Dying Light to – w mojej opinii – najlepsza gra o zombie. Jest rozbudowana, daje mnóstwo satysfakcji i posiada klimat, który ciężko jest podrobić. Przetrwanie w Harran przypomina perypetie ludzi, walczących o to samo w słynnym serialu oraz komiksie The Walking Dead. Z tego powodu przy podstawce bawiłem się wyśmienicie i z ogromnym zniecierpliwieniem wyczekiwałem na kontynuację. Wreszcie takowa nadeszła, a wraz z nią rozszerzona edycja Dying Light. Czy warto było czekać?
Na początek słów kilka na temat rozszerzonego wydania Dying Light, a dopiero za moment przejdę do głównego mięska, czyli dodatku zatytułowanego The Following. Podstawka w momencie premiery była w miarę dobrze dopracowana, ale deweloperzy nie uniknęli kilku wpadek. Przede wszystkim, silnik graficzny nie był zbyt dobrze zoptymalizowany, a w związku z tym, w niektórych lokacjach liczba klatek na sekundę potrafiła dość mocno spaść (i to na konsolach). W wydaniu rozszerzonym zostało to poprawione, a w rezultacie Dying Light działa znacznie lepiej. Udało się też zachować, a miejscami nawet poprawić, wysokiej jakości grafikę, co jest sporym osiągnięciem.
Idąc dalej, rozszerzone wydanie to także wcześniej niedostępne wydarzenia, wszystkie opublikowane do tej pory łatki i DLC, jak również tzw. codzienne wyzwania. W ich ramach otrzymujemy jakąś szybką robótkę, a naszym celem jest oczywiście jej realizacja. Nagroda to - rzecz jasna - różne przedmioty oraz punkty doświadczenia, tak bardzo potrzebne do tego, aby awansować protagonistę.
Skoro o progresji mowa, wypada wspomnieć o zupełnie nowym drzewku, tak zwanej Legendy. Staje się ono dostępne po tym, jak wykupisz wszystkie umiejętności z jednego z pozostałych trzech drzewek (przetrwania, zwinności lub siły). W jego ramach znaleźć można kolejne skille, ułatwiające eksterminację umarlaków.
Do tego wszystkiego jest jeszcze całe mnóstwo pomniejszych dodatków. Twórcy przygotowali bowiem wcześniej niedostępne schematy, nowe rodzaje broni itd. Jest tego wszystkiego całe mnóstwo, dzięki czemu dostajemy naprawdę ostateczne, kompletne i ukończone wydanie największego przedsięwzięcia firmy Techland. Już dla samej edycji rozszerzonej warto byłoby grę raz jeszcze kupić, a Wrocławianie przecież mają dla nas jeszcze jedną, dość znaczącą, atrakcję. Jest nią dodatek The Following oraz wszystkie idące z nim nowości.
Rozszerzenie oferuje zupełnie nową mapę oraz wątek fabularny. Warto go rozpocząć mając postać na mniej więcej 20 poziomie. Zostanie ona zaimportowana do rozszerzenia i nie będziecie musieli gromadzić zdobytych wcześniej umiejętności oraz wyposażenia. W DLC opuszczamy Harran i wędrujemy na obrzeża miasta. Tam, rzekomo, przebywają ludzie odporni na ugryzienia umarlaków oraz działanie samego wirusa, który zdziesiątkował populację metropolii. Główny bohater, raz jeszcze Kyle Crane, musi znaleźć i zweryfikować źródło plotek, na wypadek gdyby historia była prawdą.
Fabuła podstawki, choć prosta, mi się podobała, a w rozszerzeniu jest jeszcze lepiej. Deweloperom udało się wykreować historię pełną napięcia oraz z kilkoma całkiem fajnymi zwrotami akcji. Dzięki temu nie jest ona tak do końca przewidywalna, a samo zakończenie potrafi zaskoczyć. Są oczywiście słabsze momenty, kiedy zbytnio eksploatowana jest nasza rola kuriera i dłużą się przejażdżki po wiejskich obszarach, ale jest też mnóstwo mocnych chwil, które niejeden gracz zapamięta na dłużej.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler