Castlevania: Lords of Shadow (PC)

ObserwujMam (31)Gram (3)Ukończone (12)Kupię (3)

Castlevania: Lords of Shadow (PC) - recenzja gry


@ 11.09.2013, 12:16


Wszelkie bestie zwalczymy różnymi, mniej lub bardziej fajnymi, ale zawsze zabójczymi technikami. Trzeba przyznać, że twórcy nawet się postarali: sposobów eksterminacji jest sporo i od pewnego momentu faktycznie można mieć dylemat, w którą stronę rozwoju naszego bohatera inwestować (o tym za momencik). Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że Belmont nie będzie dysponował żadnym mieczem, toporem, czy w ogóle inną, konwencjonalną bronią białą. Jego narzędziem mordu jest ciekawie wyglądający łańcuch, zwinięty w obudowie w kształcie krzyża. To nim nasz mściciel, z relatywnie dużej odległości, będzie raził swoich oponentów. Do dyspozycji oddano dwa rodzaje ataków, tj. silniejszy, skoncentrowany na jednym przeciwniku, jak również obszarowy – słabszy, ale kąsający większą liczbę adwersarzy. Oczywiście z czasem zyskamy coraz większą ilość kombinacji pomiędzy tymi atakami (jest ich naprawdę sporo), połączymy je także ze skokami, pochwycimy przeciwnika łańcuchem i przyciągniemy go do siebie, czy wyprowadzimy mocniejsze, ale trochę powolniejsze ciosy. Rzeczywiście jest tego sporo. Co więcej, do naszego użytku oddano też różne bronie dodatkowe, w postaci np. noży do rzucania, wody święconej, czy kryształu przyzywającego jakąś maszkarę, eliminującą pobliskich przeciwników (swoją drogą, bardzo widowiskowy motyw). Najciekawsze jednak, że Gabriel wspomoże się dwoma rodzajami magii – tj. magią „jasną” i „ciemną”. Od pewnego momentu zyskuje on dwa magiczne medaliony, które aktywowane zwiększą jego bitewne możliwości. I tak, „jasne” czary pozwolą mu np. na regenerowanie życia zawsze wtedy, gdy zada jakieś obrażenia oponentowi. „Mroczne” zaklęcia natomiast zwiększą zadawane przez Belmonta obrażenia. Poza tym, twórcy przewidzieli po kilka specjalnych, mocnych ciosów dla każdej ze szkół magii. Nie muszę mówić, że odpowiednie stosowanie tych zdolności ma kluczowe znaczenie dla powodzenia w rozgrywce, jak zresztą ich odpowiednie, zmyślne rozwijanie.

Castlevania: Lords of Shadow (PC)

Jak na grę action adventure przystało, Gabriel będzie musiał cały czas wzmacniać swoje talenty. Za każdego zabitego adwersarza dostanie pewną ilość punktów, które następnie przeznaczy na interesującą go umiejętność. Części zdolności nauczy się „za darmo” wraz z postępem w grze, ale ich znaczną część nabędzie faktycznie we własnym zakresie. I – z miejsca zaznaczam – nie jest to takie proste, jak mogło by się wydawać: cena rozwoju jest wysoka i każdorazowo winniśmy się trzy razy zastanowić, nim zdecydujemy się na jedną z dostępnych opcji.

Oczywiście wraz z postępem fabularnym, zauważymy też inne postępy w walce Gabriela, a nawet wzmocniony zostanie jego łańcuch. Będzie mógł nam posłużyć np. jako hak wspinaczkowy, zyska możliwość „oplątywania” się wokół jakichś totemów - w następstwie czego uda nam się je powalić (i przejść przez blokowane przez nie przejście). W końcu też, Belmont zacznie wykonywać większe, podwójne skoki, co wcale nie stanowi jego „podstawowej” zdolności. Autorzy cały czas starają się implementować coś nowego, co – chociaż w minimalnym stopniu – ciągle wnosi jakiś powiew świeżości w zabawę.

Castlevania: Lords of Shadow (PC)

Ze względu na te wszystkie rozwiązania, z początku produkcja bardzo mi się podobała, niestety dość szybko zauważyłem, że wcale nie czuję się jakoś wyjątkowo zaabsorbowany przez rozgrywkę. Klimat fajny, sporo dynamicznych potyczek, ale po paru godzinach eksterminowanie kolejnych rzesz oponentów przestało do mnie przemawiać. Wprawdzie większość map jest spora i wymaga dogłębniejszej eksploracji (choćby w poszukiwaniu ukrytych bonusów), ale to także raczej nie potęgowało pozytywnych doznań. Jasne: mimo wszystko bawiłem się całkiem nieźle, ale wbrew próbom urozmaicenia przygody przez twórców, non stop miałem wrażenie powtarzalności. Z jednej strony, rzeczywiście gra posiada pewną magnetyzującą atmosferę i interesującą narrację, ale z drugiej – nie mogłem pozbyć się wrażenia, że to, co robię w Lords of Shadow, robiłem już tysiąc razy w innych tego typu grach. Choć twórcy starali się uczynić rozgrywkę różnorodną, nie do końca zostałem ich pomysłami przekonany.


Screeny z Castlevania: Lords of Shadow (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosFox46   @   10:20, 12.09.2013
Ja mimo wszystko dałbym nieco wyższą ocenę tak 8/10 Szczęśliwy bo gra na to zasługuję. Ciekawe jak będzie sprawowała się dwójka.
0 kudosArasz88   @   20:05, 15.09.2013
Dla mnie co najmniej 9/10. Castlevania przypomniała mi czasy, w których zarywałem nocki z powodu gier.
0 kudosDirian   @   20:09, 15.09.2013
Pograłem w demo i mnie nie zachwyciło. Zdecydowanie przyjemniej łupie mi się w Darksiders II, które to łupanie jednak zawiesiłem z uwagi na format dysku, ale niebawem do niego powrócę ;)