Wolfenstein: The Old Blood (XBOX One)

ObserwujMam (6)Gram (1)Ukończone (4)Kupię (2)

Wolfenstein: The Old Blood (XBOX One) - recenzja gry


@ 12.05.2015, 01:30
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻


Mechanika, jak wspomniałem, nie wprowadza kluczowych innowacji. Kolejne poziomy umiejętności Williama Blazkowicza (jeśli mogę je tak nazwać) wbijamy dzięki „osiągnięciom” w samej grze, a więc np. po przekroczeniu 200 punktów zdrowia (co na stałe podbija nam HP do 125 – ze standardowych 100) lub ustrzeleniu 50 głów nazistom, aby zyskać większy magazynek w pistolecie.

Wolfenstein: The Old Blood (XBOX One)

Nowością jednak jest tryb wyzwań. Im więcej lokacji udało nam się odblokować podczas postępów w klasycznej kampanii fabularnej, tym więcej poziomów mamy właśnie w wyzwaniach. Całość polega na wykręcaniu jak najlepszych wyników i rywalizowaniu z przyjaciółmi – liczy się poziom trudności, czas i styl, w jakim pokonaliśmy wszystkich oponentów na danym etapie. Za strącenie głowy naziście otrzymujemy dodatkowe punkty, za serię, za rzut sztyletem etc. Urozmaica to fanom przygodę z produkcją Machine Games, aczkolwiek nie sądzę by zrobiło zawrotną karierę.

Mimo iż oglądamy przeszłość, względem wydarzeń mających dopiero nadejść przy okazji Wolfenstein: The New Order, to oręż Blazkowicza jest delikatnie rozszerzony. W nasze łapy wpada m.in. obrzyn czy pistolet strzelający wybuchowymi pociskami (niezwykle użyteczny podczas odwiedzin miasteczka Wulfburg!). Ale głównym bohaterem jest gazrurka, która pełni wiele ról. Od zwykłej broni zastępującej nam nóż, przez narzędzie do otwierania włazów oraz drzwi, kończąc na zamiennikach czekanów potrzebnych do wspinaczki! Doprawdy, użyteczne narzędzie!

Naturalnie The Old Blood zawiera też masę zawartości niezwiązanej z samą rozgrywką, a więc wszelkiego rodzaju sekrety, ukryte złoto, listy (powracają koszmary, czyli etapy żywcem wyjęte z Wolfenstein 3D!), ale również zwykłe notatki losowych postaci, które możemy przeczytać. Zawierają całkiem sporo nowych informacji pogłębiających naszą wiedzę na temat minionych lub dopiero nadchodzących wydarzeń.

Widać to w szczególności po wynalazkach Trupiej Główki oraz jego (nie)wesołej kompanii Niemców. Reprezentatywnym przykładem jest koncepcja wielkich, oblachowanych żołnierzy, którzy w The New Order mają własne banki energii na plecach (dzięki nim czerpią swą nadludzką siłę), zaś w obserwowanym przez nas prototypie chodzą po wyznaczonych trasach podłączeni linkami do sieci elektrycznej rozwieszonej pod sufitem.

Wolfenstein: The Old Blood (XBOX One)

Choć muzyka spełnia swoje zadanie, to oprawa graficzna ewidentnie odstaje już od czołówki gier wideo i nieco trąci myszką. Mamy do czynienia z silnikiem wykorzystanym przy produkcji podstawowej wersji (gra ukazała się w zeszłym roku), więc patrząc przez pryzmat Roku Pańskiego 2015 można ponarzekać na nieco kulawą animację, nie wszędzie tak ostre, jak mogłyby być, tekstury lub delikatny lag w doczytywaniu się grafik. W wersji na konsolę Xbox One opóźnienia pojawiały się niezwykle rzadko i trwały sekundkę, aczkolwiek trzeba o tym wspomnieć.

Koniec końców Wolfenstein: The Old Blood, samodzielny dodatek do zeszłorocznego The New Order, spisał się bardzo dobrze! Efektu „wow” co prawda nie było, niemniej jednak to dalej kawał solidnego FPS-a nastawionego na nieco inne aspekty, niż podstawowa wersja. Mniej tutaj filozofowania, narracji oraz przerywników filmowych, a zdecydowanie więcej akcji i czystej, niczym nieskrępowanej strzelaniny! Fani starych tytułów będą bawić się świetnie!


Długość gry wg redakcji:
8h
Długość gry wg czytelników:
6h 6min

oceny graczy
Dobra Grafika:
Czuć, że grafika zestarzała się od czasu wydania Wolfenstein: The New Order. Kulejąca animacja, delikatny pop-up tekstur i niekoniecznie wysoka rozdzielczość niektórych teł.
Świetny Dźwięk:
Oprawa dźwiękowa buduje nastrój i zagrzewa do walki. Spełnia swoją rolę!
Świetna Grywalność:
Deweloperzy postawili na akcję, soczysty gameplay i nieskrępowaną strzelaninę.
Genialne Pomysł i założenia:
Naprawdę duży dodatek do gry, która ukazała się w zeszłym roku? Odważnie, bezkompromisowo i bezprecedensowo!
Świetna Interakcja i fizyka:
Do znalezienia mamy masę skarbów, ukrytych map, listów i tym podobnych - do tego zniszczalne skrzynie zawierające ukrytą zawartość i osłony wykonane z drewna, które mogą zostać kompletnie zdegradowane.
Słowo na koniec:
Wolfenstein: The Old Blood to naprawdę bardzo dobry dodatek, który może wytyczyć drogę kolejnym deweloperom. Choć wiemy, że tak się nie stanie, to przynajmniej można pomarzyć. Prawda?
Werdykt - Świetna gra!
Screeny z Wolfenstein: The Old Blood (XBOX One)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosThorus01   @   14:32, 12.05.2015
Bardzo dobra gra, szkoda tylko że nie poszli bardziej w ślady oryginalnego RTCW