W kwestii mechaniki rozgrywki, niewiele zmieniło się w stosunku do pierwowzoru. Zabawa nadal polega na przemierzaniu wirtualnego świata i ubijaniu, bądź unikaniu, pokrak. Wciąż jest też progresja dnia i nocy, a druga pora jest zdecydowanie bardziej niebezpieczna. Zwykłe zombie są szybsze i groźniejsze, a na domiar złego, na ulicę wybiegają jeszcze tzw. volatile. Sprawy wówczas mocno się komplikują. Na szczęście nie ma tego złego, albowiem w The Following ratować możemy się nie tylko ucieczką po dachach (choć tych jest nieco mniej), ale także samochodem, a konkretniej pojazdem typu buggy.
Maszyna ta to najważniejsza innowacja w grze. Aby ją dodać deweloper był zmuszony przepisać znaczną część kodu, włącznie ze sztuczną inteligencją przeciwników. Muszą oni bowiem odpowiednio reagować na samochód, a nie tylko protagonistę spacerującego swobodnie uliczkami, polami i lasami. Buggy dostało też odrębne drzewko umiejętności, specjalne schematy oraz mechanikę zarządzania jego stanem technicznym.
W drzewku znaleźć można przeróżne specjalne możliwości pojazdu. Choć nie jest to istota żywa, bezustannie jesteśmy staramy się ją rozwijać. Punkty umiejętności, identycznie jak w przypadku osoby Kyle’a, gromadzimy po prostu za korzystanie z buggy. Im częściej nim jeździmy, robiąc wywijasy i eliminując umarlaków, tym więcej expa ląduje na naszym koncie i tym sprawniej rozwijamy się jako mechanik.
Pośród przeróżnych cech auta znaleźć można zarówno aktywne, jak i pasywne. Te pierwsze to dodatkowe funkcje buggy, sprawiające, że możemy go sprawniej wykorzystywać do walki z umarlakami. Są tu np. reflektory UV, wzmocniony zderzak skrzynkowy, a nawet miotacz ognia. Wśród pasywnych rozwiązań znaleźć można natomiast m.in. ulepszenie spalania, wzmocnioną klatkę oraz zawieszenie terenowe, ułatwiające nawigowanie po wiejskich drogach.
Rozwój fury odbywa się nie tylko za sprawą drzewka umiejętności, że tak napiszę, ale również dzięki komponentom, które znajdujemy w świecie gry. Warto więc możliwie jak najdokładniej przeczesywać okolice, a w szczególności wraki samochodów. Pod ich maską da się znaleźć naprawdę dużo przydatnych komponentów, trzeba jedynie wykazać się cierpliwością. Ta potrzebna jest też do gromadzenia paliwa. Buggy nie jeździ na powietrzę. Aby się nim przemieszczać, należy dbać o to, aby w baku zawsze było paliwo. Źródłem drogocennego płynu również są wraki aut. Podchodząc do takowego szukamy wlewu, a następnie spuszczamy nieco benzyny, uzupełniając, choćby częściowo, ciągłe i nigdy nie malejące zapotrzebowanie.
Jeśli chodzi o sposób prowadzenia buggy, to, bez większego zaskoczenia, jest on w pełni zręcznościowy. Dzięki temu dość łatwo utrzymać obrany kierunek, nawet kiedy przed „maską” znajduje się horda zombie. Co istotne, model jazdy sprawia mnóstwo frajdy, szczególnie w późniejszych etapach gry, kiedy nieco rozwiniemy posiadaną maszynę. Początkowo często bowiem utykamy, a skuteczność buggy pozostawia wiele do życzenia. Z drugiej strony, tak sobie to zaplanowali deweloperzy. Początki w podstawowym Dying Light także do najłatwiejszych nie należą, więc czemu w The Following miałoby być inaczej, prawda?
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler