Przykładowo: zdobywanie helikopterów.
Zadania poboczne, zróżnicowane metody.
Czasami warto powoli likwidować wrogów,
innym razem lepiej pozbyć się 2 lub 3 i
biegiem wsiąść do śmigłowca i odlecieć.
Bywa, że nie da się ani powoli, ani na rympał.
I wtedy robi się naprawdę najciekawiej.
Trza rozpracować ścieżki wrogów, które
choć zaprogramowane, to co jakiś czas ulegają małym zmianom.
Możemy też sami wpłynąć na zmianę ścieżek,
ale wymagana jest ostrożność, bo najmniejszy błąd,
helikopter odlatuje i po ptokach.
Takie rozpracowywanie trwa wiele dziesiąt minut,
wymaga dużej dozy cierpliwości jak i powściągliwości,
planowania i analizy.
I to jest to, co tygrysy lubią najbardziej.
Taka mała sugestia z mojej strony:
najlepiej te zadania rozgrywać w pojedynkę,
bo w koopie jest łatwiej, za łatwo
i nie ma tego rajcu jak i frajdy z wygranej.