Mercenaries 2: World in Flames (XBOX 360)

ObserwujMam (14)Gram (2)Ukończone (1)Kupię (2)

Mercenaries 2: World in Flames (XBOX 360)


Ganymede @ 00:00 02.11.2007

Jaka jest najlepsza recepta na kontynuację udanego, cieszącego się dużą popularnością i uznaniem wśród odbiorców, produktu? Podać im dokładnie to samo, w nieco zmienionej formie, dodatkowo popierając swoje dzieło current – genową oprawą.

Jaka jest najlepsza recepta na kontynuację udanego, cieszącego się dużą popularnością i uznaniem wśród odbiorców, produktu? Podać im dokładnie to samo, w nieco zmienionej formie, dodatkowo popierając swoje dzieło current – genową oprawą. Doskonale zdaje się to być widocznie na przykładzie Mercenaries 2:World in Flames, bowiem Ci z was, którzy mieli kiedykolwiek do czynienia, z wydaną przed dwoma laty - na konsole XBOX oraz Playstation 2 grą Mercenaries, nie powinni być zaskoczeni tym, co prezentować ma sobą sequel. Możecie śmiało liczyć, że otrzymacie całą tę masę wybuchów, huków i odgłosów postrzałów, z tytułowymi najemnikami w rolach głównych, w jeszcze zwiększonej częstotliwości. Ale po kolei…

Studio Pandemic po raz drugi zdecydowało się na umieszczenie akcji swojej opowieści, w fabularyzowanym odpowiedniku państwa, kierowanym w rzeczywistości przez różne odmiany rządów demokracji ludowej. Po odwiedzeniu pięknej i bogatej w uran Korei Północnej, tym razem uzyskamy możliwość poznania równie cudownego-nie tylko ideologicznie, fikcyjnego terytorium Wenezueli. Szeroko pojęte tło fabularne stanowić ma kryzys naftowy zagrażający krajowi oraz wielka polityka, odsłaniająca swe prawdziwe oblicze wraz z postępującą progresją w grze. Abstrahując jednak od problemów czysto światowych, przyjrzyjmy się temu, co dotyczyć ma bezpośrednio naszej historii. Po wybraniu jednego z pięciu dostępnych żołdaków, z miejsca zapoznamy się z kluczową dla rozwoju dalszych wypadków postacią - Ramonem Solano, charyzmatycznym politykiem, przeświadczonym o własnej wyjątkowości megalomanem, zdającym się mieć układy praktycznie ze wszystkimi ważniejszymi organami państwowymi. W scenie otwarcia, mąż stanu zleci nam zadanie, polegające na odbiciu porwanego generała. Ot, to na pierwszy rzut oka typowe zlecenie, stanie się tak naprawdę swoistą iskrą, zmierzającą powoli do odkrytej beczki prochu. Dość powiedzieć, że w wyniku późniejszych zdarzeń Solano dochodzi do władzy-okupionej śmiercią jednego ze swoich przeciwników, co oczywiście nie znaczyłoby wiele dla szarego najemnika, gdyby nie pewien mały szkopuł. Oto bowiem stary chciwiec odmawia wypłacenia nam należnego wynagrodzenia, a jedynym, co u niego uzyskamy, okaże się dość paskudna rana postrzałowa. Od tej chwili liczy się jedynie zemsta.



Przygotowana przez twórców linia fabularna zamknąć ma się w trzech aktach, podczas których rozgrywania wykonamy szereg misji, dla zaangażowanych w rozwój wypadków frakcji. Czy i od których z nich przyjmować będziemy zlecenia, zależeć ma wyłącznie od nas samych. Oczywiście zdarzyć mogą się sytuacje, w których zwrócimy się przeciw naszym niedoszłym, bądź przeszłym pracodawcom, co znacznie wpłynie na kształtowanie się relacji pomiędzy nami, a konkretnymi organizacjami.

