Kluby są bardzo ważnym elementem DriveClub. Gracze mogą się w nich zrzeszać, a w skład każdego wchodzi maksymalnie sześciu szarpiących. Osoba zakładająca klub przygotowuje jego nazwę, herb, a nawet kolorystykę aut, wyróżniającą je na torze. Proces przebiega szybko i dosłownie po kilku minutach można już zapraszać znajomych i rozpoczynać podboje. Od tej pory zabawa oparta jest nie tylko na rywalizacji pomiędzy pojedynczymi kierowcami, ale także klubami. Można pobijać wzajemne rekordy, rzucać oraz przyjmować wyzwania, uczestniczyć w potyczkach jeden na jeden, a nawet w pełnoprawnych wyścigach, w których jednocześnie walczy do 12 osób. Kiedy do takiej potyczki wskakują dwa pełnowymiarowe kluby, emocje sięgają zenitu. Poszczególni uczestnicy starają się wzajemnie chronić, blokują oponentów i otwierają drogę przejazdu pozostałym. Adrenalina potrafi momentami dość istotnie podskoczyć, a motorem napędowym są tutaj przeróżne rankingi, ukazujące jak dobrze radzi sobie dana ekipa na tle pozostałych.
W trakcie zmagań do wyboru mamy w sumie trzy typy zabawy: klasyczne wyścigi, drifty oraz walkę z czasem. W przypadku pierwszego nie ma chyba potrzeby abym komentował. Drugi sposób spędzania wolnego czasu, czyli drifty, jak sama nazwa wskazuje, skupia się na możliwie jak najefektowniejszym pokonywaniu zakrętów. Staramy się więc przejeżdżać krzywe szybko i najlepiej bokiem. Im dłużej zachowamy taką postawę, tym więcej punktów trafi na nasze i klubowe konto. Co ważne, zachętą do doskonalenia umiejętności są wyświetlane na ekranie wyniki innych graczy, które możemy pobijać. Jeżeli chodzi o zmagania z czasem, to także nie ma w nich niczego unikatowego. Ciśniemy jak najszybciej do mety, aby dojechać z jak najlepszym czasem. Gdy walczymy w trybie dla jednego gracza, celujemy w jeden z trzech przedziałów, określających liczbę gwiazdek, jakie dostaniemy (od jednej, do trzech). Podczas potyczek w trybie online, widzimy na ekranie ducha (lub duchy) innego zawodnika i staramy się przejechać z czasem lepszym od rywala. System jest bardzo prosty i całkiem nieźle się sprawdza. Powiedziałbym, że to takie rozwinięcie, albo wariacja na temat audiologu z serii Need for Speed.
Jak na grę wyścigową przystało, w DriveClub znajdziemy sporo samochodów, w końcu przecież musimy mieć czym pędzić po zwycięstwo, prawda? Na potrzeby gry deweloper fantastycznie wymodelował około 50 znanych aut i wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że zestaw dostępny obecnie nie zawiera wielu moich ulubionych marek. Nie ma na przykład w ogóle aut japońskich. Osobiście uwielbiam śmigać Mazdą RX7 bądź RX8, a w DriveClub ich nie znalazłem, nad czym bardzo ubolewam. Pozostaje mieć nadzieję, że w przyszłości zostaną one dodane i nie będziemy musieli płacić nie wiadomo ile za DLC.
Niczego złego nie można też napisać na temat tras. Chociaż są one liniowe, nie ma skrótów, tak charakterystycznych dla serii Need for Speed, ani otwartego miasta, dostępnego w Forza Horizon 2; jednak nie ma co narzekać. Twórcy opracowali wiele zróżnicowanych przejazdów, które prowadzą grającego przez szereg odmiennych stylistycznie lokacji. Raz pędzimy po torze wyścigowym, innym razem jakąś krętą górską drogą, a jeszcze innym za oknem biało od śniegu, a my staramy się utrzymać tor jazdy na wprost. Smaczku całości dodają też zmienne warunki. Możemy, bowiem, zacząć przejazd popołudniu, a zakończyć wieczorem.
Ogólnie pod względem technicznym DriveClub to całkiem imponująca gra. Nie powiem, że zostałem oczarowany, bo większe wrażenie zrobiła na mnie kiedyś Forza Motorsport 4, ale najnowszy projekt Evolution Studios trzyma wysoki poziom wykonania. Jak wspomniałem, modele samochodów są pierwsza klasa, w trakcie zabawy zmieniają się warunki na zewnątrz, lokacje są zróżnicowane i bardzo ładnie opracowane, a całość uzupełniają przeróżne efekty specjalne, pokroju przenikających pomiędzy koronami drzew promieni słońca czy dymu unoszącego się spod opon ruszającego „z piskiem” samochodu. Jest naprawdę bardzo dobrze (choć bez szaleństwa), zarówno w kwestii oprawy wideo, jak i dźwiękowej. Podczas przejazdu towarzyszą nam bowiem przyjemne dla ucha utwory, jak i świetnie odwzorowany ryk silników, zmieniający się w zależności od tego, czy kamera umieszczona jest za autem, na jego zderzaku, czy we wnętrzu kabiny.
Mimo wielu walorów, DriveClub nie jest tym, na co czekałem. To całkiem niezła gra wyścigowa, ale nie widzę tutaj zapowiadanej rewolucji. Samochodów i tras jest sporo, ale brakuje wielu marek, a trasy dość szybko zaczynają się powtarzać. Tuning to jedynie zmiana kolorystyki. Tryby zabawy są zaledwie w liczbie trzech. System kolizji jest tylko wizualny, a kluby to tak naprawdę nieco przebudowany autolog. Mimo że bawiłem się dobrze, miałem wrażenie, że obcuję z tytułem niekompletnym. Swego rodzaju fundamentem, na podstawie którego z czasem może powstać coś znacznie większego. Czy tak się stanie i czy nie będzie to najzwyklejsze wyciąganie kasy od graczy, przekonamy się w najbliższych miesiącach. Na razie trzymam kciuki za to, aby twórcy uporali się z problemami z serwerami. Wielominutowe wyczekiwanie na to, aby w ogóle zacząć grać potrafi zirytować.
Genialna |
Grafika: Oprawa graficzna jest bardzo ładna. Największe wrażenie robią samochody, zarówno z zewnątrz, jak w środku. |
Świetny |
Dźwięk: Muzyka to bardziej tło, ale mimo to jest przyjemna. Największy plus za dźwięki silników. |
Dobra |
Grywalność: Singiel jest tylko po to, aby odblokować auta. Zabawa zaczyna się dopiero w multi. Niestety mało jest trybów rozgrywek, a i trasy szybko zaczynają się nudzić. |
Przeciętne |
Pomysł i założenia: Nic nowego niestety nie ma. Liczyłem na coś więcej, niż wariację autologu. |
Dobra |
Interakcja i fizyka: Model prowadzenia aut jest porządny. Szkoda natomiast, że zniszczenia są tylko wizualne. |
Słowo na koniec: DriveClub zapowiadano jako coś, czego wcześniej nie było. Grę, w której zrzeszymy się w kluby, będziemy rywalizować, nawiązywać znajomości itd. At finalnie dostaliśmy zwykłą ścigałkę z garścią jednostkowych i grupowych rankingów. Nic ponadto. |
PodglądBICodeURLIMGCytatSpoiler