Kolejną, bardzo dużą ujmą produkcji są niezwykle wąskie, wręcz „rękawowe” lokacje. Obsidian wpadło w tej kwestii w totalną skrajność i „tunelowe” mapy wyglądają po prostu karykaturalnie i śmiesznie. Przez całą grę nie napotkamy praktycznie ŻADNYCH szerszych przestrzeni, co wprowadza do gry nienaturalne poczucie klaustrofobii. I o ile jeszcze mogę to zrozumieć w sytuacjach, w których akcja rozgrywa się na środku przełęczy czy w jakiś podziemiach, tak taki stan rzeczy jest absolutną przesadą w chwilach, w których wkraczamy np. na tereny miasta. Dungeon Siege III bardzo dużo w związku z tym traci, a trzeba wam wiedzieć, że owe podziemia wcale nie są jakimś dominującym krajobrazem w produkcji.
Kwestię ekwipunku potraktowano w całkiem oryginalny sposób. Przede wszystkim zrezygnowano z wszelkiego rodzaju wyposażenia podręcznego, takiego jak chociażby mikstury lecznicze. Z kolei sprzęt w postaci różnego rodzaju broni, zbroi, amuletów, itp., został przystosowany dla każdego bohatera z osobna, tzn. każdy z nich ma osobny dla siebie zestaw rynsztunku. W gruncie rzeczy nie znajdziemy jednak zbyt dużo różnorodnego inwentarza: praktycznie przez całą grę będziemy wyposażać się w tego samego gatunku „zabawki”, które różnić się będą od siebie jedynie właściwościami. Wprawdzie faktycznie podniesiemy tego wszystkie masę, ale niestety rzadko kiedy znajdzie się wśród tego coś naprawdę użytecznego i ciekawego. Warto też dodać, że w tym wszystkim zabrakło mi jakiś „rarytasów”, inwentarza o szczególnie wyróżniających się cechach. Ogólnie i z tej kwestii jestem więc średnio zadowolony i uważam, że można było ją dopracować.
Jednym z większych atutów Dungeon Siege III jest oprawa wizualna, ale wcale nie mam na myśli jakiejś szczególnie wysokiej jakości tekstur, czy też innych, zaawansowanych technologii użytych w grze. DS III jest po prostu dziełem wysoce estetycznym, a pomysłowość grafików i świetna gra kolorów dają naprawdę ładny i niepowtarzalny efekt końcowy. Na uwagę zasługują też projekty niektórych poziomów, które mimo swojej „liniowości” są faktycznie atrakcyjne dla oka. Plusem jest też ładna animacja i nie najgorsza fizyka świata gry. Współtworząca klimat grafika jest dodatkowo wspomagana przez bardzo ładną oprawę dźwiękową. W tle niemal zawsze pobrzmiewa bardzo przyjemna muzyka, całkowicie wpasowująca się w panującą tu ciężką atmosferę. Nie można mieć też zastrzeżeń do dobrze podłożonego dubbingu.
Przed podsumowaniem, nie sposób zapomnieć o jednym z najszumniej reklamowanych aspektów Dungeon Siege III - trybie współpracy. Faktycznie jest, działa dobrze, nie ma problemów z łączniem się z innymi graczami i gra się zdecydowanie przyjemniej w większym gronie, aniżeli w pojedynkę. Mimo wszystko, problemy z trybu dla jednego gracza nadal trapią osoby szarpiące w towarzystwie. Umiejętności nadal jest mało, kamera potrafi przyszaleć, przedmiotów jak na lekarstwo. No po prostu jakkolwiek na to nie patrzeć, najnowsze dzieło Obsidian jest nudne, schematyczne i daleko mu do królów gatunku.
Reasumując, mimo lekkiego powiewu świeżości w serii, trzecia odsłona Dungeon Siege nie należy do produkcji ciekawych, a wręcz przeciwnie: jest nudna, zubożała i wtórna. Już po pierwszej godzinie nie miałem ochoty na dalsze męczenie się z tytułem i prawdopodobnie nie robiłbym tego, gdybym nie musiał bliżej się z nim zapoznać. Niestety, mamy do czynienia z hack'n'slashem do bólu przeciętnym i raczej nie polecam Wam kontaktu z nim, nawet jeżeli jesteście sympatykami dwóch poprzednich Dungeon Siege’ów. A może w szczególności właśnie Wam tego odradzam…
Dobra |
Grafika: Wprawdzie nie jest nadzwyczaj nowoczesna, ale bardzo staranna i przyjemna. |
Świetny |
Dźwięk: Dobrze pasujący do klimatu produkcji, wyjątkowo też nastrojowy. |
Przeciętna |
Grywalność: Niestety Dungeon Siege III to zestaw chybionych rozwiązań połączony z nudną rozgrywką, co bardzo negatywnie wpłynęło na grywalność. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Bardzo wiele pomysłów okazuje się nietrafionych i zbędnych. Produkcja nie zawiera też niczego nowatorskiego. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Możemy zniszczyć trochę elementów otoczenia, pooglądać trochę rzeczy... szału jednak nie ma. |
Słowo na koniec: DSIII to gra niestety słaba i męcząca, a nawet te kilka plusów całkowicie ginie w świetle wielu fatalnych rozwiązań. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler