Star Wars Jedi: Ocalały (PS5)

ObserwujMam (1)Gram (0)Ukończone (1)Kupię (1)

Star Wars Jedi: Ocalały (PS5) - recenzja gry


@ 16.07.2023, 13:33
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Zdecydowanie większym problemem, jeśli chodzi o walkę, jest jej dziwaczny balans. Cal zamienił się w Ocalałym w pchłę. Trzeba skakać, cofać się, przelatywać nad głowami przeciwników… no robić chaos, jakiego mało. Nie da się tak po prostu iść w kierunku oponentów i wymierzać ciosy, stosując parowanie oraz uniki. Przeciwników najczęściej jest kilku. Każdy posiada inny zestaw umiejętności i wszyscy atakują jednocześnie, a Cal nie ma praktycznie żadnego sposobu na to, by radzić sobie z większymi tłumami. Oponenci co chwilę stosują ciosy, których nie da się zablokować, strzały z blasterów wybijają nas z kombosów, a raz rozpoczętej sekwencji nie da się zatrzymać, by np. po pierwszym uderzeniu wykonać unik. Efekt jest taki, że wchodząc w większą grupę oponentów, musimy najpierw zająć się tymi strzelającymi. Biegamy zatem jak Sonic, skaczemy i kombinujemy, by dostać się na tyły. Jeśli mamy odpowiednio podrasowaną zdolność przyciągania, staramy się jednego z oponentów wydzielić i zająć się nim, choć tutaj też jest różnie, bo oddalony droid może strzelić w naszym kierunku nakierowywaną rakietą. Na domiar złego, zwykły szeregowy szturmowiec potrafi całkiem nieźle przerwać nam kombosa i samemu równo nam przygrzmocić, czego my sami nie przyblokujemy. Ogólnie walka jest mało responsywna, Cal rusza się ślamazarnie, a ponadto nie mamy żadnych sprawnych sposobów do tego, by walczyć z większymi grupami. Musimy uciekać się do tanich sztuczek co naprawdę mnie irytowało. Rycerz Jedi powinien być pod tym względem naprawdę sprawniejszy. Żeby było ciekawiej, także w pojedynkach z bossami deweloperzy nie dali sobie rady. Pod sam koniec gry, kiedy stawiamy czoła kluczowym oponentom, pojedynki podzielone są na sekwencje, pomiędzy którymi są długaśne scenki przerywnikowe, wybijające nas z rytmu. Nie byłoby problemu, gdyby scenka stanowiła od razu checkpoint, jak to np. ma miejsce w God of War: Ragnarok, ale tu, w razie śmierci, zaczynamy od ostatniego punktu do medytacji. Nie rozumiem dlaczego deweloperzy, nie kumają, że pomiędzy Ragnarok, a Ocalałym jest spora różnica. Wzorowanie się na dziele studia Sony Santa Monica, które widać w walce, bossach, czy strukturze świata, nie wyszło im na dobre.

Z tego co do tej pory możecie przeczytać wyłania się gra raczej przeciętna, słabsza od Upadłego Zakonu, ale jest jeden obszar, w którym deweloperzy poszli do przodu. Chodzi oczywiście o oprawę wizualną. Pod względem udźwiękowienia mamy do czynienia z tytułem na poziomie Upadłego Zakonu. Jest bardzo dobrze, niezależnie od tego, czy mówimy o efektach, genialnej muzyce, czy dobrych dialogach (także po polsku). Nie da się do niczego przyczepić. Graficzne jest natomiast spory skok do przodu. Tekstury są ładniejsze, efektów specjalnych (w tym ray-tracingu) nie brakuje, a płynność animacji jest na najwyższym poziomie. Na PlayStation 5, na którym się bawiłem, gra wyświetla albo około 30 klatek na sekundę w trybie nastawionym na jakość, albo w granicach 60 FPS w przypadku ustawienia trybu wydajności. W tym pierwszym niestety potrafi kuleć optymalizacja, a spadki są dość zauważalne. Nie polecam go też w przypadku wyższych poziomów trudności, w których każda milisekunda jest ważna, jeśli chcecie przetrwać. Wówczas pozostaje nieco mniej szczegółowy tryb wydajności. W obu na szczęście gra prezentuje się bardzo dobrze, więc powinniście być zadowoleni.

Podsumowując, Star Wars Jedi: Ocalały to przeciętna, sztucznie wydłużona gra i mam wrażenie, że deweloperzy nie do końca mieli pomysł na to, jak ciągnąć opowieść Cala. Brakuje w niej jasnej wizji, zauważalnej progresji oraz popychającego nas do przodu wątku fabularnego. Doszedłem niby do końca, ale po kilku podejściach i nudząc się często dość często niezmiernie. Jeśli koniecznie chcecie poznać dalszy rozdział opowieści, kupcie, ale zalecam poczekanie na solidne przeceny. Możliwe, że po wydaniu maksymalnie 100 zł nie będziecie czuć się zawiedzeni. W moim przypadku kluczyk dostałem od wydawcy, ale jakbym zainwestował w okolicach 300 zł, to nawet pomimo bycia wielki fanem Star Wars, byłbym zły i tego chciałbym Wam oszczędzić.


Długość gry wg redakcji:
30h
Długość gry wg czytelników:
45h 45min

oceny graczy
Świetna Grafika:
Ogólnie gra prezentuje się nieźle, choć kuleje - czasem mocno - optymalizacja.
Świetny Dźwięk:
Udźwiękowienie jest wyśmienite. Bardzo dobrze brzmi też polska wersja językowa.
Przeciętna Grywalność:
Nuda, brak progresji, niedopracowany system walki... Ledwo Ocalałem przed ekranem - przyznam się bez bicia.
Przeciętne Pomysł i założenia:
Mam wrażenie, że pomysłów właśnie zabrakło.
Przeciętna Interakcja i fizyka:
System walki jest tak skopany, że mamy do czynienia z symulatorem pchły.
Słowo na koniec:
Nie wiem, jakie twórcy mają pomysły na trójkę, ale jeśli planują powtórkę z rozrywki, to ja odpadam. Star Wars Jedi: Ocalały wystarczająco mnie wynudziło.
Werdykt - Przeciętna gra!
Screeny z Star Wars Jedi: Ocalały (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosshuwar   @   14:53, 26.07.2023
Ups... czyli konieczność wymiany sprzętu u mnie odsuwa się w czasie Uśmiech
0 kudosBarbarella.   @   15:06, 26.07.2023
Na Star Wars Outlaws szykuj sprzęt a tych dżedajów to olej bo są przereklamowani i żadnej Mocy nie mają. Dumny