Wszyscy pracownicy naszych szpitali charakteryzowani są grupą współczynników. Obrazują one nie tylko ich pracowitość, ale także nastawienie do życia oraz kompetencje. Lekarze o najwyższych umiejętnościach są drodzy. Wymagają wypłat na naprawdę wysokim poziomie. Ale wcale nie oznaczają najlepiej działającej placówki. Lekarz taki może być bowiem leniwy albo słabo zmotywowany. Może też nie dogadywać się z kolegami i koleżankami z pracy, obniżając morale całej załogi. Zamiast płacić takiemu delikwentowi bajońskie sumy, czasem lepiej zatrudnić żółtodzioba, a potem zadbać o odpowiedniego konsultanta, który podniesie jego kwalifikacje. Praktykant ze złotym sercem i fantastycznymi manierami będzie tańszy, a jednocześnie skuteczniejszy.

Jak widać powyżej, wszystko w Two Point Hospital ma sens. To, że potencjalny kandydat na lekarza nie ma umiejętności nie oznacza, że jest bezużyteczny. Wszystko zależy od tego, jak podejdziemy do takiej osoby. Zdrowy rozsądek wskazany jest we wszystkim co robimy. Bezsensowne jest szastanie pieniędzmi na personel albo na ogromne sale zabiegowe. Mając ograniczone fundusze, a także przestrzeń do rozbudowy, musimy się nagimnastykować, aby wszystko funkcjonowało należycie. I właśnie dlatego Two Point Hospital to tak satysfakcjonujący i wciągający projekt. Wyzwaniu nigdy nie ma tu końca.

Na szczęście nie jest tak, że mamy do czynienia z poważnym, przepełnionym tabelkami i wykresami symulatorem szpitala. Mimo że wszelkiej maści statystyk nie brakuje, grę okraszono sporą dozą humoru. Choroby są bardzo pomysłowe, rzadko bowiem trafiają się normalne dolegliwości. Najczęściej mierzymy się z cudami pokroju „zwierzęcego magnetyzmu”, „much w nosie” oraz „kiblopryszczki”. Całe Two Point Hospital przygotowano z przymrużeniem oka. Przyjrzyjcie się pacjentom oraz maszynom, które ich obsługują, a zrozumiecie o co mi chodzi.

Jeśli chodzi o interfejs użytkownika oraz ogólną oprawę audio-wizualną gry, nie mam w sumie twórcom nic do zarzucenia. Interfejs jest przejrzysty i porządnie przygotowany. Wygodnie się też z niego korzysta na konsolach, co na pewno nie było łatwe do osiągnięcia. Grafika jest estetyczna, a muzyka i efekty specjalne przywodzą na myśl stareńkie Theme Hospital – nie chodzi oczywiście o jakość tych elementów, ale ich klimat oraz charakter. W końcu przy Two Point Hospital pracowała grupa ludzi, która dawno temu dłubała przy symulatorze szpitala od studia Bullfrog. Dla mnie to taka trochę sentymentalna podróż, ale nowi gracze również będą zadowoleni, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.

Sumując, Two Point Hospital to bardzo unikatowy projekt i cieszy mnie niezmiernie, że powstał. Branża gamingowa jest mocno skostniała. Deweloperzy i wydawcy inwestują najchętniej w gry akcji, a przede wszystkim w shootery, tym bardziej raduje fakt, że powstał taki symulator szpitala, stanowiący odskocznię od mordowania. Dla odmiany możemy bowiem uratować kogoś, kto przyszedł do nas z niebanalnym problemem, negatywnie wpływającym na jego życie. Może to w Waszym szpitalu znalezione zostanie na jego dolegliwość lekarstwo? Kto wie!