Boks to bez wątpienia brutalny i niezwykle trudny sport. Osoby nieobeznane w temacie komentują go najczęściej jako całkowicie bezmyślne tłuczenie się po pyskach. Nie mają pojęcia, że dobry bokser musi spędzić całe lata na treningach. Do perfekcji doprowadza każde uderzenie oraz unik, by w trakcie walki nie tylko serwować swojemu oponentowi prawe i lewe sierpowe, lecz również przewidywać jego ruchy i na czas uciekać. Jedno potężne trafienie jest w stanie rozłożyć na łopatki nawet największego dryblasa.
Fight Night Round 4 próbuje przenieść emocje towarzyszące boksowaniu na ekrany naszych konsol. Dzięki zastosowaniu nowego silnika graficznego, zupełnemu odświeżeniu sterowania i wprowadzeniu zaawansowanych obliczeń fizycznych, tytuł faktycznie bardzo dobrze imituje prawdziwe walki. Można nawet powiedzieć, że żaden inny konkurencyjny produkt nie oferuje tak wciągających i emocjonujących starć bokserskich. Choć FNR 4 ma swoje słabe strony, zalety bez problemu przyćmiewają ewentualne niedociągnięcia – właśnie to czyni z gry godną kontynuację jednej z najlepszych boksowych serii.
Dodaj komentarz do filmu
Pierwsze co rzuca się w oczy pod odpaleniu tytułu to znacznie przebudowane sterowanie. Część elementów pozostała niezmieniona w stosunku do edycji poprzednich, najważniejsze aspekty zbudowano jednak od zera. Od tej pory ciosy wyprowadzamy tylko i wyłącznie przy pomocy prawej gałki analogowej. Lekkie pstryknięcie w jeden z górnych rogów powoduje wyprowadzenie lewego lub prawego prostego w głowę. Gdy natomiast przesuniemy gałkę w bok i następnie ruchem kołowym skierujemy ją do góry, nasz bokser posłusznie wykona sierpowego. Początkowo, system wydawał mi się lekko zakręcony i mało intuicyjny. Szczególnie ze względu na to, że miałem problemy z wykonywaniem odpowiednich uderzeń. Wydawało mi się, że gra niewłaściwie wykrywa ruchy gałką, a przez to zamiast prostych miałem sierpowe, a zamiast sierpowych proste. Co gorsza dotyczyło to także odpowiednich partii ciała. W wirtualnym symulatorze boksu firmy Electronic Arts nie uderzamy tylko w głowę, lecz podobnie jak w prawdziwym sporcie, także w inne strategiczne punkty. Wstępne niepowodzenia nie odpędziły mnie jednak od gry i kilka sesji treningowych później zacząłem wreszcie czuć ruchy mojego byczka. Bez problemu realizowałem zamierzone ciosy, a w późniejszym czasie nawet całkiem rozbudowane kombosy.
W parze ze sterowaniem idzie zaawansowany model fizyki, którego zadaniem jest ciągłe obliczanie ułożenia boksera, ruchu jego rąk oraz zachowania naszego przeciwnika. Każdy cios zmienia się w zależności od tego z jakiej postawy go wyprowadzamy, czy akurat przeciwnik blokuje, a może sam chce nam przyłożyć. Celny sierpowy w twarz jest w stanie oszołomić na chwilę oponenta i spowodować wyciek różnego rodzaju płynów fizjologicznych z jego facjaty. Gdy natomiast uderzymy w zasłonę, nasza rękawica bardzo realistycznie się po niej zsunie, wystawiając nas na kontratak. Czasami udaje się też przebić przez blok, wówczas animacja jest znowu odmienna – i tak w zasadzie przy każdym strzale. Właśnie to czyni z Fight Night Round 4 tak unikatowe doznanie. Każda walka jest po prostu wyjątkowa, trzeba jednak pamiętać, że to nie jest gra z gatunku button masher. Nie ładujemy na ślepo w przyciski (pomimo tego, że często udaje się wygrywać). Pełnię satysfakcji daje tylko opanowane do perfekcji sterowanie oraz umiejętne prowadzenie walki. Wyłącznie w ten sposób windujemy na same szczyty satysfakcji.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler