Uncharted: Legacy of Thieves Collection (PC)

ObserwujMam (8)Gram (0)Ukończone (3)Kupię (3)

Uncharted: Legacy of Thieves Collection (PC) - recenzja gry


@ 19.10.2022, 12:19
Filip "zubal22" Sudoł

W tym roku swoją drogę na PC-ty znalazły God of War, Spider-Man oraz rozszerzone wydanie Death Stranding. Sony jednak absolutnie nie zamierza się zatrzymywać, bo w najbliższym czasie na komputery osobiste wypuści szereg znakomitych produkcji z Uncharted: Legacy of Thieves Collection na czele. I w tej ostatniej wymienionej pozycji graczy komputerowych zdecydowanie czeka prawdziwie epicka przygoda warta każdej złotówki.

Spośród exów Sony, które dotychczas możliwe były do ogrania wyłącznie na PlayStation, w tym roku na PC-ty trafiły już gry pokroju God of War, Marvel's Spider-Man oraz Death Stranding Director's Cut. Kolejne w kolejce jest Uncharted Legacy of Thieves Collection, które nareszcie debiutuje na komputerach osobistych. Edycję na blaszaki przetestowałem w różnych ustawieniach, na kilku konfiguracjach i to, co mogę stwierdzić już teraz, to fakt, że port udał się bardzo dobrze i zachwyci niejednego gracza, a już szczególnie takiego, który z serią od Naughty Dog nie miał dotychczas do czynienia. Po szczegóły zapraszam do dalszej części recenzji.

Uncharted: Legacy of Thieves Collection to zestaw, w ramach którego zawarto dwie produkcje: Uncharted 4: Kres Złodzieja oraz samodzielny dodatek Uncharted: Zaginione Dziedzictwo – oryginalnie wydane kolejno 6 oraz 5 lat temu na PlayStation 4. Od debiutu gier nieco czasu minęło, a co za tym idzie, Sony zapragnęło wycisnąć z obu tytułów ile się da. Rezultatem jest niniejsza kompilacja-remaster, która na początku 2022 roku zawitała na PlayStation 5, natomiast teraz szansę na przeżycie przygód łowcy skarbów otrzymają także gracze PC-towi. To wszystko, rzecz jasna, w najlepszej możliwej wersji, bo w końcu na blaszaki!

Słowo o fabule. Uncharted 4 to ostatnia produkcja z numerowanej serii, która opowiada nam o przygodach Nathana Drake’a. Co ważne, zagrać mogą nawet osoby nieznające poprzednich części, bo gra stawia na odrębną i unikatową historię, by niezaznajomieni z cyklem gracze mogli cieszyć się jej fabułą. Podobnie zresztą wygląda sprawa z Lost Legacy, w której rolę protagonisty przejmuje znana z poprzednich odsłon Chloe Frazer. Jako że niniejsza recenzja skupiać się będzie głównie wokół aspektów technologicznych Kolekcji Złodziei, jeśli jesteście zainteresowani ogólną jakością obu wymienionych dzieł, zapraszam do przyjrzenia się recenzjom, które ukazały się na naszych łamach: Uncharted 4: Kres Złodzieja oraz Uncharted: Zaginione Dziedzictwo.

Mając w pamięci jakie wrażenie zrobiło na mnie U4 lata temu, muszę oddać sprawiedliwość Iron Galaxy, które stoi za portem, bo swoją robotę odwalili bardzo dobrze. Nie ma co ukrywać, że Uncharted 4 oraz Lost Legacy zachwycało nawet na bazowym PS4 głównie dzięki doskonałemu projektowi świata. Fakt, tekstury nie były najostrzejsze, ale sam design lokacji, elementów otoczenia, fizyki obiektów, postaci oraz animacji sprawiały, że był to praktycznie cud technologiczny, który nie miał prawa, aż tak dobrze wyglądać na takim sprzęcie. I szczerze mówiąc w wersji na PC to wszystko o czym wspomniałem w kontekście oprawy na PS4 pozostaje aktualne. To nie jest remake z przebudowaną od podstaw grafiką, a remaster z podbitą rozdzielczością, lepszymi efektami graficznymi i odrobinę ładniejszymi teksturami. Nie zrozumcie mnie jednak źle, to wciąż jest przepiękna gra, która prezentuje znakomite widoki niezależnie od tego czy nurkujemy w miejskiej rzece, zwiedzamy piracką kolonię na odludnej wyspie czy podróżujemy dżipem po malowniczych terenach Indii. Po prostu brakuje tu czegoś ekstra w kwestii grafiki.

