Offline
Mnie również udało się ukończyć tę odsłonę. Co tu mówić - gra kompletnie nijaka, bez iskry, bez przebłysku geniuszu, z ledwo kilkoma dobrymi momentami. Finał i epilog to śmiech na sali, zaś większość dialogów cierpi na ewidentną sztuczność i przegadanie. Generalnie Ezio był nie tylko lepszym, rozwijającym się bohaterem - towarzyszyła mu także dopracowana historia, zaś wbudowane w grę mechanizmy miały większy sens. Bo po co komu rozbudowany crafting i ekonomia, kiedy się kompletnie nie opłacają, albo nie bardzo jest co w ten sposób zrobić? Co z tego, że można sobie kupić/zrobić hipsterski toporek, skoro ten dostępny od samego początku jest w pełni wystarczający? Connor tutaj nie tylko stoi w miejscu jako postać; w niewielkim stopniu poszerzają się również jego możliwości, a szczytem rozwoju są dodatkowe kabury i kieszenie na amunicję. Naprawdę słabo i gdyby nie Haytham, ciężko byłoby jakąkolwiek postać ocenić in plus.