Spec Ops: The Line - wrażenia z prezentacji (XBOX 360)
Po trzecie, gra w dosadny sposób przedstawia realia wyniszczonego Dubaju. Deweloper skutecznie gra na emocjach, a dzięki temu czuć, że gramy w jakimś celu, a nie tylko po to żeby postrzelać. Jest to bardzo ważne w czasach kiedy gry stają się coraz łatwiejsze, oferują coraz mniejsze wyzwania i skromniejszą satysfakcję. Jeśli nie poziomem trudności, to choćby jakością fabuły i rozgrywki trzeba nadrabiać. Producenci Spec Ops: The Line zdają sobie z tego sprawę i wszystko wskazuje na to, że całkiem nieźle wdrożyli tą koncepcję w życie.
Do ekranu telewizora przyciągają także świetne kreacje głównych bohaterów (trójka członków oddziału cały czas rozmawia i komentuje wydarzenia, mają też unikatowe charaktery) oraz rozbudowany i różnicowany świat gry. Raz walczymy na przedmieściach, innym razem stajemy na samym środku niegdysiejszych alei, jeszcze innym przemierzamy wnętrze potężnego wieżowca, by następnie wskoczyć do kanałów i w wąskich przejściach, w akompaniamencie genialnej gry świateł i cieni, siać spustoszenie w szeregach wroga z użyciem shotguna. Jak dla mnie wyglądało to wszystko bardzo imponująco i jak wcześniej nie czekałem na produkcję firmy Yager Development, tak teraz nie mogę się doczekać premiery.
W kwestii uzbrojenia nie kombinowano zbytnio i wykorzystano broń, obecnie wykorzystywaną przez armie świata. Producent poprosił nawet o pomoc żołnierza-konsultanta, który doradzał jak przygotować odpowiednie animacje przeładowywania, właściwy sposób trzymania spluw w dłoniach oraz szczegółowe modele poszczególnych giwer. Kapitan Walker i jego ludzie postrzelają zatem z wyśmienicie zaprojektowanych pistoletów, karabinów, strzelb i wyrzutni, a na deser zrobią też użytek z moździerza miotającego nabojami wypełnionymi białym fosforem. Ten po wybuchu powoduje naprawdę dotkliwe poparzenia, nie zawsze u osób, u których byśmy chcieli… ups… więcej nie zdradzę, sami przejdziecie, to zobaczycie.
Na koniec jeszcze słów kilka na temat oprawy Spec Ops: The Line. Nie grałem niestety osobiście, a jedynie obserwowałem, ale przyznam, że gra wygląda bardzo dobrze. Modele postaci są ciekawie przygotowane, lokacje zróżnicowane, a efektów specjalnych nie brakuje. Bardzo atrakcyjnie wygląda przemieszczający się piasek oraz dynamiczne cieniowanie w mrocznych korytarzach. Dużym plusem produkcji będzie też zapewne oprawa audio. Dialogi nagrano naturalnie i brzmiały jak należy, a efekty specjalne potrafiły wywołać ciarki na plecach. Jedyne co trochę mnie odrzuciło to muzyka. Jakoś dziwnie nie pasowała do reszty produkcji. Gryzła się z klimatem i tematyką. Ale to może tylko moje wrażenie.
Podsumowując, Spec Ops: The Line ma szansę na tytuł najlepszej strzelanki TPP tego roku. Czy takowy zdobędzie – ciężko teraz prognozować, ale potencjał jest duży. Szczególnie za sprawą dużej dynamiki oraz ciekawego scenariusza. Do sukcesu może się dołożyć również tryb rozgrywek wieloosobowych, niestety nie dane było mi go zobaczyć. Deweloper zapowiedział tylko, że w najbliższych tygodniach poznamy więcej szczegółów. Oby tylko pozytywnych!
Po prezentacji Spec Ops: The Line poczułem, że może to być jedna z najlepszych gier akcji tego roku. Czekam z niecierpliwością na premierę oraz oczywiście na jakieś konkrety na temat trybu rozgrywek wieloosobowych. Może być interesująco!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler