Castlevania: Lords of Shadow (PC)

ObserwujMam (31)Gram (3)Ukończone (12)Kupię (3)

Castlevania: Lords of Shadow (PC) - recenzja gry


@ 11.09.2013, 12:16

Serię Castlevania kojarzymy głównie za sprawą starej jak świat platformówki z 1986 roku (wydanej na całe multum platform), choć już jakąś dekadę temu produkcja dość silnie związała się z konsolami. Trochę pogościła na stacjach PS2, XBOX, potem na PS3, X360, czy nawet Wii.

Serię Castlevania kojarzymy głównie za sprawą starej jak świat platformówki z 1986 roku (wydanej na całe multum platform), choć już jakąś dekadę temu produkcja dość silnie związała się z konsolami. Trochę pogościła na stacjach PS2, XBOX, potem na PS3, X360, czy nawet Wii. Opisywane tu Lords of Shadow już jakiś czas temu miało swoją premierę na konsole jeszcze-obecnej generacji, a testowane przeze mnie dzieło jest niczym więcej jak konsolowym portem. I chociaż z portami każdy z nas ma różne doświadczenia (najczęściej złe), tym razem nie wyszło najgorzej.



Na dzień dobry muszę od razu uprzedzić, że we wcześniejsze, konsolowe Castlevanie nie grałem, tak samo jak w wydane na PS3 i X360 Lords of Shadow. W związku z tym, do recenzowanego tu tytułu podejdę bez jakichkolwiek porównań i wcześniejszych „naleciałości”. I jeszcze jedno: wersja wydana na PC nie bez powodu nosi miano Ultimate Edition. Mamy do czynienia ze swojską reedycją, twórcy postanowili bowiem zaimplementować do gry wydane wcześniej dwa, niewielkie, DLC.

Castlevania: Lords of Shadow (PC)

Pewnie wielu z Was już wie, że – co charakterystyczne dla serii - przenosimy do bardzo złowrogiego, mrocznego uniwersum fantasy. W tej odsłonie naszym bohaterem będzie niejaki Gabriel Belmont; członek Zakonu Światła, powstałego oczywiście w celu walki ze wszelkiego rodzaju siłami zła. A „złych sił” zrodziło się ostatnio zupełnie sporo, w postaci – jak to w tej serii bywa – złowieszczych likantropów i wampirów. Ale dzieje się jeszcze gorzej: bogowie odwrócili się od ludzi na Ziemi, bestie starają się zawładnąć światem, a Gabrielowi zamordowano ukochaną małżonkę. Dzielny heros jednak stara się nie załamywać i stawia czoła tej całej agresji (w tym również tytułowym Władcom Cieni). No i rzecz jasna my, gracze, mamy za zadanie sprawić, by jego krucjata nie zakończyła się fiaskiem.

Nie będę się jakoś szczególnie rozwodził nad fabułą, bo i po co? Ważne w tym wszystkim, że twórcy napisali scenariusz nie tyle ciekawy, co pełen wiarygodnych, głębszych emocji. Faktycznie odczuwa się płynące z ekranu zło, udało się też zadbać o intrygujący, mroczny klimat. Ponadto podczas rozgrywki zapoznamy się z dość dużą ilością niebanalnych i ciekawych bohaterów (Gabriel też jest niczego sobie), w tym – różnorakich dziwadeł, rodem z najlepszych, baśniowych uniwersów. Właśnie ta mroczna stylistyka gry może być tym, co w szczególności spodoba się graczowi i to nawet bardziej „odpornemu” na tego typu doznania estetyczne. W tej kwestii nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń.

Castlevania: Lords of Shadow (PC)

Castlevania: Lords of Shadow jest bardzo klasyczną, dynamiczną „łupanką” TPP. Głównym zadaniem Gabriela jest typowo zręcznościowa, daleka od realizmu, walka z całymi hordami różnych okropieństw (wilkołaki, wampiry, jakieś trolle, orkowie, itp.). Tytuł wymaga więc znacznej finezji i precyzji w palcach: wszystko dzieje się szybko, a użytkownik, który nie chce skończyć martwy, musi dobrze obserwować ekran i prędko wyprowadzać kombinacje ciosów (tudzież wykonywać jakieś uniki i bloki). Na jakiekolwiek zastanowienie i analizę zdecydowanie brakuje czasu. Oczywiście zmierzymy się też okazyjnie ze znacznie większymi, silniejszymi bossami, których np. pokonamy poprzez proste QTE. Choć tej kwestii akurat nie ma nad czym się rozwodzić: tutejsze „quick time eventy” nie należą do zbyt intrygujących i miałem wrażenie, że można było przygotować je w sposób bardziej widowiskowy. Ponadto warto zwrócić uwagę na to, że niekiedy przyjdzie nam dosiąść jakiegoś wierzchowca. Raz pojeździmy w szaleńczym biegu na koniu, a innym razem sami oswoimy pokonane bestie, by usiąść na ich grzbiecie i w taki sposób powalczyć z przeciwnikami (np. wielkie pająki, wargowie, czy coś w rodzaju fantastycznego nosorożca – wybór jest naprawdę spory). Co więcej, Lords of Shadow wymaga czasami od gracza rozwiązywania prostych zagadek logicznych (naprawdę prostych), czy też skakania po platformach, linkach, skałkach, itp. Dokładnie pełny serwis tego, do czego wszyscy przywykliśmy w wielu innych, podobnych produkcjach.


Screeny z Castlevania: Lords of Shadow (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   10:20, 12.09.2013
Ja mimo wszystko dałbym nieco wyższą ocenę tak 8/10 Szczęśliwy bo gra na to zasługuję. Ciekawe jak będzie sprawowała się dwójka.
0 kudosArasz88   @   20:05, 15.09.2013
Dla mnie co najmniej 9/10. Castlevania przypomniała mi czasy, w których zarywałem nocki z powodu gier.
0 kudosDirian   @   20:09, 15.09.2013
Pograłem w demo i mnie nie zachwyciło. Zdecydowanie przyjemniej łupie mi się w Darksiders II, które to łupanie jednak zawiesiłem z uwagi na format dysku, ale niebawem do niego powrócę ;)