Zapowiedź gry Deadfall Adventures (XBOX 360)
Na szczęście fani trudnych, klasycznych produkcji znajdą tutaj coś dla siebie. Producenci wymyślili dobre rozwiązanie, pozwalając graczom dostosować do ich możliwości dwa poziomy trudności: dla łamigłówek i walki. Na łatwym otrzymamy dużo podpowiedzi w notatniku i czytelne podświetlenie interaktywnych elementów. Na poziomie trudnym najprawdopodobniej zniknie wiele takich wspomagaczy. Lokacje przy tym będą wielopoziomowe i nie takie całkiem łatwe do ogarnięcia za pierwszym razem. Co tylko dobrze rokuje na polski – miejmy nadzieję – produkt eksportowy.
Naturalnie, deweloperzy nie mają zamiaru bagatelizować roli potyczek – czy to bronią białą, czy palną. Wielu oponentów będzie się dało pokonać niekonwencjonalnymi metodami. Dużą rolę odegra latarka i jej snop światła rzucany na co twardszych przeciwników. Efekt jest dobrze wszystkim znany: odpowiedni typ wroga, przed wpakowaniem w niego kilku pocisków, musi zostać „zmiękczony” za pomocą życiodajnego światła. Twórcy bawią się również koncepcją starożytnych pułapek, które w domyśle miały powstrzymać gracza, a w praktyce posłużą jako śmiercionośna alternatywa dla oszczędzania amunicji. Generalnie zabójcze pułapki aktywuje się używając dobrze zaakcentowanych w środowisku włączników lub strzelając do nich. Wymaga to pewnej zręczności i wyczucia czasu.
Deadfall Adventures będzie zawierał kilka typowych trybów rozgrywki multiplayer, czyli przede wszystkim deathmatch zwykły lub drużynowy. The Farm 51 również na tym polu nie chce zostać w tyle względem zachodni producentów, przez co w pocie czoła przygotowuje kilka nieszablonowych wariantów zabawy. Gameplay w ich dziele będzie różnił się od innych gier tym, że w eliminowaniu przeciwników wykorzystamy pułapki środowiskowe, tak istotne w singlu.
Co ciekawe, serie zabójstw bez własnej śmierci też się tutaj pojawią. Pierwszą nagrodą będzie możliwość zobaczenia pozycji wrogów przez ściany. Kolejne dają granatnik, zbroję i miniguna, a nawet możliwość przemiany w szybką i wytrzymałą mumię. Deweloperzy mają w zanadrzu również autorski tryb Treasure Hunt, w którym będziemy zbierać skarby wypadające z zabitych konkurentów. Dwie takie statuetki aktywujemy na specjalnym ołtarzyku gdzieś na mapie. Dzięki temu otrzymamy unikatowy modyfikator, zwany błogosławieństwem. Przykładowo, jeden dostarcza dodatkowego życia, a inny pozwala powrócić po śmierci bez konieczności czekania na klasyczne odrodzenie.
Znaki na niebie i ziemi jednoznacznie wskazują, że niepozorny projekt The Farm 51 tworzony na Unreal Engine 3 pozwoli temuż studiu przebić się do elity polskiego dewelopingu i – o ile siły pozwolą – zostać tam na długo. Radę dało CI Games, więc myślę, że i im ta sztuka się uda. Tymczasem mocno trzymam kciuki za Deadfall Adventures, bo twór gliwickiego studia może szybko wskoczyć na moją – i nie tylko – listę TOP 5 polskich produkcji ostatnich lat.
Deadfall Adventures albo się uda i będzie to niezły, eksportowy hit, albo budżetowość wyjdzie bokiem i kilka dni po premierze grę spotkamy w kiosku z elegancką tekturką. Jest wiele do ugrania, ale też sporo do przegrania - trzymam kciuki, by "polski Indiana Jones" nie zawiódł!
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler