"Jeden kielich, drugi kielich, potem trzeci pęka
a jak komu jest niedobrze, niech rzyga, nie stęka.
Czwarty kielich to już coś jest, piąty w gardło lejesz,
spadasz chłopie z krzesła, to se dupy nie przyklejesz.
Już dziesiąty kielich szumi, a godzina młoda
posiedzimy tu do rana, nikomu nie szkoda.
Świt nadchodzi, kogut pieje, a to głupi chuj,
nasz dowódca trąbi alarm, my idziemy w bój"
W sumie dobra przyśpiewka na weselu