niż jeden raz, a jednokrotne ukończenie fabuły, wraz z wszystkim znajdźkami oraz epizodami serialu pochłania przynajmniej kilkanaście godzin. Czas ten przepełniony jest dynamiczną akcją oraz scenami, które na długo pozostaną w pamięci grającego. Tego oczekiwałem i dokładnie to dostałem! Polecam, sądzę, że się nie zawiedziecie!
Świetna |
Grafika: Nieco słabsze tekstury tu i tam sprawiają, że nie zawsze oprawa jest równie imponująca. |
Genialny |
Dźwięk: Oprawa audio to najwyższa jakość - zarówno w serialu, jak i grze. |
Świetna |
Grywalność: Pochłania od początku, do końca. Idealnie byłoby jakby wybory miały troszkę konkretniejsze konsekwencje i jakby aktów rozgrywki było więcej. |
Genialne |
Pomysł i założenia: Pomysł i założenia gry są naprawdę genialne. |
Świetna |
Interakcja i fizyka: Jack Joyce potrafi robić niesamowite rzeczy. |
Słowo na koniec: Z Quantum Break bawiłem się świetnie i sądzę, że Wy też będziecie. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler