World of WarCraft: Cataclysm (PC)

ObserwujMam (59)Gram (27)Ukończone (9)Kupię (22)

World of WarCraft: Cataclysm - pierwszy kontakt z Goblinem (PC)


Redmeer @ 16:37 31.07.2010
"Redmeer"

W World of WarCraft:Cataclysm Blizzard odświeża panteon grywalnych ras, gdyż dotychczasowe, dostępne już od czasu premiery pierwszego z dodatków, The Burning Crusade, wszystkim zdążyły się nieco opatrzyć (w Wrath of The Lich King nie zaimplementowano niczego nowego w tej kwestii).

W World of WarCraft:Cataclysm Blizzard odświeża panteon grywalnych ras, gdyż dotychczasowe, dostępne już od czasu premiery pierwszego z dodatków, The Burning Crusade, wszystkim zdążyły się nieco opatrzyć (w Wrath of The Lich King nie zaimplementowano niczego nowego w tej kwestii). W ramach równości między stronami konfliktu, to jest Hordą i Przymierzem, deweloperzy wykreowali dwie „nowe” rasy: Goblina dla Hordy oraz Worgena dla Przymierza (obie spotykaliśmy wcześniej, choć tylko jako NPC). Jako pierwszego na ruszt wziąłem kochającego pieniądze zielonego stwora, licząc na niezwykle zakręconą otoczkę wokół zabawy. Powiadam, nie myliłem się.



Zacznijmy od rzeczy typowo mechanicznych. Goblin, tak jak każda inna rasa uniwersum WoW, posiada unikalne cechy rasowe przydatne podczas rozgrywki, odpowiadające przy tym charakterowi postaci. W przypadku zielonych, Blizzard wrzucił do tzw. „raciali” zniżkę w sklepach, bonus do alchemii oraz 1% do szybkości ataku i rzucania czarów. Małe, szybkie, chciwe jak sama cholera istoty niebojące się wszelakich eksperymentów chemicznych, także na sobie. Czy można nie lubić Goblina?

Oprócz bonusów pasywnych (działających cały czas) Goblina wyposażono w dwie umiejętności dodatkowe, uruchamiane jak każdy inny czar. Pierwszą z nich jest podręczna rakieta rażąca przeciwnika na odległość. Świetna sprawa, zarówno w PvE jak i PvP. Umiejętność nieraz potrafiła uratować mi skórę, gdyż zadaje spore obrażenia (zwłaszcza na początkowych etapach gry) i można w ostatniej chwili dobić stwora. W walce z drugim graczem "skill" doskonale sprawdza się w przypadku konieczności dobicia uciekającego wroga (co np. wojownikiem, nieposiadającym na niższym poziomie żadnych umiejętności dystansowych, jest wręcz cudowną opcją). Alternatywą dla rakiety jest tzw. rocket jump. Nie muszę chyba tłumaczyć, co to jest. Pozwala Goblinowi błyskawicznie wyskoczyć na kilkanaście metrów do przodu. Idealna sprawa, gdy trzeba wydostać się spod gradu razów miecza lub przygotować do rzucania czaru. Szkoda tylko, iż obie umiejętności mają współdzielony czas użycia (raz na 2 minuty).



W World of WarCraft:Cataclysm Blizzard stawia na większy liberalizm na linii dostępnych klas dla danej rasy, toteż wybór w przypadku Goblina jest dość szeroki. Możemy zostać adeptem magii (Mage), nekromancji (Warlock), wojownikiem (Warrior), łowcą (Hunter), łotrzykiem (Rogue), kapłanem (Priest), szamanem (Shaman) oraz Rycerzem Śmierci (Death Knight) – jedyną klasą prestiżową w World of WarCraft. Zabrakło tylko paladyna i druida.

Przejdźmy do aspektu wizualnego. Goblin jest, można rzec, wprost z kanonu fantasy. Mały (zdecydowanie najniższa rasa w Hordzie – widziałem, jak lud bawił się miksturą zmniejszającą – można zrobić z wojownika zabójczy piksel), zielony - oczywiście w szerokiej gamie odcieni, posiadający wielkie uszy i nienasycony apetyt na kosztowności w oczach. Dygresując, najczęściej powtarzanym przez Gobliny tekstem jest sentencja „Time is Money, Friend”. Niewielkie wymiary sprawiają wrażenie dużej prędkości poruszania, choć domyślnie w WoW wszyscy gracze biegają w trym samym tempie. Do tego w marszu Goblin zabawnie podskakuje, falując przy tym uszami. Widok pierwszej klasy.



Kraina startowa tychże stworzeń, nazwana przez twórców gry Kezan, to istny majstersztyk. Idealnie oddaje charakter Goblinów – jest pokręcona, pełna niecodziennych urządzeń, wybuchów, a jej centralnym punktem jest bank. Praktycznie całe Kezan jest pokryte siecią dróg, niekoniecznie położonych na ziemi (co pokazują screeny). Rzecz jasna asfalt nie jest po to, by po nim łazić piechotą. W jednym z pierwszych zadań dostajemy kluczyki do Hot Roda, toteż leveling jest niezmiernie przyjemny, bo urozmaicony jazdą tymże sprzętem. Cacko samo z siebie jest dość szybkie, a na dodatek można włączyć (co kilkanaście sekund) dopalacz, co skutkuje gwałtownym, acz niedługim, zwiększeniem prędkości bolidu. Co do zadań, to jest ich relatywnie niewiele, a krainę można spokojnie kompletnie zwiedzić w 15 minut. Questy przeznaczono dla postaci na poziomach 1-5, choć wykonanie wszystkich pozwoli nam wejść na poziom 6. Większość z nich, co nietypowe dla MMO, nie opiera się na walce. Owszem, są i takie, ale bledną w obliczu takich perełek jak wykradanie kosztowności z banku czy też zwędzenie obrazu będącego gobelinowym odpowiednikiem Mony Lisy. Prócz tego zagramy w piłkę za pomocą mecha i będziemy potrącać piratów Hot Rodem. Słowem – bajka :>.

Podsumowanie:
Podsumowując, Cataclysm znacząco odświeży mechanikę ras, wprowadzając szerszy wachlarz opcji oraz nowe persony, w dodatku tak dopracowane. Gra Goblinem zapowiada się naprawdę ciekawie, zwłaszcza jeśli mamy na uwadze jego wyjątkowe atrybuty. Ja już teraz wiem, że jedną z moich postaci będzie Goblin Warlock. W następnym odcinku Worgeni – nowa rasa po stronie Przymierza.
Zapowiada się genialnie!

Screeny z World of WarCraft: Cataclysm (PC)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?