Forspoken (PS5)

ObserwujMam (1)Gram (1)Ukończone (0)Kupię (0)

Forspoken (PS5) - recenzja gry


@ 03.02.2023, 13:57
Marcin "bigboy177" Trela
Czasem coś piszę, czasem programuję, czasem projektuję, czasem robię PR, a czasem marketing... wszystko to, czego wymaga sytuacja. Uwielbiam gry, nie cierpię briefów reklamowych!

Magiczny parkour stanowi rozwinięcie tego, co bohaterka potrafiła już w Nowym Jorku. Frey jest zręczną dziewczyną. Umie skakać, wspinać się, biegać oraz przeskakiwać ponad urwiskami. Bez najmniejszych problemów jest też w stanie przekroczyć jakiś wysoki mur albo wspiąć się na z pozoru niedostępny budynek. Sterowanie w tym przypadku ograniczono do minimum. Wciskamy po prostu jeden przycisk włączający parkour, a potem wychylamy drążek w kierunku, w którym chcemy się przemieszczać. Okazyjnie podskoczymy innym przyciskiem, ale ogólnie nie musimy się obawiać o plątaninę palców. Parkour w miarę postępów w grze rozwijamy, a to oznacza, że pozyskujemy nowe umiejętności. Dzięki nim podróże są jeszcze przyjemniejsze, choć też robią się po pewnym czasie strasznie monotonne. Dlaczego? Ano dlatego, że świat w Forspoken jest nudny. Podzielono go niby na cztery przeogromne obszary, ale różnią się one w zasadzie tylko potworami, z którymi musimy walczyć oraz filtrem kolorystycznym, który zmienia prezencję okolicy. Każda lokacja jest też niesamowicie pusta. Praktycznie nie zamieszkują jej żadni tubylcy.

Drugi względnie dobrze wykonany element, choć też po pewnym czasie dający się we znaki, to walka. Magia, z której korzysta Frey podzielona została niejako na dwie kategorie. W pierwszej znajdują się zwykłe zaklęcia ofensywne, które działają jak klasyczna broń palna w innych grach. Frey czymś tam strzela, a my możemy wybrać czy ma to być strzał szybki, ale nieco słabszy, czy może wolniejszy, ale za to potężniejszy. Zaklęć tego typu są cztery, a my musimy dobierać je w zależności od tego, z kim aktualnie się mierzymy. Działa to nawet w porządku i powiedzmy, że potrafi podnieść poziom adrenaliny, przynajmniej jeśli walczymy z normalnymi oponentami. Z bossami jest gorzej, bo to typowe „gąbki” na pociski, a starcia z nimi polegają po prostu na bieganiu i strzelaniu (miotaniu?), aż pokraka wreszcie odejdzie w zapomnienie. Drugi rodzaj zaklęć to wspierające. Także zadają one jakieś tam obrażenia, ale mogą być one np. rozłożone w czasie. Mowa tu np. o zaklęciach obszarowych, które potrafią obniżyć odporność oponenta na jakiś konkretny rodzaj żywiołu. Spięcie wszystkiego w całość daje przez pewien czas satysfakcję, ale im dalej, tym niestety nudniej.

Przeciwników, z którymi się mierzymy w Athii jest mnóstwo. Na pierwsze pokraki natrafiamy po przejściu kilku kroków w nowej krainie, a później jest ich tylko więcej. Wyzwanie, jakie stawiają graczowi, nie jest jakoś szczególnie wielkie, przynajmniej jeśli chodzi o algorytmy sztucznej inteligencji. Twórcy ich braki nadrabiają oczywiście liczebnością oponentów, bo najczęściej musimy walczyć ze sporymi grupami. Mimo to potyczki z mięsem armatnim wspominam dobrze. Projektów maszkar jest sporo, zachowują się różnie, a wybijanie ich daje satysfakcję. Gorzej, jak wspominałem, jest z bossami oraz mini-bossami. Najczęściej są strasznie czasochłonni, a po zlikwidowaniu kilkunasty raz tego samego potwora (przypadłość mini-szefów), miałem naprawdę dość. Zdecydowanie lepiej walczy się z tymi pomniejszymi wrogami.

Zbliżając się powoli ku końcowi, zostały mi jeszcze dwie sprawy. Pierwsza to oczywiście oprawa graficzna. Forspoken nie jest jakoś szczególnie urokliwą grą, ale nie jest też brzydką. Powiedziałbym, że to przykład niewykorzystanego potencjału. Są elementy naprawdę ładnie zrobione, a niektóre widoki przyciągają uwagę na tyle, że przystawałem i przez moment wpatrywałem się w ekran. Jest ich jednak niewiele. Znaczna większość krajobrazu Athii wygląda mniej więcej tak samo. Wspomniałem, że są cztery królestwa, ale każde bardzo do siebie podobne. Brakuje też jakiś rozpoznawalnych budynków, tudzież struktur naturalnych, służących do nawigacji. Jest ponadto zdecydowanie zbyt pusto, jakby twórcom zabrakło czasu, aby wypełnić świat mieszkańcami, a szkoda. Najlepiej – jeśli chodzi o grafikę - prezentują się zaklęcia. Gdy walczymy i posiadamy już nieco szerszy wachlarz zdolności, na ekranie jest prawdziwa feeria barw i efektów specjalnych.

Udźwiękowienie jest raczej standardowe. Muzyka, jak na Square Enix, nieco bez polotu, a efekty specjalne to solidna rzemieślnicza robota. Najsłabiej z tego wszystkiego wypadają dialogi, zarówno pomiędzy Frey, a innymi postaciami, jak i Frey oraz bransoletą. Rzekłbym nawet, że pogaduszki z błyskotką są gorsze, jakieś takie wymuszone. Często wręcz czułem zażenowanie słysząc, jakie bzdety opowiadają bohaterowie. Dziwna jest też ogólnie relacja pomiędzy nimi. Miało to być niby coś w stylu Jackiego Chana i Chrisa Tuckera z Godzin szczytu, ale nie wyszło to tak, jak powinno. Wolałbym żeby bransoletka była niema. Myślę, że byłaby to zdecydowanie lepsza opcja.

Podsumowując, Forspoken miało szansę oczarować graczy. Square Enix miało względnie porządny pomysł na świat oraz bohaterkę i jakby tak podkręcono nieco fabułę, wątki poboczne oraz projekty miejscówek, to otrzymalibyśmy całkiem udane RPG. W obecnej postaci względnie dobrze działa tylko walka – choć nie z bossami – a resztę trzeba by przeprojektować i to w znacznym stopniu. Z tego właśnie powodu nie polecam, a przynajmniej nie w premierowej cenie. Jak dorwiecie na jakiejś promocji za kilkadziesiąt złotych, możecie się skusić. Pamiętajcie tylko, by nie mieć przesadnie wysokich oczekiwań, bo dzieło Luminous Productions to typowy przeciętniak.


Długość gry wg redakcji:
35h
Długość gry wg czytelników:
nie podano

oceny graczy
Dobra Grafika:
Jest nie najgorzej, ale też strasznie nierówno. Czasem są elementy, które mogą się podobać (np. niektóre ruiny, czy nietypowe struktury), ale najczęściej biegamy po świecie, który wygląda, jak proceduralnie generowany.
Przeciętny Dźwięk:
Dziwna muzyka, kulawe dialogi, tylko efekty specjalne się jako-tako bronią.
Słaba Grywalność:
Nuda... nuda... nuda... Świat jest ogromny, ale pusty. Fabuła sztampowa. Aktywności poboczne to typowe kopiuj-wklej.
Przeciętne Pomysł i założenia:
Założenia na papierze były w miarę w porządku, ale wszystko jest tu standardowe i eksploatowane od lat.
Słaba Interakcja i fizyka:
Magiczny parkour potrafi sprawić przyjemność przez kilka pierwszych godzin.
Słowo na koniec:
Forspoken to przykład tego, jak nie powinna wyglądać gra RPG. Gdyby twórcy postawili na mniejszy świat i bardziej dopieścili pozostałe elementy, mogło by to wyjść znacznie lepiej.
Werdykt - Przeciętna gra!
Screeny z Forspoken (PS5)
Dodaj Odpowiedź
Komentarze (15 najnowszych):
0 kudosbalic87   @   09:01, 04.02.2023
Boję się ze starfield spotka ten sam los... No ale bądźmy dobrej myśli Uśmiech
0 kudoslogan23   @   18:07, 04.02.2023
Cytat: balic87
Boję się ze starfield spotka ten sam los... No ale bądźmy dobrej myśli Uśmiech

Starfield będzie kopią poprzednich gier, Betshesdy, A z kolej Forspoken, okazał się grą mierną i taką sobą, rzeczywiście zmarnowano potencjał.
0 kudosBarbarella.   @   14:55, 05.02.2023
Szkoda że to skopali. Ale nie usuwam z listy życzeń. Będzie za 20 zeta to kupię.