Jedną z myśli przewodnich twórców stała pewna sentencja, brzmiąca: „Jeśli czegoś nie da się wysadzić w powietrze, to nie należy to do gry!”. W przekładzie na praktykę, otrzymujemy niezwykle dopracowany system interakcji z otoczeniem, w którym na każdy pojedynczy, najmniejszy nawet przedmiot jesteśmy w stanie oddziaływać, a co za tym idzie, jest on podatny na destrukcję. W połączeniu z genialną fizyką programu, uzyskujemy niesamowity system zniszczeń środowiska, umożliwiający nam zdemolowanie absolutnie wszystkiego, co ograniczać by mogło dalszą eksplorację świata. Wykorzystując moc obliczeniową konsol Playstation 3 oraz XBOX360, również wizualnie produkt prezentuje się niezwykle obiecująco, dostarczając nam całą masę realistycznie wyglądających animacji wybuchów, czy szczegółowo wykonanych modeli budynków, dla których tło stanowi zapierający dech w piersiach krajobraz, postrzegany jeszcze lepiej, dzięki powiększonemu zasięgowi widzenia.



Wszystkie te elementy zawarte mają zostać w przeogromnym, bo liczącym sobie przeszło sześćdziesiąt kilometrów kwadratowych, świecie, podczas którego przemierzania nie natkniemy się na ani jeden ekran doczytywania otoczenia. W związku z ponadprzeciętną wielkością obszaru, Pandemic opracowało tak zwany system tranzytowy, pozwalający na natychmiastowe dotarcie do wyznaczonego punktu na mapie, bez samodzielnego udziału w podróży. Oczywiście nie jest to żadna innowacja – system szybkiego podróżowania pamiętamy choćby z Obliviona, jednak dodanie takiej możliwości jest jak najbardziej uzasadnione. Ponadto, do naszej dyspozycji oddanych zostanie około 130 różnych środków transportu, takich jak helikoptery, łodzie, czołgi, samochody, a nawet jednoślady. Wciąż obecny ma być system uprowadzania pojazdów, jednak, zdaniem dewelopera, w pierwowzorze był on zbyt prosty, stąd pomysł na wprowadzenie szeregu minigier, do których dostęp uzyskujemy przy próbie wejścia w posiadanie, dajmy na to, czołgu. Rzecz jasna najemnik nie mógłby funkcjonować bez swego uzbrojenia. Do załatwiania spraw z wenezuelskimi żołnierzami posłużą nam pistolety, karabiny maszynowe, wyrzutnie rakiet, granaty oraz lepkie, zdalnie sterowane ładunki typu C4 – idealne do umieszczenia na wrogim jeepie. Warto również dodać, że poza samodzielnym korzystaniem z dobrodziejstw matki techniki, możliwe będzie również rozgrywanie tej samej historii w trybie kooperacji, gdzie dwóch graczy wspierając się nawzajem, wspólnie postara się wykonywać poszczególne zadania.



Ogólnie rzecz ujmując, główna różnica pomiędzy obiema częściami cyklu zamknie się najprawdopodobniej w liczbach. Mercenaries 2:World in Flames to więcej broni i pojazdów, ładniejsze i powodujące pokaźną ilość zniszczeń eksplozje, niesamowita skala zasięgu wzroku, tętniące życiem miasta, cywile reagujący na nasze poczynania, ogromny świat. Tylko tyle i aż tyle, bowiem po co zmieniać coś naprawdę dobrego, skoro można to zwyczajnie udoskonalić?

Podsumowanie:
Druga odsłona popularnego Mercenaries ma dużą szansę, na przekonanie do siebie jeszcze większej rzeszy odbiorców, od swojego pierwowzoru. Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie w realizacji wszystkich założeń twórców, to być może mamy tu do czynienia z jednym z przyszłorocznych hitów, który na długo wbije się w pamięć swoich użytkowników. Cóż, poczekamy, zobaczymy...
Zapowiada się genialnie!

Screeny z Mercenaries 2: World in Flames (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?