Nie przebiega on co prawda z użyciem tylko jednego przycisku jak to np.: miało miejsce w Assassin’s Creed, ale nie jest też tak wyrafinowany i rozbudowany jak w najznamienitszych legendach gatunku. Największy problem tkwi w tym, że liczba kombosów jest bardzo ograniczona. Część z nich możemy realizować już na początku, kolejne kupujemy natomiast za zbierane w trakcie walk dusze. W sumie sekwencji jest kilkanaście i w późniejszych rozdziałach nie pojawiają się już nowe. Przez sporą część zabawy dysponujemy więc tym samym zestawem uderzeń. To drobne niedociągnięcie rekompensują na szczęście trzy podstawowe rodzaje broni, wspomniana wcześniej rękawica oraz umiejętności specjalne. Gdyby nie to, że po podliczeniu jest tego sporo, system walki byłby bez wątpienia mniej emocjonujący. Same kombosy prezentują się natomiast genialnie. Z każdego z nich czuć potęgę, a Wojna podczas wyprowadzania uderzeń jest wspaniale animowany. Atrakcyjnie wyglądają również scenki, służące wykańczaniu bliskich śmierci oponentów. Niestety zabrakło QTE – po prostu wszystkie „dobicia” są w pełni skryptowane i nie wymagają ingerencji gracza.
Bardzo ważnym elementem każdego systemu walk jest sterowanie. Wspomniałem wcześniej, że Darksiders nie ogranicza gracza do wciskania tylko jednego przycisku. W sumie mamy ich kilka. Jeden odpowiedzialny za podstawowe wyprowadzanie ciosów, drugim uderzamy przy pomocy rękawicy, trzeci służy do unikania ataków wroga, a czwartym namierzamy oponentów w celu dokładniejszego wymierzenia kary. Mamy też możliwość blokowania, przemiany w potężniejszą postać, oraz intuicyjny system wyboru magii i zgromadzonych przedmiotów. W sytuacji krytycznego poziomu zdrowia wystarczy dosłownie jedna sekunda by je uzupełnić. Sterowanie jest intuicyjne, łatwe i zarazem dynamiczne. Nasz protagonista błyskawicznie reaguje na wszystkie wydawane mu polecenia, przez co mamy wrażenie bezpośredniego uczestnictwa w rozgrywce!
Mimo że pełne walk, najnowsze dzieło studia Vigil to nie tylko mordobicie. Istotne jest też zwiedzanie terenów gry i rozwiązywanie napotkanych problemów natury logiczno-przestrzennej. Podobnie jak to ma miejsce w serii God of War, na gracza czeka wiele łamigłówek, przełączników, przycisków i pomostów. Co ważne, zagadki nie ograniczają się tylko do biegania w poszukiwaniu odpowiednich dźwigni. Niejednokrotnie trzeba faktycznie wysilić szare komórki by otworzyć drogę do przodu. Kilka razy zdarzyło mi się nawet przyciąć na krótki moment, aczkolwiek nie towarzyszy temu frustracja. Miast się stresować, lepiej chwilę pomyśleć, a rozwiązanie samo wskoczy do głowy.
Cały świat w Darksiders podzielony został na szereg swego rodzaju dystryktów. Każdy z nich to odmienny krajobraz, wystrój i struktura. Mamy zatem ulice zdewastowanego miasta, podziemia, fabrykę, pustynię, piękny ogród, a nawet potężną wieżę, z równie imponującym rezydentem. Wszystkie miejsca przytłaczają rozmiarami. Widać gro szczegółów, a same projekty cechuje rozbudowanie i finezyjna architektura. Widać, że departament graficzny Vigil tworzy ekipa prawdziwych pasjonatów. Nic nie jest wrzucone na siłę.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler