Stray to debiutanckie dzieło Blue Twelve Studio, któremu trzeba oddać naprawdę ambitne podejście do swojego pierwszego projektu. Gra pod wieloma względami wygląda bardzo dobrze. Klimatycznie trzyma się znakomicie, design lokacji oraz postaci również imponuje, a sam kotek — czyli główny bohater, którym tu sterujemy — został całkiem nieźle zanimowany. Zresztą - jak na tytuł niezależny - Stray od dawna wydawał się ciekawy, a to, co wymieniłem wśród zalet w poprzednim zdaniu, to w zasadzie coś, co można było wywnioskować z opublikowanych do tej pory materiałów. Jak się ma z kolei sprawa z rozgrywką i opowieścią? Czy produkcja Blue Twelve Studio, poza interesującym settingiem, potrafi przyciągnąć czymś jeszcze? Po odpowiedzi zapraszam do naszej recenzji.
Stray rozpoczyna się od podróży naszego kociego protagonisty, którą ten odbywa wraz ze swoją rodziną. W jej trakcie dochodzi do wypadku, wskutek którego bohater zostaje oddzielony od towarzyszy. Zagubiony i samotny zwierzak wkrótce odkrywa zapomniane podziemne cybermiasto zamieszkane w całości przez roboty i różne groźne stworzenia. Wraz z nowo poznanym robocikiem (cierpiącym na robo-amnezję) B-12, nasz kot będzie musiał poznać miasto, pomóc jego mieszkańcom, no i - rzecz jasna - wydostać się z tego nieprzyjaznego miejsca na powierzchnię. Sam scenariusz jest przedstawiony dosyć luźno, z humorem oraz względnie ciekawie, a na jego poznanie potrzeba około 8-9 godzin.
Pod względem rozgrywki Stray to dosyć prosta przygodówka z elementami platformowymi, scenami pościgów oraz zagadkami logicznymi. Prym bez wątpienia wiodą tu z kolei eksploracja lokacji, poznawanie miasta i jego mieszkańców, a także same sekcje zręcznościowe, które polegają głównie na skakaniu po elementach otoczenia, celem dostania się do naszego następnego celu. Ostatni z elementów składających się na gameplay niestety nie został wykonany bezbłędnie, bo oparty jest na znalezieniu przez gracza odpowiedniego kąta, by w ogóle móc gdzieś skoczyć/wskoczyć/zeskoczyć. I cóż, z początku zabawa wydawała się całkiem przyjemna i wyglądała na bardzo płynną, natomiast z czasem i przy większej liczbie obiektów okazywała się bardziej frustrować niż cieszyć. Często zdarza się tutaj zaciąć w trakcie wspinaczki, gdy kamera źle złapie jakiś kąt lub nie podejdziemy o milimetr w bok. Chaos panuje zwłaszcza w ciasnych pomieszczeniach, bo kamera łapie wszystko po kolei, co nieraz skutkuje tym, że kot "wymyka nam się spod kontroli" naszego pada. Aż szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na swobodny system poruszania się i skakania po obiektach, bo obecny tutaj, oparty na przyczepianiu się przyciskiem "X" o powierzchnię, na którą możemy wejść, często po prostu irytuje. Wiadomo, mamy tu do czynienia z przygodówką, ale jeśli rozgrywka w dużej mierze opiera się o sekcje platformowe, to te również przydałoby się porządnie wykonać. Niestety niezbyt się to udało. Na szczęście Stray to nie tylko zabawa w skakanie po dachach.
Dobrze wypada wątek robotów oraz eksploracja. Jako kot możemy śmigać po ulicach, dachach i niektórych przybytkach tego cybermiasta i chociaż, jak już wspomniałem, gameplay nie rozpieszcza, jego nie najlepszy stan wynagradzają nam: poznawanie interesującego świata, ogarnianie jego historii, a także mieszkających tu robotów. Wisienką na torcie jest urokliwa oprawa graficzna Stray. Zwiedzanie lokacji opiera się tu głównie na interakcji z ich elementami poprzez naszego towarzysza, B-12. Będzie on tłumaczył rozmowy robotów, zapiski z notatek, ścian i ogłoszeń, a także zabierał niektóre potrzebne rzeczy do naszego ekwipunku. Ponadto w trakcie zabawy możemy znaleźć wspomnienia dla naszego cierpiącego na robo-amnezję towarzysza, co stanowi w sumie osobny wątek fabularny, który warto jednak podjąć. Eksploracja oraz poznawanie historii daje sporo frajdy, bo Blue Twelve Studio faktycznie zdołało zbudować bardzo ciekawy świat, który wręcz chce się odkrywać.
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler