Gra w lekturze - World of Warcraft - Jaina Proudmoore: Wichry Wojny


Zidan @ 16:33 27.12.2012


Mimo pewnych uproszczeń, opowieść nie należy do złych czy banalnych. Owszem – nie jest to treść najwyższych lotów, ale nadal potrafi zaskoczyć i okazać się nieprzewidywalna. Podobał mi się także jej surowy emocjonalizm: Golden nie boi się wprowadzać śmiałych, często brutalnych rozwiązań (mających duży wpływ na przemiany duchowe głównych bohaterów), bez wątpienia dodających atrakcyjności kompozycji. Co więcej, pisarka w całkowicie zadowalający sposób wykorzystała przebogate uniwersum World of Warcraft, umieszczając akcję w licznych, doskonale znanych sceneriach (Theramore, Orgrimar, Nexus, Dalaran itd.), czy przytaczając wiele historyjek i anegdot znanych z wirtualnego WoWa. Widać, że autorka jest dobrze obeznana w temacie.

Inną, mocną stroną dzieła są klimatycznie wykreowane postacie (rzecz jasna w znacznej większości doskonale znane z growego oryginału). I tak spotkamy tu niebanalną osobę Jainy i jej fenomenalną, sympatyczną uczennicę Kindy, trochę mistycznego Thralla, dzielnego niebieskiego smoka Kalecgosa (byłego Aspekta), mądrego i honorowego taurena Baina, okrutnego i szalonego Garrosha Hellscream’a i jego brutalnego sługę Malkoroka oraz wiele, wiele (i jeszcze raz wiele) innych, naprawdę świetnie rozpisanych osobowości (nawet te niemal trzecioplanowe mają w sobie coś charakterystycznego). Golden spisała się wyśmienicie, nie można tu wytoczyć żadnego zarzutu!

Niczego złego nie można powiedzieć też o warstwie językowej Wichrów Wojny. Pisarka (i tłumacz) posługuje się prostym, ale dość bogatym językiem, odpowiednio wpasowującym się w relatywnie poważną atmosferę powieści. Zrezygnowano z przesadnie długich opisów (choć te wcale nie są szczątkowe), zadbano również o przyzwoite dialogi (czasami trochę zbyt pompatyczne, ale mimo wszystko w pełni akceptowalne). Ponadto akcja zdaje się być odpowiednio dozowana, czasem bardzo przyspieszając i wprowadzając spore napięcia, by w odpowiednich momentach zwolnić i pozwolić czytelnikowi na złapanie oddechu. Wprawdzie niekiedy zdarzają się większe, niepotrzebne dłużyzny, ogólnie jednak lekturę – nawet mimo sporego rozmiaru – czyta się szybko i sprawnie (wcale nie ze względu na dużą czcionkę).

Fabryka Słów postarała się o dobre wydanie utworu, względnie adekwatne do ceny (mając oczywiście na uwadze fakt, że marka World of Warcraft też kosztuje…). Otrzymujemy pozycję grubą (500 stron), opatrzoną ładną i miłą w dotyku okładką, odpowiednio trzymającą zawartość „w ryzach”; tekst wydrukowano natomiast na przyzwoitym, szarym papierze. Wszystko wydaje się być porządnie przygotowane i wytrzymałe.

Sumując, Wichry Wojny nie są najbardziej górnolotną literaturą z jaką się zetknąłem, ale bez wątpienia jest to pozycja bardzo przyzwoita i daleka od tandety czy kiczu. Książka w atrakcyjny sposób rozwija świat World of Warcraft i stanowi świetne urozmaicenie tego bogatego, Blizzardowskiego uniwersum. Może to być także ciekawa lektura dla osób niemających dotychczas styczności z WoWem, a które chciałyby się z nim zaznajomić. Tak czy owak, Wichry Wojny to, najzwyczajniej w świecie, przyjemna, wciągająca i barwna opowieść, zapewniająca miłą rozrywkę na kilka czytelniczych wieczorów. Czekam na więcej!

Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosroxa175   @   10:37, 28.12.2012
Ostatnio nie mam czasu książek czytać, ale jakbym grała w WoW'a to byłaby to dla mnie jedna z obowiązkowych pozycji. Uśmiech