Przechodzenie serii od początku szanuję, bo akurat w przypadku H-L znajomość wydarzeń jedynki i rozszerzeń jest bardzo istotna - dość powiedzieć, że protagonistę Blue Shift spotykamy w City 17, że nie wspomnę o całej hecy w laboratorium i tajemniczym G-Manie, który do dziś stanowi jedną z największych zagadek świata gier.
Pamiętajmy też, że przez te wszystkie lata tytuł został dopieszczony i w zasadzie ostatecznie odbugowany. Jak ktoś bardzo chce są mody graficzne, w tym nawet w ogromnym stopniu zmieniający oprawę Cinematic Mod, którego szczerze mówiąc od zawsze byłem ogromnym przeciwnikiem, choćby przez zrobienie z Alyx seksbomby. A to miała być przecież najbardziej ludzka jak się da "dziewczyna z sąsiedztwa".
Żeby zrozumieć geniusz H-L 2 i ilość pracy weń włożonej, warto odpalić grę z komentarzami twórców, które wyjaśniają zastosowanie konkretnych rozwiązań.
A co do TR - dopiąłem swego w zasadzie, zostały mi jeszcze tylko 2 ostatnie części i Temple of Orisis. Niniejszym mogę więc wchodzić w polemikę z większością "znawców", co to widzieli co najwyżej pierwszą trylogię od Crystal Dynamics.