Pomijając już Waszą, całkiem ciekawą jakby nie było, dyskusję nie mogę zostawić bez komentarza pewnego stwierdzenia użytkownika Iselor:
"Pierwszy BG jest słaby"
No jakbym dostał obuchem w głowę. W tym samym komentarzu czytam dalej o grach "nie rewelacyjnych ale dobrych". Rozumiem że te rewelacyjne, to te wymienione wyżej. Tutaj się nie czepiam gdyż owe wymienione takie są. Nie czepiam się też tych gorszych ale też dobrych. Przyczepić się mogę do wrzucenia BG do koszyczka z nalepką "słabe", a takie np. Evil Island uznać za "dobre". Ja oczywiście rozumiem, że pewnie nie do końca miałeś to na myśli ale tak można wywnioskować z Twojej wypowiedzi.
Żeby jakoś nie wprowadzać chaosu i rzucać 15 tytułami zapytam tylko, w czym tak diametralnie lepsze jest Baldur's Gate 2 od pierwowzoru? Z powyższej dyskusji wnioskuje że jesteś oczytany i wiesz o czym piszesz, więc na pewno NIE masz na myśli strony technicznej gry. Przecież BG 2 to tylko trochę podrasowany Infinity Engine. Piszesz że Morrowind to arcydzieło, zgadzam się po całości. Ale czy Morrowind to nie ogromna mapa, historia w tle i swoboda działania. Rób co chcesz, bądź kim chcesz, podróżuj, zabijaj, ratuj - jednym słowem przygoda. W Baldur's Gate podobnie, tyle że w dużo mniejszej skali. Jest tam jakaś historia w tle, mamy dość dużą mapę, swobodę w podejmowaniu decyzji, gdzie chcemy podróżować, czy posuniemy fabułę do przodu zależy tylko do nas. Dodać do tego świetną mechanikę gry, powoli starzejącą się grafikę - arcydzieło jak byk.
Uwaga bo będą duże SPOILERY!!! odnośnie fabuły BG 1 i BG 2 Jeżeli ktoś nie grał a zamierza, nie czytać dalej.
W Baldur's Gate 2 zagrywałem się jak głupi za młodu. Teraz jednak twierdzę, że bardziej w moich klimatach jest cześć pierwsza. Sam przyznasz, że jaką taką swobodę mamy tylko w rozdziale 2 i 3, reszta to prowadzenie za rączkę, może nie aż tak narzucające się jak w Icewind Dale 2, ale mnie to razi....teraz. Za łebka mi to raczej nie przeszkadzało. Poza tym czy historia opowiedziana w dwójce nie była troszkę zbyt...hmm... nie wiem...sensacyjna (to z braku lepszego słowa). W pierwszej części mieliśmy Sarevoka który po prostu chciał wywołać jak największy rozlew krwi i używał do tego podstępu. Wynajął ludzi żeby zatruli dostawy żelaza, wynajął bandytów żeby napadali na bezbronne karawany (przecież nie mogli się bronić zardzewiałym orężem), jako znacząca postać w Żelaznym Tronie mógł wpływać na władców Wrót Baldura i dzięki dążył do wywołania wojny między nimi a Amnem. Wszystko miało oczywiście miało na celu zwiększenie rozlewu krwi, gdyż obłąkany Sarevok wierząc że był synem nieżyjącego Boga mordu mógł zająć jego miejsce. Część druga jest jednak zbyt...fantastyczna....te wszystkie magiczne budynki, lokacje, inne sfery, teleportujące się postacie, piekło na końcu. Sam Irenicus jest przesadzony na maxa. O Tronie Bhaala nawet nie mówie.
Także podsumowując - z całej czwórki (plus Icewind Dale 1 i 2) Baldur's Gate posiada najciekawszą, dojrzałą fabułę a także dużą swobodę działania...moim zdaniem oczywiście. Od strony technicznej wszystkie części to ten sam silnik więc nie ma co porównywać. Mechanika jest taka sama. Celowo pomijam Planscape: Torment gdyż ta gra-książka to dłuższy temat do rozmowy.
Ps. Evil Island przeszedłem całe lata temu - bardzo mi się podobało.