FIFA 11 (XBOX 360)

ObserwujMam (52)Gram (39)Ukończone (3)Kupię (7)

FIFA 11 (XBOX 360) - recenzja gry


@ 10.10.2010, 21:23
Marcin "Janek_wad" Janicki



Wypadałoby się więc skupić na tym, co w nowej kopanej od Elektroników rzeczywiście można by uznać za, chociaż po części, innowacyjne. Drugą najważniejszą – po opisywanym dwa akapity powyżej Pro Passing – innowacją, jest nowy tryb rozgrywki, określony mianem Be a Goalkeeper. Jak nietrudno się domyślić, cała zabawa polega tutaj na bronieniu dostępu do bramki. I w zasadzie, gdyby nie osobliwa specyfika tej bardzo ważnej pozycji, byłby to pomysł wart pochwały. Ratowanie tyłka kolegom w nawet najbardziej beznadziejnych sytuacjach, obrona jedenastki w finale Mistrzostw Świata, tudzież zachowanie czystego konta na przestrzeni dziesięciu kolejnych spotkań – brzmi naprawdę świetnie. Niestety, żeby dotrwać do finału jakichkolwiek rozgrywek, trzeba się najpierw ogromnie wynudzić. Nie da się bowiem dobrze bawić, zbijając bąki przez 90% czasu trwania meczu. Cztery chwyty, dwa wznowienia z autu bramkowego oraz kilka wykrzyczanych do swych kolegów komend, to zdecydowanie za mało. Podczas każdego kolejnego spotkania, w przerwie między interwencjami, spokojnie można trzasnąć jedną z "Dwustu Panoramicznych". A jeżeli szykujecie się na podbój którejkolwiek z lig, zaopatrzcie się od razu w nieco bardziej pokaźne wydanie owego periodyku. Jednym z niewielu plusów Be a Goalkeeper jest możliwość podziwiania rewelacyjnie wykonanych stadionów. Wierzcie lub nie, wypełnione po brzegi trybuny Old Trafford naprawdę potrafią zauroczyć. Ale ileż można patrzeć na jedno i to samo?

FIFA 11 (XBOX 360)

Standardowo już, bardzo wysoki poziom trzyma oprawa audio-wizualna. EA po raz kolejny sypnęło kasą na licencje, w wyniku czego podczas przebijania się przez menusy możemy posłuchać wielu znanych z list przebojów melodii. "Fire with Fire" oraz "Sun in my pocket" to tylko początek długiej, wybuchowej mieszanki, która ożywi każdego osowiałego gracza. Komentarz oraz okrzyki kibiców tworzą razem wspaniałą atmosferę meczową. Trybuny żyją. Fani wspierają swój team bardzo aktywnie, udane zagrania nagradzają burzą oklasków, a serię celnych podań gromkim "ole". Jakby tego było mało, w tegorocznej FIFIE panowie programiści zaimplementowali narzędzie do ... nagrywania własnych przyśpiewek. Niezadowolony z poziomu dopingu wirtualnych ultrasów? Nic straconego. Wystarczy wziąć do ręki mikrofon, nagrać kilka kwestii własnego autorstwa, przypisać je do odpowiednich wydarzeń boiskowych i voila! Od teraz każda spartaczona setka z pewnością zostanie odpowiednio podsumowana.

Poza kosmetycznymi zmianami w oprawie wizualnej, stadiony, piłkarze oraz wszystkie inne modele widoczne podczas meczów, wyglądają bardzo podobnie jak rok temu. Po prostu, tutaj nie da się zrobić już nic więcej. A przynajmniej nie na konsolach bieżącej generacji. Same menusy nadal hołdują zasadzie minimalizmu i o ile w przypadku wszelkiego rodzaju ekranów ustawień takie podejście sprawdza się dobrze, to okno edycji taktyki meczowej nadal wygląda bardzo topornie. Żeby zmodyfikować pozycję zawodnika na boisku oraz zmienić wyjściową jedenastkę, musimy odwiedzić kilka osobnych zakładek, a dokonanie każdej kolejnej zmiany wymaga powrotu do głównego okna zarządzania taktyką. Przydałaby się tutaj mała zrzynka z konkurencyjnego PESa, w którym edycja wszystkich przedmeczowych założeń została zrealizowana w o wiele bardziej intuicyjny sposób.

FIFA 11 (XBOX 360)

Ciekawą opcją wydaje się też być możliwość kreowania własnych drużyn oraz zawodników z poziomu przeglądarki stron www. Twórcy gry wysmażyli aplikację webową, określoną mianem Creation Centre. Jeśli miast Manchesterem United, wolisz zagrać wirtualnym odpowiednikiem drużyny podwórkowej, w której niegdyś miałeś przyjemność kopać, wystarczy stworzyć własne konto EA i rozpocząć zabawę z intuicyjnym edytorem. Witryna pozwala na proste zarządzanie całą dodaną zawartością, a kiedy w końcu stwierdzimy, że sporządzona drużyna jest już w stu procentach gotowa, nic nie stoi na przeszkodzie, by z poziomu Xbox Live połączyć się z serwisem oraz dodać własnoręcznie wykreowany team do gry.

Konsolowa FIFA 11 nie powala liczbą innowacji. W dodatku tylko jedna z wielu szumnie zapowiadanych technologii spełnia pokładane w niej nadzieje. Pomimo tego, w nowy futbol od EA Sports gra się znakomicie. Bez dwóch zdań, za recenzowaną Jedenastkę warto wyłożyć dwie stówy, ale panowie programiści powinni wziąć sobie do serca, iż "dobre jest wrogiem lepszego". A jeśli tak dalej pójdzie, Elektroniczni piłkarze za dwa, góra trzy lata mogą ponownie obudzić się z ręką w nocniku ...


Długość gry wg redakcji:
0h
Długość gry wg czytelników:
128h 31min

oceny graczy
Genialna Grafika:
Modele piłkarzy prezentują się naprawdę smakowicie, a murawa wygląda jak ... murawa. W tej kwestii konsole obecnej generacji nic więcej już nie wskórają.
Genialny Dźwięk:
Jak co roku, imponuje znakomita ścieżka dźwiękowa. Komentarz meczowy oraz przyśpiewki kibiców, standardowo już, stoją na naprawdę wysokim poziomie. Poza tym, można nagrywać własne przyśpiewki.
Genialna Grywalność:
To chyba największy atut tej gry. Pomimo pewnych uchybień i niewielkiej ilości innowacji, w nową FIFĘ gra się bardzo przyjemnie.
Świetne Pomysł i założenia:
Pomysł opracowany kilka lat temu, teraz uzupełniony o kilka mniej znaczących innowacji, kosmetyczne zmiany w grafice i genialne w swojej prostocie Pro Passing.
Świetna Interakcja i fizyka:
Podobnie jak dwanaście miesięcy temu, fizyka piłki zachwyca. Nie zanotowałem też przenikania gały przez nogi kopaczy.
Słowo na koniec:
Gra warta swojej ceny, aczkolwiek trzeba odjąć kilka dziesiątych za brak znaczących innowacji. Poczekamy jeszcze na PESa, ale nowa FIFA raczej na pewno nie da się pokonać japońskiemu konkurentowi.
Werdykt - Genialna gra!
Screeny z FIFA 11 (XBOX 360)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):


Powyższy wpis nie posiada jeszcze komentarzy. Napraw to i dodaj pierwszy, na pewno masz jakąś opinię na poruszany temat, prawda?