Dead Space 3 (XBOX 360)

ObserwujMam (10)Gram (3)Ukończone (4)Kupię (4)

Dead Space 3 (XBOX 360) - recenzja gry


@ 28.02.2013, 11:30
Mateusz "Materdea" Trochonowicz
Klikam w komputer i piję kawkę. ☕👨‍💻


Wędrując przez ten istny labirynt – czekamy. Czekamy na co? – zapytacie. Ano na wyskakujące pokraki z przewodów wentylacyjnych! Tak, tak, moi mili – jeśli dokładnie przestudiowaliście „jedynkę”, a także „dwójkę”, to nic nie będzie w stanie Was wystraszyć. I w pełni rozumiem projektantów. Na przestrzeni tych pięciu lat, kiedy ukazywały się poszczególne tytuły, nie dało rady wykombinować nic nowego. Wspomniany klimat zaszczucia utonął w oceanie akcji, zaś tandetne pojawianie się poczwar przed nosem, za plecami i Bóg-wie-jeszcze-gdzie nie jest tak efektowne, jak kiedyś. Prosta arytmetyka i w tej materii nie mam jakichkolwiek zastrzeżeń. Jeśli jesteście początkującymi, swoistymi „świeżakami” Martwej Przestrzeni, chwyty wykorzystywane przez deweloperów być może zrobią na Was wrażenie. Jeśli jednak zjadło się zęby na tym temacie, to sorry – DS3 przechodzisz dla samej fabuły i ujrzenia zakończenia niezłej trylogii. W nią zagłębiamy się w identyczny sposób, jak w oryginalnym Dead Space i jego kontynuacji – przy pomocy tekstowych oraz audio-logów. Porozrzucane w najciemniejszych miejscach, pomagają zrozumieć opowiadaną historię, jej głębszy sens, a także przedstawiają ostatnie minuty z życia osób przebywających w tym miejscu (teraz bardziej ich trucheł). To ostatnie jest stosunkowo fajnym patentem: widząc np. zwęglone ciało nieboraka, na dodatek powieszone w znak krzyża, obstawionego dookoła świecami i dziwacznymi napisami, chciałoby się coś o nim dowiedzieć. Przy niektórych takich sytuacjach twórcy umieścili pokaźnych rozmiarów skrzynki z funkcją odtworzenia zapisanego na nich nagrania. Fantastycznie spełniają one swoje zadanie, a te polegało na odegraniu stosownego nastroju – jak najbardziej się ta sztuka udała.

Dead Space 3 (XBOX 360)

Wraz z wejściem w życie kooperacji (o niej za sekundę) w którymś-tam katalogu w menu głównym pojawiła się zakładka pozwalająca nie tylko na ponowną zabawę w ukończonym rozdziale, lecz także sprawdzenie procentowego stanu jego realizacji. W tym wypadku są to znalezione logi, znajdźki w postaci artefaktów S.C.E.F., ulepszenia dla giwer i milion innych detali. W efekcie, by na 100% ukończyć produkcję, konieczne jest wytężenie nie tylko… palców na padzie (przy „hardzie” nekromorfy przy bezpośrednim kontakcie naprawdę dają w kość), lecz również oczu, bo dostrzeżenie mikroskopijnych rozmiarów niektórych elementów jest chwilami nadludzkim wyczynem. Mimo to spodobał mi się taki sposób zachęcenia gracza, aby starał się dokładnie przeczesywać odwiedzane lokacje. Naturalnie zanętą nadal jest opcja „new game +”, która daje możliwość zabawy od nowa z jeszcze mocniejszymi przeciwnikami, lecz starym ekwipunkiem, podrasowanymi giwerami etc..

Po fascynujących przeżyciach w zamkniętych miejscówkach przenosimy się na orbitę i tam kontynuujemy działania. W końcu Ellie w słuchawce podaje Izaakowi wskazówki, jak dostać się na coś w rodzaju niewielkiego, jednoosobowego stateczku o wdzięcznej nazwie „SK-1P”. Kiedy już wejdziemy w posiadanie tego cudeńka możemy dowolnie przemieszczać się pomiędzy odgórnie wyznaczonymi punktami kontrolnymi – innymi planetołamaczami. W tym momencie dochodzi jedna z większych nowości – misje poboczne. Nie jest ich za wiele, lecz bardzo rozbudowane sub-questy potrafią dać więcej satysfakcji, aniżeli właściwa rozgrywka. Tego aspektu się obawiałem, a jak widać, niepotrzebnie. Zaś fragmenty z dryfowaniem w kosmosie to nie tylko chwile świetne gameplayowo, lecz również graficznie. Krajobrazy nieskończonej materii, Ziemia w oddali i mnóstwo mniejszych części bezwładnie unoszących się – zacny krajobraz. Wielki plus za odważne i udane podejście.


Screeny z Dead Space 3 (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   12:04, 28.02.2013
Dla mnie to najsłabsza odsłona serii , za pierwszym razem przeszedłem ją w 11H potem było coraz to szybciej.
Coś w tym roku gry z trójeczką na koniec słabo wypadają. Warto zagrać tylko dla końca trylogii (niby końca) bo kolejna część na pewno powstanie kto grał to wie.

Jak dla mnie 7/10, głównie dlatego że na trudniejszych poziomach dosłownie atakują nas chordy przeciwników. Jak dla mnie wydanie ponad 200zł na grę mija się z celem i bardzo żałuję zakupu w pewnym stopniu. Na szczęście grę odsprzedałem bo jako takich kupców zawsze znajdę/mam
0 kudosMicMus123456789   @   12:41, 28.02.2013
Widać, że jednak gra jest, aż tak zła jak się mogło wydawać. Mimo to co-op to sporna kwestia jednym się podoba innym nie. Mnie osobiście ten pomysł się nie podoba.
0 kudosOmen94   @   18:30, 28.02.2013
przy takich grach przymula mnie i nie moge długo grać. więc nie będę tracił czasu na granie w nią Smutny
0 kudosDante41k   @   11:20, 01.03.2013
Rzeczywiście była to najsłabsza część cyklu. Sprzedać nie sprzedam bo mam całą trylogię na Xklocka i żal jakoś byłoby sprzedawać. Jedynka na zawsze pozostanie najlepszą częścią niestety.
0 kudosderm   @   14:04, 01.03.2013
Od zakupu tej gry odwiodły mnie dwie rzeczy: wedle opinii jest to najsłabsza część oraz brak lokalizacji ale tak naprawdę zadecydowało to drugie czyli podejście EA do polskich graczy.Nie często się zdarza,że kolejna odsłona gry jest lepsza od poprzedniczki i to akurat można przeboleć bo wcale nie musi oznaczać,że gra ogólnie jest zła,jednak od kilku lat większość liczacych się tytułów posiada spolszczenie i jeżeli mam wydawać ciężko zarobione pieniądze to chcę dostać produkt w pełni wartościowy.
Dodaj Odpowiedź