Dwa lata temu na naszych łamach mogliście przeczytać rozbudowaną i bardzo szczegółową recenzję Marvel’s Spider-Man. Popełnił ją wówczas Łukasz. Jako że wraz z premierą PlayStation 5 firma Sony udostępniła nam remaster pierwowzoru, co nieco na jego temat także postanowiliśmy napisać.

Marvel’s Spider-Man Remastered pod względem założeń fabularnych oraz mechaniki rozgrywki oferuje dokładnie to samo co pierwowzór. Jako że nie chciałbym się powtarzać i z pełną rozciągłością zgadzam się z opinią Łukasza na temat gry, po te konkretnie elementy odsyłam Was do naszego poprzedniego artykułu. Poniżej zajmę się tylko tym, co zostało na potrzeby remastera zmienione.

Jako że projekt przeznaczony został dla PlayStation 5, zmiany wprowadzono oczywiście w sferze technicznej. Różnice widać już w momencie odpalania projektu, albowiem trwa to niebywale krótko. Najpierw po kilku sekundach pojawia się ekran tytułowy, a po wciśnięciu przycisku odpowiedzialnego za wejście do rozgrywki dosłownie w ciągu sekundy (może dwóch) trafiamy do wirtualnego świata.

Kolejne zmiany widać w scenkach przerywnikowych. Prócz tego, że można w nich dostrzec wyższej jakości tekstury – znacznie ostrzejsze – modyfikacje są zauważalne również w modelu postaci głównego bohatera. Wykorzystano w tym przypadku całkiem nowego aktora, w mojej opinii prezentującego się bardziej naturalnie. Mocniej przypomina on też Toma Hollanda, którego znamy z ostatnich filmów. Przerywniki są oczywiście też wyższej rozdzielczości, jeśli dysponujecie telewizorem 4K, mogącym w pełni pokazać ich piękno i dynamizm. Naprawdę wyjątkowo się je ogląda i z niekłamaną przyjemnością.

Tak samo wyśmienicie się w Marvel’s Spider-Man Remastered gra. Mechanika rozgrywki w dziele studia Insomniac Games stoi na bardzo wysokim poziomie. Jest tu mnóstwo huśtania się na pajęczynie, dynamiczne pościgi, ciekawe misje główne i poboczne, a także świetny system walki, który stanowi tu w zasadzie główne skrzypce. Każdy element projektu udało się deweloperom dodatkowo uwypuklić dzięki poprawionej oprawie wizualnej. Podniesiono jakość tekstur i szczegółowość modeli postaci, a ponadto dodano garść nowoczesnych efektów specjalnych, z ray tracingiem na czele. To właśnie za sprawą ray tracingu podziwiamy na ekranie fantastyczne odbicia oraz naturalnie wyglądające cienie i oświetlenie. Gra zyskała też na płynności, mimo że pierwowzór także mógł pochwalić się solidną optymalizacją. Teraz jest po prostu jeszcze lepiej.

Jako ciekawostkę słów kilka na temat tego, jak Marvel’s Spider-Man Remastered wypada w stosunku do Marvel’s Spider-Man: Miles Morales. Drugi z wymienionych projektów powstawał z myślą o następnej generacji, czyli PS5. Z tego względu oferuje oprawę o wyższym poziomie. Tekstury są ostrzejsze, modele bardziej szczegółowe, animacje jeszcze płynniejsze, a efekty specjalne wypełniają ekran (Nowy Jork zimą to orgazm dla zmysłów!). Remaster pierwszego Spider-Mana wygląda bardzo dobrze, ale Miles Morales prezentuje się zdecydowanie lepiej - to nie ulega wątpliwości!

Ostatnia kwestia, jaką warto poruszyć to wykorzystanie DualSense – nowego kontrolera PlayStation 5. Gamepad ten oferuje przebudowane wibracje, realizowane za sprawą haptyki, a także triggery wyposażone w sprzężenie zwrotne. Dzięki tym elementom twórcy oddali wystrzały pajęczyną, huśtanie się i wiele innych akcji. Wzbogacili też przerywniki oraz scenki QTE, które nie tylko oglądamy, ale które wręcz czujemy.

Oryginalne Marvel’s Spider-Man otrzymało od nas ocenę „świetna gra”. W przypadku remasteru nie damy nic więcej, bo do genialnej gry trochę brakuje. Mimo to nie sposób dzieła studia Insomniac Games nie polecić. Osoby, które nie miały do czynienia z pierwowzorem, niech biorą w ciemno. Jeśli graliście w pierwowzór, możecie rozważyć ewentualne drugie podejście. Szczególnie, że kupując Marvel’s Spider-Man: Miles Morales - Edycja Ultimate podstawkę oraz dodatek "Miasto, które nie śpi" nabędziecie w pakiecie. Kilkadziesiąt (nawet ponad setkę!) godzin wyśmienitej zabawy z takim zestawem jest gwarantowane!