Brak wodotrysków graficznych charakterystyczny jest dla portów zrobionych po kosztach, ale trzeba przyznać, że wizualnie gra zapiera dech w piersiach, działa świetnie, a gameplayowo daje jeszcze więcej frajdy niż na PS4 te 5-6 lat temu. Tym razem nie jesteśmy skazani na 30 klatek na sekundę. Na względnie przeciętnym komputerze z kilkuletnimi podzespołami da się tu grać na niezłych ustawieniach i w ponad 40-50 fpsach, dzięki czemu gry te nie tylko działają płynniej niż w oryginale na konsoli Sony, ale i wyglądają bardzo dobrze. Szkoda tylko, że nie zaimplementowano tutaj ray tracingu, jak miało to miejsce w niedawno wydanym porcie Spider-Mana na PC, bo w niektórych miejscach, aż się prosi o takowy. A tak mamy tu w zasadzie Uncharted z grafiką na sterydach, które faktycznie, wygląda lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, ale we mnie, czyli kimś kto w oryginały na PS4 już grał, nie wywołało to wszystko, aż tak dużego efektu „wow”. Gry prezentują się po prostu świetnie, bo takie też były w pierwotnej postaci. Ogólnie jest dobrze, ale nieco zmarnowano potencjał na "coś ekstra".

Czas na konkrety w kwestii optymalizacji. Laptop wyposażony w RTX 3060, 16GB RAM-u oraz i5-10500H na spokojnie trzyma poziom 60-70 klatek na ustawieniach Ultra w rozdzielczości Full HD, a wtedy - nie ma co ukrywać - gra wygląda znakomicie i jest bardzo płynna. Istnieje opcja podbicia skalowania rozdzielczości w grze i muszę przyznać, że o ile skalowane 4K nie wygląda tak dobrze na ekranie FHD, jak na prawdziwym QHD (wiem, Ameryki nie odkryłem), tak różnica nadal jest znaczna i oprawa w 4K i ustawieniach Średnio-Wysokich wygląda dużo lepiej i ostrzej niż w FHD na Ultra, natomiast następstwem tegoż jest wydajność w okolicach 30-40 FPS.

Receptą na niski klatkaż dla wielu okaże się być DLSS Nvidii, tudzież FSR od AMD. I tu jest swego rodzaju niespodzianka, bo - ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu - dużo lepiej w akcji sprawdza się FSR. Dobierając skalowanie na jakość czy też tryb balans zarówno rozwiązanie zielonych, jak i czerwonych gwarantuje wzrost wydajności o około 10-30%, ale to ustawienia AMD wyglądają w ostatecznym rozrachunku lepiej, oferując ostrzejszy i ładniejszy obraz na odległych obiektach. FSR 2.0 zdecydowanie daje radę i sprawia, że użytkownicy nawet słabszych sprzętów i bez kart z serii RTX mogą nastawić się pozytywnie na możliwość ogrania przygód Nathana Drake’a na PC.

Dla co bardziej zdesperowanych wybawieniem będzie też opcja wydajność oraz superwydajność, które w wypadku natywnego monitora FHD skalują obraz z odpowiednio 540p i 360p do 1080p. Rezultatem takiego ustawienia jest znaczny przyrost klatek, a w wypadku słabszych konfiguracji, wydajność, która po prostu pozwala cieszyć się grywalną produkcją. Skutkiem ubocznym takiego rozwiązania jest jakość obrazu, która wypada gorzej od tej znanej z oryginałów z PS4.

Nie jest może tak, że Uncharted nagle staje się paskudne, a zyskuje nawet pewien urok na tych ustawieniach. Sam design świata nadal robi robotę, ale wszelkie drzewa, krzewy czy postaci na zbliżeniach raczej nie zachwycą wizualnie. Pewnym wyjściem będzie tu jeszcze zabawa ustawieniami ostrości FSR lub DLSS w grze lub dobranie odpowiednich funkcji w panelu karty graficznej AMD lub Nvidii, które mogą nieco podnieść jakość oprawy, a być może także wpłynąć pozytywnie na liczbę wyświetlanych klatek, ale to oczywiście zależy od konfiguracji samego PC-ta.


Screeny z Uncharted: Legacy of Thieves Collection (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?